O czerwcowej kolekcji MAC i o tym, że pod względem cieni nie zachwyciła mnie zupełnie pisałam Wam już wcześniej. Zarówno swatche, jak i rzeczywiste egzemplarze obejrzane w salonie nie przyspieszyły bicia mojego serca ;) Natomiast zupełnie inaczej rzecz miała się z kolorowymi maskarami z tej limitowanki. Tym razem pokolorowaniu poddana została wersja Zoom Lash. Generalnie jestem naprawdę wierną fanką maskar marki MAC. Moim zdaniem prezentują one sobą jakość wysokopółkowych produktów za cenę często kilkakrotnie niższą. A żywotnością często znacznie je przewyższają. W kolekcji Flighty znajdziecie cztery różne kolory maskar - szarą, niebieską, fioletową i zieloną.
Wybrałam wersję stosunkowo bezpieczną - szarą High Esteem. W założeniu maskara Zoom Lash pozwala osiągnąć nieco bardziej dramatyczny efekt i dodaje objętości. Szczoteczka należy raczej do tych mniejszych.
Maskara ma bardzo ładny kolor, jednak nie odznacza się on jakoś szczególnie, na pewno nie jest to efekt, który pozwalają osiągnąć pozostałe kolory. Aplikacja jest łatwa, ale niestety - przynajmniej na początku ze względu na ilość tuszu jaką szczoteczka pozostawia na rzęsach, wymagają one dodatkowego rozczesania, jeśli ktoś taka jak ja nie cierpi posklejanych rzęs. Podejrzewam, że z czasem, jak tylko tusz troszkę podeschnie w miarę użytkowania problem rozwiąże się samoistnie. Maskara równo pokrywa rzęsy, dosyć szybko wysycha, nie pozostawia grudek, ani żadnych owadzich nóżek ;) Nie osypuje się w ciągu dnia, nie robi xera, trwa nienaruszona do wieczora. Zmywa się bez problemów. Pachnie trochę podobnie do maskary Colossal Volum'Express Maybelline, aczkolwiek mniej intensywnie. Na pewno alkohol nie jest w niej tak wyczuwalny jak w bratnim Opulash. Efekt ja mimo wszystko określiłabym jako dzienny, choćby przez wzgląd na kolor, który nigdy nie będzie tak oczywisty i zdefiniowany jak klasyczna czerń, natomiast można gobez problemu zintensyfikować nakładając kilka warstw Zoom Lash.
zestawienie Zoom Lash i Opulash - szczoteczka na górze |
Generalnie to, co mam tej maskarze do zarzucenia, to tak naprawdę brak efektu wow. Natomiast nie jest to wina maskary samej w sobie, tylko moich upodobań. Nie określiłabym tego tuszu jako dodającego objętości, czy pozwalającego uzyskać dramatyczny efekt. Tak jak pisałam - jest to, według mnie, tusz typowo dzienny. Z zastrzeżeniem, że maluję oczy raczej dość mocno i lubię bardzo spektakularne rzęsy. Jestem z Zoom Lash zadowolona, ale ponownego zakupu raczej nie planuję. Pozostanę przy moim ukochanym Opulash :). Natomiast fanki bardziej naturalnych efektów na rzęsach powinny polubić Zoom Lash, ponieważ jakościowo maskara jest bez zarzutu.
Opakowanie to 8g produktu w cenie 68pln.
m.m.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Bardzo serdecznie dziękuję za każdy komentarz :)
/Jednocześnie zmuszona jestem niestety zastrzec sobie prawo do usuwania komentarzy zawierających wulgaryzmy, SPAM, czy pisanych jedynie po to, by umieścić w nich link, czy odnośnik niezwiązany z tematem postu/