Lato w Pieninach w pełnym rozkwicie. Temperatury porównywalne do tych wrocławskich, ale za sprawą wiatru i bliskości gór znacznie bardziej znośne i odczuwalnie mniej tropikalne. Dlatego też dzisiaj trzy produkty, które już od jakiegoś czasu goszczą na mojej półce, a teraz w czasie wakacji towarzyszą nam w zasadzie od rana do późnego popołudnia - SPF Bioderma i oraz After Sun i SPF Clinique.
Wysokie SPFy to absolutna konieczność, ponieważ 99% dnia spędzamy poza domem. 50 Biodermy to lekkie mleczko, które świetnie się wchłania i ma bardzo wygodny atomizer. Moment wystarczy, by zaaplikować go na całe ciało małego dziecka. Dodatkowo w jej ochronie przeciwsłonecznej wspomagam się Clinique'iem, który być może filtr ma niższy, ale ze względu na bardziej kremową, gęstą konsystencję mam wrażenie, że pozostaje na skórze dłużej i dzięki grubszej warstwie lepiej ją chroni.
After Sun to również must have, przynajmniej w przypadku tak jasnej karnacji jak moja. Z zasady spiekam się na raczka, a później niczym wąż błyskawicznie zrzucam skórę. Ten balsam bardzo szybko koi zaczerwienienie i już w ciągu jednej nocy sprawia, że moja opalenizna nabiera ładnego, normalnego odcienia. Co więcej skóra nie piecze, nie pali i nie złazi niemal natychmiast. Ma ładny ocień, aplikuje się łatwo, nie maże się po skórze i mam wrażenie, że jako jeden z niewielu produktów marki, posiada ultradelikatny zapach.
od lewej - Bioderma, Clinique SPF 30, Clinique After Sun |
buu takie posty mnie dołują, że w te wakacje nigdzie nie byłam - i nie pojade:P ale cóż! ja to na słońce zawsze używam przyspieszacza :DDD
OdpowiedzUsuńja muszę dziecię wywieźć, żeby klimat zmieniło ;) to takie wakacje, nie wakacje w sumie, bo 24/7 on duty ;)
Usuńach, Pieniny, byłam dwa razy - piękne okolice :)
OdpowiedzUsuńzgadzam się - świetne góry i chociaż Tatry zawsze zapierają mi dech, to Pieniny lubię, bo są chyba trochę mniej popularne ;)
UsuńAle jesteś już ładnie opalona :) I to po jednym dniu? Czemu ja mam pecha do pogody na wakacjach w PL???? :/
OdpowiedzUsuńA mała chodzi z Tobą po górach? Nie chce mi się wierzyc... Moje dzieci jakieś z innej bajki są chyba :(
Dlaczego?
UsuńJa od dziecka nie lubiłam chodzić po górach i nie lubię do dziś. Za to z wody nie można mnie wygonić :)
@ Krzykla - nie, po trzech i pół ;) tu jest taka patelnia, że siłą rzeczy się człowiek opala ;)
UsuńBo Ty nad morze jeździsz w dodatku w lipcu, tam zawsze kiepsko z pogodą ./wiem co mówię - całe dzieciństwo mnie rodzice odstawiali na bite dwa miesiące do Międzyzdrojów do dziadków/ - a tu trza w góry - od trzech lat /tfu, tfu/ nie miałam wtopy z pogodą i czasami aż się proszę o jakiś jeden bardziej pochmurny dzień, żeby odpocząć od upału. Wykąpać się jest gdzie, bo rzeki sto razy czystsze niż Bałtyk bajoro, widoki rewelacyjne - nic dodać, nic ująć.
Nie - nie chodzimy po górach, Młoda jest jeszcze chyba trochę za mała - łazimy na spacery, jeździmy po okolicy.
Ja nawet w weekendy padam szybciej niż moje Diablę. Jeszcze przez sen czuję jak się wierci na łóżku zanim zaśnie.
OdpowiedzUsuńTeż mam ten spray z Biodermy dla mojego dziecia :) fajnie się sprawdza.
OdpowiedzUsuńJa wczoraj wróciłam ze Szczawnicy :)
OdpowiedzUsuń