Witajcie po bardzo długiej przerwie spowodowanej zawirowaniami związanymi ze zmianą pracy, kilkoma dość ciekawymi projektami, w których miałam przyjemność uczestniczyć, zapaleniem spojówek i jakimś trudnym do zwalczenia dołkiem psychicznym. Mam takie poczucie, że to wszystko teraz, to jeszcze nie to, że jeszcze nie koniec szukania, jeszcze nie ten tor, jeszcze gdzieś mnie pcha i jeszcze w jakąś - nie do końca na razie sprecyzowaną - stronę, niesie. Czas pokaże. Na ten moment wracam na SEE - mam nadzieję, że na trochę dłużej i że kolejnej dłuższej przerwy na razie nie będzie.
Zaczynamy od zakupów. Ponieważ do dna dobiły właśnie moje Clinique'owe muszmiecie, postanowiłam wykorzystać okazję i wypróbować powstały niedawno sklep internetowy tej marki. Z okazji otwarcia, wszystkie zamówienia dostarczane są bezpłatnie, a wybór próbek dołączanych do zakupów jest - przynajmniej na ten moment - znacznie atrakcyjniejszy niż kosmetyczka dodawana do paragonu powyżej 250pln w Sephorze.
Zamówienie na http://www.clinique.com.pl/ składałam pod koniec ubiegłego tygodnia. Dzisiaj kurier dostarczył przesyłkę. Jedyny zarzut, jaki mam do samej już oferty sklepu Clinique, to brak dużej pojemności mojego lotionu złuszczającego - nie wiem, czy wynika to ze słabego zapotrzebowania na 4 stopień, czy wręcz przeciwnie, ale to jedyne, do czego mogłabym się przyczepić. Zużywam tego takie tony, że po prostu wygodniej jest mi kupować 400ml, zamiast 200. Oprócz lotionu w koszyku znalazł się jeszcze mój codzienny budzik - All About Eyes serum - produkt, który ratuje mnie każdego ranka, a którego szerszą recenzję znajdziecie tu - KLIK!, jak widać stosuję go nieprzerwanie już od wielu lat. Do zakupów dołączona była z automatu miniatura Moisture Surge, dodatkowo do wyboru były jeszcze dowolne dwie spośród ośmiu. Bardzo podoba mi się Clinique'owa idea dołączania składów i opisów do miniatur - często jest to zupełnie pomijane i składów i właściwości szukać trzeba na pełnowymiarowych opakowaniach.
Podsumowując - przy całej mojej niewytłumaczalnej niechęci do zakupów w sieci, muszę przyznać, że nie mam do czego się przyczepić. W metodach płatności dostępna jest opcja 'za pobraniem', nie ma więc konieczności posiadania karty kredytowej. Chyba jednak przyjdzie mi przekonać się do takiej formy uzupełniania zapasów kosmetycznych - w sieci mam pewność, że w produktach nikt nie grzebał, nikt ich nie otwierał, że są absolutnie świeże i nietknięte - przynajmniej w renomowanych sklepach i perfumeriach. Prócz dużej pojemności Lotionu 4 bardzo dobrze jest również z dostępnością produktów. Mamy więc już w koncernie EL MACa i Clinique - teraz czekam niecierpliwie na Bobbi Brown. ;)
Ja złożyłam zamówienie w poniedziałek, mam nadzieję, że szybciutko przyjdzie. Ja jednak poszłam w kolorówkę :)
OdpowiedzUsuńTeż chcę złożyć zamówienie, czekam tylko na pieniądze. :)
OdpowiedzUsuńTeż kliknęłam sobie to serum. M. in. dzięki Twojej recenzji :)
OdpowiedzUsuńNo i fajnie, że jesteś. Ja też po przerwie wróciłam do blogowania. To jednak wciąga :)
OdpowiedzUsuńMiałam próbki tego serum i faktycznie świetnie się sprawowało. Musze kiedyś pamiętać by kupić pełnowymiarowe opakowanie.
OdpowiedzUsuńOj tak, Bobbi Brown by się przydał :D
OdpowiedzUsuńmoja paczka też przyszła i jestem bardzo zadowolona :) za to All About Eyes Serum zupełnie się u mnie nie sprawdziło http://hashmag.pl/przetestowalam-sklep-internetowy-clinique/
OdpowiedzUsuń