Krem do rąk czeskiej firmy specjalizującej się w naturalnych produktach kupiłam zimą, kiedy stan moich dłoni wołał o wszelkie pomsty. Zachęcona zbawiennym działaniem konopi, które pamiętałam jeszcze z pierwotnej wersji HempHand The Body Shoop liczyłam na szybki i spektakularny efekt. Niestety rozczarowanie było jeszcze bardziej spektakularne.
Producent - Naturalny krem do rąk zawierający czysty olej z nasion konopi, glicerynę
i panthenol jest idealny do codziennej pielęgnacji skóry dłoni. Chroni
przed zewnętrznymi czynnikami, zapobiega przesuszaniu się skóry i ma
pozytywny wpływ na regenerację paznokci. Przy regularnym stosowaniu
poprawia się ogólny stan skóry dłoni, która staje się nawilżona i
wygładzona, a paznokcie zyskują zdrowy wygląd.
Skład - Aqua, Cannabis Sativa Seed Oil
, Polyglyceryl-3 Methylglucose Distearate, Glycerin
, Glyceryl Stearate, Stearic Acid, Panthenol, Sodium Lactate, Sodium PCA
, Glycine, Fruktose, Urea, Niacinamide, Inositol, Lactic Acid,
Bisabolol, Allantoin, Glucose, Camelia Sinensis, Glucose Oxidase,
Lactoperoxidase
Krem zamknięto w miękkiej - zakręcanej - plastikowej tubce o pojemności 75g. Dozowanie jest wygodne, na zewnątrz wydostaje się idealna ilość produktu. Spokój mąci jedynie wspomniana zakrętka - ale to moje osobiste odczucie, zwyczajnie nie jestem fanką tego typu rozwiązań - preferuję klapkę.
Krem ma lekko brudnawy odcień i dosyć intensywny ziołowy zapach, który utrzymuje się jeszcze przez dłuższy czas po aplikacji. Rozprowadza się na dłoniach bez mazania, wchłania się również szybko i bez pozostawiania nieprzyjemnego filmu.
Dłonie tuż po aplikacji są gładkie i przyjemne. Niestety na tym kończą się zalety Cannaderm, ponieważ na dłuższą metę ten krem po prostu nie działa.
Nie robi nic - nie leczy drobnych ranek, nie koi podrażnień, nie niweluje szorstkości ani zaczerwienień. Jest rozwiązaniem typowo doraźnym. Nawet stosowany regularnie po prostu jest, bo jest i niewiele więcej z tego wynika.
Podsumowując - Teraz latem, kiedy moim jedynym problemem jest lekko przesuszenie Natura jest w stanie zapewnić mi komfort, ale z tak naprawdę z tym radzi sobie każdy krem, niekoniecznie kosztujący 35pln. Zimą - przy swojej problematycznej skórze jestem w stanie wydać na krem do rąk nawet dwa razy tyle, pod warunkiem jednak, że jest on naprawdę skuteczny i przywraca moje dłonie do stanu, w którym nie muszę chować ich w rękawach swetrów. Za Cannaderm w przyszłym sezonie niestety jednak podziękuję. Aczkolwiek posiadaczki dłoni, które nie wymagają bardzo zaawansowanej pielęgnacji mogą być może cieszyć się przyzwoitym produktem opartym na naturalnych składnikach.
ech, zbyt wiele kremów ma takie właściwości... :/
OdpowiedzUsuńdokładnie - zbyt wiele w o wiele atrakcyjniejszej cenie ;P
UsuńZ tego co czytam nie jest rewelacyjny,więc raczej nie kupiłabym go.
OdpowiedzUsuń