Brytyjska marka Rouge Bunny Rouge skradła moje serce już dosyć dawno temu - właściwie z chwilą pojawienia się w ich ofercie eyelinera w pisaku Raven Glaze. Bliżej zaprezentuję Wam go w zbiorczym poście na temat pisaków do kresek, dzisiaj zaś również eyeliner, z tym, że w kałamarzu.
Kolor, na który padł mój wybór, to Anthracite Essence. To piękna, grafitowa czerń z zatopionym w nich milionem srebrzystych drobinek. Drobinki w żadnym wypadku nie są drobne. ;) Są sporej wielkości, dzięki czemu wyraźnie widać je na oku. To odcień i efekt, który sam w sobie stanowi makijaż.
Liner wyposażony jest w pędzelek i to odróżnia go od pozostałych z tej serii, które marka zaopatrzyła w stałą, twardszą końcówkę.
Jedno, co należy wyraźnie podkreślić w przypadku wszystkich produktów do kresek Rouge Bunny Rouge to ich niezwykła precyzja. Te linery - zarówno te kałamarzowe, jak i Raven Glaze, o którym niebawem łączy to, że w zasadzie same malują. Kreskę robi się na oku praktycznie jednym pociągnięciem i mnie samą nawet zadziwia łatwość z jaką ta idealna krecha powstaje.
Opakowanie cieszy oko prostotą. Eyeliner ma bardzo dużą pojemność - aż 2,5g. Są mega trwałe - bez uszczerbku wytrzymują do późnego wieczoru, nie odbijając się na powiece, ani nie rozmazując. W tej serii dostępny jest jeszcze ametyst, stare złoto oraz turkus.
Jedno tylko wyjątkowo irytuje mnie w przypadku RBR - w zasadzie jest to zarzut w stosunku do dystrybutora - całkowicie zbędne i chybione było tłumaczenie na język polski nazw produktów - w większości przypadków wyszło źle i pretensjonalnie. Znacznie lepszym rozwiązaniem byłoby pozostawienie oryginalnych. Zainteresowanych odsyłam zwłaszcza do błyszczyków i pomadek. Polecam również bliższe zapoznanie z marką tym, którzy do tej pory jeszcze tego nie zrobili, ponieważ to naprawdę godna uwagi pozycja na naszym rynku.
Nie umiem, no nie umiem malować kreski pędzelkiem w takiej wersji :(
OdpowiedzUsuńAle ładne te drobinki :)
OdpowiedzUsuńMusi pięknie wyglądać na powiece:)
OdpowiedzUsuńmnie najbardziej kuszą cienie tej firmy, zwłaszcza Abyssinian Catbird
OdpowiedzUsuńchcę, ile on?
OdpowiedzUsuńwygląda ciekawie :)
OdpowiedzUsuńEyeliner wygląda naprawdę zacnie. Aczkolwiek ja na razie kocham się w Max Factor i Inglocie. No i mam pytanie techniczne - ile kosztuje i gdzie jest dostępny? Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńJa wolałam ich inne linerki:) Były super a może nadal są:P
OdpowiedzUsuńmnie takimi pędzelkami też się kiepsko maluje ..
OdpowiedzUsuńale kreseczka ładna ! :D
piękny;)
OdpowiedzUsuńŚliczny ;-) przyznaję, że nigdy nie miałam ;-)
OdpowiedzUsuńkolor sliczny! ale wolę linery żelowe.. jak mój ukochany fluidek :)
OdpowiedzUsuńto jak z tłumaczeniem filmów haha
OdpowiedzUsuńFajny kolor, ale pędzelek wydaje się trudny w 'operowaniu' :)
OdpowiedzUsuńA co z tym polskim tłumaczeniem? Co oni tam wymyślili?
Chyba nie potrafiłabym namalować kreski takim pędzelkiem choć sam eyeliner wygląda ładnie.
OdpowiedzUsuń