Doszłam już do takiego etapu i wieku, że właściwa pielęgnacja to fundamentalny warunek właściwego funkcjonowania mojej skóry. Rozpieszczam ją, dogadzam, bacznie obserwuję i staram się natychmiast reagować na jej aktualne potrzeby. Nie żałuję jej dobrych produktów, wiem, że w tych najlepszych ukryte są najwyższej jakości składniki, a i ich wydajność w porównaniu z pielęgnacją drogeryjną zostawia ją daleko w tyle.
Program, jak opracowałam dla mojej skóry opiera się na bardzo intensywnej pielęgnacji nocnej i mocnym nawilżaniu w dzień. Podczas snu, kiedy cera najsilniej się regeneruje stawiam na działanie odżywcze i przeciwstarzeniowe. W dzień, pod makijaż potrzebuję produktu utralekkiego, który zapewni skórze niezbędną ilość wody, a ja nie będę musiała martwić się o świeżość i trwałość makijażu.
Oczyszczanie -
Sensai Kanebo - Silky Purifying Foaming Facial Wash - Step 2
Japoński rytuał oczyszczania to wieloetapowy, staranny i bardzo przemyślany proces, stanowiący o tajemnicy idealnej skóry Azjatek. Pianka jest jego drugim - po demakijażu - etapem. Ma delikatny, przyjemny zapach i konsystencję gęstej bitej śmietany. Oczyszcza skórę dokładnie, ale w bardzo delikatny sposób. Nie powoduje przesuszeń, nie potęguje uczucia ściągnięcia. Jest bardzo wydajna. Jedyny jej mankament to fakt, że wymaga skóry naprawdę bardzo dobrze oczyszczonej podczas demakijażu, ponieważ z resztkami produktów zwyczajnie sobie nie radzi. Poranne oczyszczanie przy jej pomocy jest równie skomplikowane, ponieważ by pianka spełniła swoje zadanie dobrze jest wcześniej przetrzeć twarz płynem micelarnym. Lubię się z tym produktem głównie ze względu na jego delikatność i łagodność, ale szczerze wątpię, bym zdecydowała się na niego ponownie. Po skończeniu opakowania powrócę zapewne do pianki z Estee, Green Gel'u z MAC, bądź żelu z Clinique - to moi faworyci w tym temacie i jak dotąd nic tego nie zmieniło.
Lotion Złuszczający Clinique - 4
Moje absolutne must have. Od ponad 6 lat wiernie trwa na mojej półce i nie zamienię go na żaden inny. Każda próba kombinacji kończyła się fiaskiem. Skóra jest idealnie oczyszczona, odświeżona i gotowa na kolejne produkty. Jak widać stosuję najmocniejszą wersję i wbrew pozorom to właśnie ona służy mi najlepiej, ponieważ ryzyko niespodzianek minimalizuję w zasadzie całkowicie. Ponadto jest piekielnie wydajny - dużą butlę kupuję dwa, czasami trzy razy w roku przy codziennym, dwukrotnym stosowaniu. Nie wymyślono nic lepszego.
Sera i koncentraty
Auriga - Flavo C
Szerszą recenzję tego serum - znowu mocniejszej wersji znajdziecie tu - KLIK!!!
W teorii produkt silnie przeciwstarzeniowy, w praktyce jedyne takie serum idealnie poprawiające stan skóry. Spłyca pory, niweluje zaskórniki i zanieczyszczenia, wygładza. Świetne i godne polecenia. Niestety mało wydajne. Mimo to również stale obecne na mojej półce.
Clinique - Even Better Clinical
Kolejny produkt regularnie obecny na mojej półce. Jesień to u mnie walka z przebarwieniami, a najskuteczniej jak dotąd radzi sobie z nimi właśnie koncentrat z Clinique. To najwyższe dostępne na rynku stężenie substancji aktywnych ukierunkowanych na walkę z przebarwieniami. Jest skuteczne, jest wydajne. Co więcej, Even Better kilku uporczywych przebarwień pozbawił mnie trwale. Z jednym nawracającym po każdym lecie i nowymi nabytkami walczę właśnie za pomocą tego koncentratu. Nie zapycha skóry, likwiduje przebarwienia posłoneczne, blizny potrądzikowe i plamy powstające z wiekiem.
Pielęgnacja skóry wokół oczu
Estee Lauder Advanced Night Repair Eye Serum Infusion
Spróbowałam i pokochałam. Lekka konsystencja serum, które wchłania się błyskawicznie, wspaniale nawilża, wygładza i widocznie odmładza skórę. Świetnie współpracuje z kremami, nie obciąża, nie roluje się i nie warzy. Ma tak silne działanie, że na dobrą sprawę mogłoby być stosowane samodzielnie. Pompka dozuje idealną ilość produktu, a formuła sprawia, że serum ANR jest bardzo wydajne. Stosuję go rano i wieczorem. Nie podrażnia, wręcz koi. Produkt z całą pewnością do powtórzenia.
Estee Lauder Resilience Lift
Krem 'w spadku', ponieważ moja mama, która generalnie tak jak ja, bardzo ceni pielęgnację tej marki, akurat z tym kremem nie miała po drodze. To intensywnie odżywcza formuła, u mnie bardziej na zasadzie kuracyjnej, jednorazowej. Mimo to naprawdę polubiłam się z tym kremem. Jego konsystencja to bajka, zwłaszcza teraz w okresie jesienno-zimowym. Resilience Lift to bardzo bogate, treściwe masełko, które zapewnia skórze maksimum komfortu. Moim odwiecznym problemem w okolicy oczu jest mocno przesuszona skóra - ten krem w połączeniu z serum całkowicie eliminuje problem, przy okazji bardzo ładnie napina i wygładza skórę.
Clinique Even Better Eyes Dark Circle Corrector
Stosowany przeze mnie na dzień fantastycznie chłodzi skórę dzięki tytanowej końcówce przy okazji bardzo ładnie przygotowując ją na przyjęcie mocniej kryjącego korektora. Ma lekką konsystencję, szybko się wchłania, nie powoduje rolowania korektora. Jego cielista barwa pomaga wstępnie ukryć moje pogłębiające się cienie powodowane przez niedostateczną ilość snu, pracę w dziwnych godzinach, pobudki o nieprzyzwoitej porze i potworne zmęczenie. Bardzo lubię ten produkt, to już druga tubka i z całą pewnością nie ostatnia.
Pielęgnacja cery
Estee Lauder Revitalizing Supreme
Kocham ten krem. Szerzej pisałam o nim tu - KLIK!!! Kończę czwarty, albo piąty słoik, a kolejny już czeka. Nie zamienię na żaden inny. Napina, poprawia jakość skóry, nawilża, rozświetla i robi wszystko, co tylko idealny krem przeciwstarzeniowy robić powinien. Dodatkowo ma bajeczną - treściwą konsystencję, ładnie się wchłania, zapewnia skórze komfort i przyjemną gładkość. Skutecznie pomaga zwalczyć oznaki zmęczenia, zszarzenia i całą resztę bonusów wynikających z chronicznego niedospania i pracy w klimatyzacji. Dla trzydziestolatek strzał w dziesiątkę.
MAC Mineralize Charged Water Moisture Gel
Zakup na próbę. Po wykończeniu kolejnego słoika Clinique Moisture Surge pokusiło mnie o zmianę. Żel ma bardzo lekką konsystencję, świetnie się wchłania, ale pozostawia chwilę na przyjemny poranny masaż twarzy. Wydajny. Bardzo dobrze spisuje się jako produkt pod podkład. Doskonale nawilża i zapewnia komfort. Nie zapycha, nie potęguje świecenia. Skład przyjazny, pozbawiony parafiny z którą ja osobiście bardzo się nie lubię. Produkt z pewnością do powtórzenia, szersza recenzja wkrótce.
Fajne produkty, mam krem Resilience Lift, ale jeszcze ni zaczęłam go używać. Do firmy Clinique już jakoś specjalnie nie mam zaufania, ich produkty mnie nie zachwycają.
OdpowiedzUsuńuwielbiam pielęgnację EL i widzę tutaj sporo przyjemniaczków :) krem ANR uwielbiam! serum musi być jeszcze lepsze :)
OdpowiedzUsuńlotiony złuszczające clinique tez pokochałam:)
OdpowiedzUsuńDostrzegam same perełki :)
OdpowiedzUsuńCiekawy zestaw. Właśnie robię rozeznanie o pielęgnacji EL i coraz bardziej skłaniam się do wypróbowania. Chociaż najbardziej kusi serum ANR II.
OdpowiedzUsuńsporo tutaj droższych produktów, upatrzyłam sobie te kremy z el juz dawno, ale kaski troche szkoda :)
OdpowiedzUsuń