Od jakiegoś czasu zbieram się do napisania recenzji nowej maskary Sephory Outrageous, ale za każdym razem kiedy do niej siadam zaczynam zastanawiać się, czy aby przypadkiem nie dać jej jeszcze jednej szansy. Dlatego dzisiaj znowu nie będzie o tuszu, a będzie krótko o produkcie, który darzę wielką miłością, a który w tym kończącym się miesiącu na cały kolejny rok zyskał nową szatę, a wraz z nim ważne przesłanie - MAC Lip Conditioner - edycja VIVA Glam.
Jak już pisałam w recenzji zamieszczonej kilka miesięcy temu - KLIK i wspominałam przy wielu okazjach - odżywka do ust MAC'a to mój top pielęgnacji ust. Zazwyczaj naprawdę ciężko przechodziły zimę, trudno było mi je doprowadzić do porządku po byle przesuszeniu, nie mówiąc już o tym kiedy były wyschnięte na wiór i nic nie dawało sobie z tym rady. Od połowy listopada kiedy to w akcie istnej desperacji pomaszerowałam po LC problem zniknął, a ta mała tubka ochroniła mnie przed zagładą moich ust nawet podczas styczniowo-lutowej przeprowadzki w 30* mrozie.
Obiecałam Wam wtedy również raport z wydajności - LipConditioner wystarczył mi od wspomnianej połowy listopada do końca lutego - więc wynik przyzwoity. Zaznaczam, że sięgałam po niego kilka razy dziennie i aplikowałam dość obficie, więc tym bardziej mogę zapewnić, że to cudo jest naprawdę wydajne. Ta tubka kupiona na początku marca powinna z powodzeniem wystarczyć mi do jesieni.
Dzisiaj swoją recenzję Lip Conditionera zamieściła Agata, a ja poniżej wrzucam zdjęcia nowego opakowania, które na czas tej edycji VIVY Glam sygnowane jest nazwiskiem Ricky'ego Martin'a. Szczerze mówiąc marzy mi się, by ten produkt do linii VG włączony został na stałe. Jest rewelacyjny i z pewnością pozostanę przy nim, a kampania na rzecz osób dotkniętych AIDS/HIV dodatkowo mnie motywuje - zwłaszcza, że marka cały dochód /za wyjątkiem podatku VAT/ przekazuje fundacji.
m.m.
ooo super, musze go sprobowac :)))
OdpowiedzUsuńzawsze można spróbować przy okazji w salonie ;)
Usuńpanie mnie usilnie namawiały, ale że mam jeszcze inna odżywkę to sobie odpuściłam.
OdpowiedzUsuńmnie skusiła skuteczność - mimo, że miałam wtedy inną, to niestety nie działała ona tak jak trzeba :)
UsuńDobrze, że "będzie z nami" jeszcze jakiś czas - może się skuszę, chociaż na moje pocharatane po zimie usta zbawieniem okazało się masło shea z L'Occitane.
OdpowiedzUsuńjak masz już ulubieńca to oczywiście, ale będąc w salonie zawsze możesz przetestować jego skuteczność. ona limitowny będzie tylko w VIVA Glam, poza tym 'normalnie jest dostępny w stałej ofercie ;)
UsuńBrzmi ciekawie, bo moje usta często wyglądają jak poharatane. Byle wiatr, a ja już mam na nich Saharę.
OdpowiedzUsuńno właśnie ja do tej pory miałam identyczny problem
UsuńZostal kupiony za Twoja namowa:) Niebawem zdam raport:D
OdpowiedzUsuńDziekuje!
bardzo niecierpliwie czekam na tą Twoją recenzję ;)
Usuńpodoba mi się idea wspierania osób z HIV/AIDS
OdpowiedzUsuńw tym wypadku jeszcze dodatkowym ogromnym atutem jest fakt, że to nie jakiś procent, czy jakaś określona kwota, ale cała suma trafia do potrzebujących ;)
Usuńładnie z ich strony :)
Usuńnamówiłaś mnie swoją recenzją i w te pędy lecę do Magnolii kupić! ;)
OdpowiedzUsuńczekam zatem na wrażenia :)
Usuńchyba się na nią skuszę!
OdpowiedzUsuńMam na to ochotkę ostatnio ;)
OdpowiedzUsuń