Pierwsza nowość to MAC Pressed Pigment w odcieniu Enchantment pochodzący ze świątecznej LE marki Heirloom Mix. Oczywiście, kiedy tylko ta kolekcja pojawiła się w salonach pobieżnie przemknęłam wzrokiem po tych prasowanych pigmentach i odpuściłam. Chciejstwo włączyło mi się na początku grudnia - czyli standardowo wtedy, kiedy po tych najpiękniejszych odcieniach we Wrocławiu nie został nawet ślad.
Kolejny raz bardzo przydatne okazało się posiadanie siostry w stolicy. Przegoniłam Ją po warszawskich salonach MACa i udało się - kupiła wtedy dosłownie ostatni egzemplarz, który niestety - chociaż dobrze, że w ogóle, zważywszy na to, jak szybko został wyprzedany - dopiero teraz dotarł do swojego nowego domu. Enchantment jest określany przez markę jako violet with blue violet sparkles i jest absolutnie piękny. Generalnie nie zbierał zbyt pochlebnych recenzji, ale moja niewytłumaczalna skłonność do trudnych produktów jest już z zasady ponad to. Pierwsze testy przed nami, ale odcień jest tak nieprawdopodobny, że wróżę nam długą i pełną pięknych momentów przyjaźń. Więcej na jego temat napiszę wkrótce.
Kolejny zakup to zbierający niemalże same pozytywne recenzje, legendarny już prawie Beauty Blender. Bardzo długo walczyłam ze sobą, broniąc się przed tym jajem i wychodząc niejako z założenia, że co u licha magicznego może być w gąbce do podkładu. Skusiłam się na nią dopiero teraz, gdy pojawiła się stacjonarnie w Sephorze. Skorzystałam z kończących się dzisiaj dni VIP i zapolowałam - i to dosłownie, ponieważ ponownie okazało się, że w mojej ulubionej perfumerii we wrocławskiej Renomie została tylko jedna sztuka. Jak będzie - czas pokaże. Na ten moment jestem nastawiona dość sceptycznie - pędzel i własne dłonie nadal uważam za najlepsze narzędzie do aplikacji podkładu. Szerszy wpis pojawi się z całą pewnością, ale dopiero za jakiś czas - testy dopiero przede mną - dzisiaj z racji 'dnia gospodarczego' nie miałam okazji go użyć, ponieważ darowałam sobie jakikolwiek makijaż.
***
Korzystając z okazji, chciałabym Wam również życzyć w te nadchodzące dni zdrowia, bo to najważniejsze i bez tego trudno o cokolwiek innego, oderwania od codzienności i czasu, który będziecie w stanie całkowicie poświęcić tym, których kochacie i którzy są w Waszym życiu najważniejsi, ponieważ niestety coraz częściej żyjemy w rzeczywistości, która nas tego najcenniejszego czasu boleśnie pozbawia.
Ściskam,
em.
Cień bardzo mi się podoba ;)
OdpowiedzUsuńWesołych Świąt ;)
Jest piękny i po pierwszych testach mogę powiedzieć, że jest moc ;)
UsuńMam ten pigment z MAC w odcieniu Victorian Plum, jest przepiękny. Ten też bardzo mi się podoba. Szkoda tylko, że to limitka.:<
OdpowiedzUsuńrównież żałuję, bo odcienie w tej LE były wyjątkowo udane ;)
Usuńdaj znać, czy BB przebije palce i pędzle :)
OdpowiedzUsuńjak na razie, po pierwszym teście z MACowym Pro Longwearem jest niestety 1:0 dla palców. Zobaczymy jak będzie dalej, ale dzisiaj byłam zawiedziona efektem, zwłaszcza, że bb kosztował mnie ca. 55pln po skorzystaniu z rabatu, a częstotliwość z jaką trzeba go wymieniać, po czterech razach daje już najlepszy z możliwych pędzli do nakładania podkładu z jakimi miałam do czynienia czyli MACową 130, który odpowiednio zaopiekowany może służyć mi nawet dekadę. Stąd też moje dosyć sceptyczne i bardzo krytyczne nastawienie do tego ustrojstwa - musi mnie naprawdę olśnić, bym była skłonna co kilka miesięcy wydawać na niego ćwierć ceny najlepszego pędzla świata ;P
Usuńja miałam gąbeczkę z real techniques i przyznam, że w moim przypadku sprawdziła się lepiej niż pędzle :)
Usuńja jeszcze nie chcę jej oceniać, na razie miałam okazję sprawdzić ją z jednym - w sumie bardzo trudnym podkładem. Zobaczę jak będzie z innymi. :)
Usuń