Mowa tu o nowym oczyszczaniu od Estee Lauder - Perfectly Clean oraz płynie złuszczającym i produkcie nawilżającym z linii Anti Blemish Solutions, który już jakiś czas temu wspomógł mnie w walce o ładną skórę - jego pełną recenzję znajdziecie tu - KLIK! Recenzja jest bardzo pozytywna, a mi pozostaję ją jedynie kolejny raz potwierdzić. Ta seria, mimo, że początkowo, kiedy skóra zaczyna mocno się oczyszczać powoduje niewielką eskalację wysypu nieprzyjaciół, idealnie doprowadza ją do ładu. Bardzo ładnie normalizuje ją, zwęża pory, uspokaja wypryski i zapobiega tworzeniu się nowych. Nawet w tym najgorszym dla skóry momencie miesiąca nie mam problemów z cerą - niespodzianki są minimalne i prawie niezauważalne, a system szybko je niweluje. Oczywiście po zastosowaniu płynu złuszczającego i emulsji powinna zostać zaaplikowana pielęgnacja odpowiednia do wieku i pozostałych problemów skóry, czyli w moim przypadku Revitalizing Supreme na noc i lekki krem nawilżający na dzień.
Druga, a w zasadzie pierwsza część mojego codziennego oczyszczania wymaga zdecydowanie obszerniejszej recenzji.
System Perfectly Clean jest nową propozycją marki Estee Lauder, która w kwietniu br. zastąpiła dotychczasowe produkty /nazwa pozostała - od poprzednika odróżnia ją szata graficzna i rodzaje produktów/.
powyżej pianka, niżej demakijaż |
Płyn
do demakijażu Take It Away Makeup Remover Lotion - zamknięty w ładnej niebieskiej butli zaopatrzonej w pompkę, delikatny lotion, którego konsystencja początkowo przypomina mleczko, by później przeistoczyć się w coś pomiędzy wodą, a żelem.
Osobiście pomijam wacik i aplikuję go głównie na powieki i rzęsy palcami wykonując masaż. Preparat idealnie rozpuszcza każdy rodzaj makijażu. Nie pozostawia najmniejszych śladów tuszu, cieni, kremowych czarnych baz, czy kredek, którymi zwykłam wzmacniać linię rzęs. Zdarza mu się minimalnie piec jeśli dostanie się pod powieki, ale tylko wtedy, gdy mam bardzo zmęczone oczy np. gdy wracam bardzo późno z pracy. Poza tymi nielicznymi przypadkami nie odnotowałam żadnych niedogodności. Nie miałam natomiast jeszcze dotąd styczności z tak skutecznym demakijażem i muszę przyznać, że od momentu, kiedy stosuję Take It Away nie budzę się rano z pandą, jak to było dotychczas. Rozpuszczony makijaż ścieram płatkiem nasączonym płynem micelarnym, po czym przechodzę do kolejnego etapu, czyli mycia z wodą.
NOWA wielozadaniowa pianka do mycia twarzy/maseczka
oczyszczająca Multi-Action Foam Cleanser/Purifying Mask - to bardzo gęsty, a co za tym idzie wydajny perłowy krem. Rozprowadzam go na zwilżonej skórze, masuję do uzyskania gęstej piany, pozostawiam do spłukania pod prysznicem. Ca. dwa razy w tygodniu aplikuję go na suchą skórę grubszą warstwą i pozostawiam na twarz kilka minut dłużej niż zazwyczaj.
Skóra oczyszczona jest idealnie - na tyle, że na płatku z lotionem ABS nie pozostają już jakiekolwiek ślady podkładu, ani zanieczyszczeń. Nie jest ściągnięta, ani podrażniona. Pianka aplikowana jako maseczka świetnie wygładza skórę. Tuba o pojemności 150ml jest bardzo miękka, co pozwala na dozowanie tylko takiej ilości kremu, jaki jest mi potrzebny.
To, co istotne w nowym oczyszczaniu marki, to fakt, że skóra, dzięki zawartości niebieskich alg jest ukojona i uspokojona. Produkty nie wysuszają, nie prowadząc tym samym do nadprodukcji sebum. Obydwie propozycje marki mają bardzo subtelny, czysty zapach.
Podsumowując - dla mnie oczyszczanie to najważniejszy element pielęgnacji. Już wielokrotnie przekonałam się, że niewłaściwe produkty powodują jedynie wzmożony wysyp nieprzyjaciół i pogarszają stan mojej skóry. Dawno też pożegnałam się z oczyszczaniem drogeryjnym, ponieważ dla mojej trudnej skóry jest ono po prostu niewystarczające. Oczyszczanie selektywne jest skuteczniejsze, a produkty znacznie bardziej wydajne, przez większą koncentrację lepszej jakości składników. Osobiście cenię sobie właśnie produkty oczyszczające marek z koncernu Estee Lauder - lubię żel z 3 kroków, Green Gel z MACa, a teraz bardzo polubiłam się z kremową pianką i jestem przekonana, że pozostanie ze mną wymiennie ze wspomnianymi powyżej.
I ja tak uwazam, ze oczyszczanie jest najwazniejsze - wlasnie skonczylam Diorową piankę i chyba sięgnę po EL.
OdpowiedzUsuńA ja nie mogę dla swojej suchej skóry znaleźć dobrych produktów selektywnych :/ Zwłaszcza peelingu enzymatycznego :(
OdpowiedzUsuń