Dzisiaj kolejna recenzja produktu, który jest ze mną już od jakiegoś czasu - mowa o odżywce do rzęs L'biotici, którą przedstawiłam Wam tu - /KLIK!/
Co to jest - na wstępie info ze strony producenta -
Twoje rzęsy – tak samo jak Twoja skóra, włosy i paznokcie – narażone są na działanie szkodliwych czynników, które powodują, iż stają się one słabsze i kruche. Rzęsy to Twój oręż: podkreślają siłę spojrzenia, urok i energię kobiecości.
L’biotica - regenerujący krem do rzęs został opracowany, by odżywiać i odnawiać Twoje rzęsy, tak aby były naturalnie piękne.
L’biotica - regenerujący krem do rzęs to jedyny na rynku polskim oparty na naturalnych składnikach generyczny krem powodujący wzrost rzęs. Produkt może być stosowany bez ograniczeń także przez osoby noszące soczewki kontaktowe. Nie jest szkodliwy ani drażniący nawet dla bardzo wrażliwych oczu. Kremowa konsystencja i specjalny aplikator umożliwiają precyzyjne nałożenie preparatu.
L’biotica - regenerujący krem do rzęs zalecany jest Paniom:
- używającym tuszu do rzęs lub sztucznych rzęs,
- mającym krótkie lub rzadkie rzęsy,
- którym wypadają rzęsy.
Nawilża i wzmacnia, stymulując naturalny wzrost rzęs.
Przebadany oftalmologicznie.
Stosowanie - tak jak pisałam Wam już na wstępie - odżywka ma niekoniecznie odpowiadającą mi w 100% formę - jest to krem wyglądem przypominający wazelinę, zamknięty w tubce z końcówką przypominającą opakowania maści do oczu. Aplikacja polega na wyciśnięciu odrobiny kremu u nasady rzęs i rozprowadzeniu tego palcem, co mi nieszczególnie przypadło do gustu. Początkowo planowałam zastosowanie szczoteczki po zużytej maskarze, ale koniec końców pozostałam przy oryginalnym sposobie aplikacji.
Nieprzyjemna jest również tłusta formuła produktu, która w moim przypadku wzmagała jeszcze poranną opuchliznę wokół oczu, w skutek czego każdy dzień od dwóch miesięcy zaczynam od solidnej porcji chłodzącego żelu pod oczy - używałam kremu regenerującego na noc. Natomiast jest to bardzo indywidualne i jeśli nie zauważyłyście, by Wasza skóra, czy powieki reagowały podobnie na bardziej tłuste konsystencje - nie powinnyście mieć z tym problemów.
Odżywka nie posiada zapachu, dobrze się rozprowadza, pozostawia tłusty film, który bez najmniejszych trudności można usunąć podczas porannej toalety.
Nie podrażnia, nie powoduje łzawienia, czy dyskomfortu. Krem regenerujący jest bardzo wydajny - co prawda opakowanie nie jest przezroczyste, ale mniej więcej można wyczuć, że przez 2 miesiące w miarę codziennego stosowania, nie sądzę, że zużyłam więcej niż połowę tubki.
Rezultat - szczerze mówiąc przerósł moje najśmielsze oczekiwania. Nie spodziewałam się, że ten niepozorny krem sprawi, że moje rzęsy będą zahaczać o sufit. Efekt jest praktycznie identyczny jak po stosowaniu mojego kochanego Lash+, przy czym Lash+ jest mniej więcej 10 razy droższy. Naprawdę - rzęsy są idealne, grube, mocne, błyszczące i dłuuuugie jak marzenie ;) NIe wypadają podczas demakijażu, nie kruszą się, są idealne. Naprawdę szczerze i z czystym sumieniem polecam ten produkt. Ja na pewno będę miała ten krem stale w łazience i raczej nie zrezygnuję ze stosowania go. Zwłaszcza, że ja wprost uwielbiam mieć rzęsy do nieba ;)
m.m.
Cicha woda... :)
OdpowiedzUsuńJa dziś zauważyłam, że wypadła mi połowa moich rzęs i nie wiem co mam teraz zrobić. Nigdy takich prześwitów nie miałam :(
zdecydowanie polecam te dwa preparaty - Lash+ - o którym pisałam tu - http://smokyeveningeyes.blogspot.com/2011/02/odzywki-do-rzes-lash-i-celia.html i tą L'bioticę, z tym, że L'biotica ma totalną przewagę cenową nad Lash+, mimo, że ten ma znacznie przyjemniejszą formułę i sposób aplikacji ;) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńtylko czy rzęsy zostają takie po skonczeniu kuracji?
OdpowiedzUsuńgeneralnie każda rzęsa po jakimś czasie kończy swój żywot i na jej miejscu pojawia się nowa, także na pewno kurację trzeba byłoby co jakiś czas powtarzać. Natomiast tak jak pisałam - koszt i wydajność tej odżywki pozwala na posiadanie jej w 'stałym użyciu' i po kilku początkowych tygodniach intensywnego stosowania, aplikowanie np. trzy razy w tygodniu, by utrzymać uzyskany efekt ;)
OdpowiedzUsuń