Pogoda w Pieninach załamała się wprawdzie w ostatnim czasie, ale szczerze mówiąc stanowi to miły odpoczynek od upału, który towarzyszył mi tu w pierwszych kilkunastu dniach pobytu. Jestem opalona tak, jak dawno nie byłam, pora więc na prezentację produktu, który idealnie pasuje właśnie do mocno przybrązowionej słońcem skóry.
Mineralize Skinfinish w odcieniu Earthshine /wg producenta - tarnished bronze with gold pearl and pink reflects/ pochodzi z wakacyjnej mineralnej kolekcji MAC, dostępnej w salonach jeszcze do końca sierpnia.
Earthshine jest bardzo mocno napigmentowany, a przez to szalenie wydajny. Wystarczy odrobina, by pięknie podkreślić opaleniznę. Trzeba z nim też trochę uważać, bo łatwo jest przesadzić. Mimo to nie robi plam, a nadmiar łatwo jest rozetrzeć większym pędzlem zanurzonym w sypkim pudrze. Pojemność tegorocznych MSFów to 7g. Faktura, jak zresztą we wszystkich produktach z tej kolekcji, jest obłędna.
m.m.
Nie zdążyłam kupić MSF, miałam upatrzony Light Year:(
OdpowiedzUsuńja bym dla niego nie znalazła zastosowania
OdpowiedzUsuńjezu wygląda cudnie!
OdpowiedzUsuńPiękny ale na szczęscie odcien kompletnie nie dla mnie. Swoja droga to mam zaproszenie na makijaz do Sephory, ale nie chce mi się iść bo bym musiala cos kupic. Masz tez tak ze ci nie wypada nic nie kupic, jak robia darmowy makijaz? A mi nic sie nie rzucilo w oczy z wolaniem chce do ciebie :P
OdpowiedzUsuńładnie się prezentuje, ale skoro można z nim przesadzić, to bym chciała zobaczyć efekt na twarzy ;)
OdpowiedzUsuńi pewnie u mnie znalazłby jeszcze zastosowanie jako cień :)
przyłączam się do prośby :)
UsuńŁadnie się prezentuje ;)
OdpowiedzUsuńZ tej kolekcji nic nie kupiłam i nawet trochę żałuję :)
OdpowiedzUsuńdla mnie trochę za dużo złota, bo opalenizny to nie mam żadnej:/
OdpowiedzUsuńmacałam go w sobotę i pomimo ogromnej miłości do MSFów, to jednak zdecydowanie dla mnie za ciemny :)
OdpowiedzUsuń