Twarz - teraz w trakcie przedwiośnia zrobiłam zdecydowany zwrot w stronę mocno nawilżających, pielęgnujących podkładów, ponieważ tego wymaga na ten moment moja cera. Diorskin Nude i Time Defying od Rouge Bunny Rouge to moje dwa pewniaki w tej kategorii fluidów - nie pamiętam ile flakonów już zużyłam. O RBR szerzej pisałam tu KLIK!, Dior z niewiadomych przyczyn nie doczekał się jeszcze do tej pory osobnego postu na tym blogu.'
W kwestii korektora najchętniej sięgałam po Conceal and Correct Duo z MACa, o którym pisałam tu - KLIK. Pudrowy ulubieniec to również recenzowany przeze mnie w tym miesiącu Studio Sculpt Defining Powder.
Jeśli chodzi o modelowanie to oprócz pokochanego przeze mnie ostatnio Matte Bronze Bronzing Powder na moich policzkach królowały w zależności od nastroju i tego, co na oczach dwie wersje - Ripe For Love w towarzystwie rozświetlacza Chez Chez Lame oraz Face Powder Sunday Afternoon jako róż + MSF Perfect Topping.
Oczy - tu było prosto i jak na mnie wręcz minimalistycznie - namiętnie katowałam palety Violetwink oraz Bellgreens z LE Toledo i wiem jedno - po tym miesiącu uwielbiam je jeszcze bardziej niż tuż po zakupie. Są bardzo uniwersalne, ilość możliwości jest nieskończona i świetnie uzupełniają się nawzajem.
Każdy makijaż wykonywałam oczywiście na Paint Potach - Let's Skate na całej powiece, a Hyperviolet jako ciemna baza, na której rzecz zrezygnowałam praktycznie całkowicie z kredki, po prostu jest mi potrzebna jedynie sporadycznie.
Usta - oczywiście podstawą był balsam nad balsamami - Lip Conditioner - używam go już od tylu lat i nie zamienię na nic. W ubiegłym roku przestałam już też szukać balsamu dl N. dochodząc do wniosku, że jest już na tyle duża, że LC może sprawdzić się również u niej i nie pomyliłam się - od tej zimy stosujemy go z powodzeniem razem. W temacie kolorów szaleństw nie było - postawiłam sobie za cel wykończenie dwóch produktów - pomadki Girl About Town i błyszczyka Cremesheen - Partial To Pink.
Paznokcie to w tym miesiącu na zmianę klasyczny brudny KIKO 318 - genialny lakier - supertrwały i wygodny w użyciu - nie smuży i w miarę szybko zasycha i czarny jak noc, kremowy MAC Nocturnelle, który pokochałam równie mocno. NOwa formuła MACowych lakierów to ideał w porównaniu do poprzednich - kosztują znacznie mniej, są o niebo trwalsze i świetnie się nimi maluje, nawet przy tak okrojonych zdolnościach jak moje ;)
***
Widze duzo dobroci z MAC :D Ta paletka z fioletami slicznie wyglada!
OdpowiedzUsuńbo ja już w pewnym momencie mocno skupiłam się właśnie na tym MACu, z tego względu, że on po prostu - poza oczywiście paroma produktami - najlepiej się u mnie sprawdza ;)
Usuńta paletka jest rewelacyjna od a do zet - świetnie skomponowana, funkcjonalna i cienie są naprawdę dobrej jakości - szczerze polecam
Wszystkie Maczki bym chciała:) Poluję na Perfect Topping, chociaż na żywo go nigdy nie widziałam, ale oczywiście chciejstwo zawsze mi się włącza, jak produkt jest już wyprzedany :D Mam nadzieję, że pojawi się w jakiejś kolekcji w przyszłości :)
OdpowiedzUsuńto możemy sobie podać rękę - ja też miałam kilka takich produktów, których niezbędność uświadomiłam sobie dopiero w momencie, kiedy ani we Wrocławiu, ani online nie było już po nich śladu ;)
Usuńa na PT poluj - on bywa wznawiany, więc jest szansa ;)
Ciekawa jestem produktów Kiko:)
OdpowiedzUsuńlakiery i cienie póki co na plus, na twarzy niestety się sparzyłam i jakoś nie mam już ochoty dalej próbować, może z czasem mi przejdzie ;)
UsuńPaleta z fioletami obudziła we mnie uśpione pokłady chciejstwa;)
OdpowiedzUsuńJest warta grzechu ;)
UsuńMac kroluje :)
OdpowiedzUsuńBo ja tego MACa to tak trochę lubię ;)
UsuńCudowna gromadka! Na pewno sporo z niej i mi by do gustu przypadło! Nudkowego Diorka kochałam w czasach suchej cery! Zużyłam ponad pół butli, co przy mojej ilości podkładów jest chyba sporym wyczynem :) Ten balsam MACowy do ust muszę wreszcie kupić! Jesteś kolejną osobą, która tak go chwali, jest więc na pewno coś na rzeczy! :)
OdpowiedzUsuńJa już nawet nie liczę ile tych balsamów zdenkowalam. Tej zimy przetestowałam go nawet na corze- również podczas jej choroby i dał sobie świetnie radę, chociaż ona go szczerze nie cierpi ze względu na zapach, to i tak używa, bo przestałam bawić się w kupowanie jej 15 balsamów do ust w nadziei, że może kolejny dziecięcy okaże się w końcu skuteczny
Usuń