Kilka dni temu pokazywałam Wam skarby z zimowej kolekcji marki MAC Glitter&Ice - KLIK!, dzisiaj czas na pierwsze recenzje. Na początek błyszczyk Dazzleglass w kolorze chłodnego różu. Kolejność jest całkowicie przypadkowa i niepowodowana niczym konkretnym - mimo mojej absolutnej miłości do matu kolekcję świąteczną kanadyjskiej marki pokochałam i mam ochotę poznać bliżej jeszcze kilka jej elementów. :) Na razie jednak kilka słów na temat błyszczyka.
Producent - Outshining the competition in multi-shades of bedazzle-me pearl, this glamorous six are spectacular, colourful and daring! The silver packaging and white cap only adds to the excitement! /LE/
Lipcolour that dazzles with light and shine to bring an exciting dimensional pop to your lips. Large particle pearls reflect and refract light to mimic the brilliance of quartz and opal crystal. Provides exceptional shine with a crystalline iridescence. Non-sticky, non-tacky, lightweight and moisturizing. Glides on. Wear alone, or layer over lipstick or Lipglass for dramatic effect. Features our signature M·A·C vanilla aroma.
Opakowanie - zawiera 1,92g produktu. Edycja świąteczna Dazzleglassów różni się kolorystyką opakowań - zakrętka jest biała, co niewątpliwie jest miłą odmianą, zwłaszcza, że przy tej bieli pozostaje klasyczne i proste - czyli takie jakie lubię najbardziej ;) Aplikator Dazzleglass to pędzelek - ja osobiście za pędzelkami nie przepadam, ponieważ zawsze i wszystkie rozczapierzają mi się już po kilku aplikacjach. Wolę gąbeczkę, bądź puchate aplikatorki. Ale to oczywiście kwestia gustu. Napis na opakowaniu troszkę starł się podczas noszenia w torbie.
Produkt/Efekt/Działanie - szczerze mówiąc jest to moje pierwsze zetknięcie z Dazzleglassami i spore, bardzo pozytywne zaskoczenie, zwłaszcza biorąc pod uwagę drobinki ;P
Błyszczyk pachnie oczywiście klasyczną MACową wanilią, ja osobiście fanką tego zapachu nie jestem, ale ok, nie mam jak wybrzydzać, ponieważ wszystkie pomadki i błyszczyki marki pachną w taki sposób.
Kolor błyszczyka jest dla mnie idealny - szarawy, brudny, bardzo chłodny róż. Uwielbiam ten kolor od kilku miesięcy :) Dressed To Dazzle w zasadzie nie zmienia znacząco koloru ust, jedynie lekko go ochładza i dodaje im świetlistego blasku.
Dazzleglass jest bardzo treściwy. Pokrywa usta już za pierwszym razem kremową, gęstą warstwą. Zupełnie się nie klei. Nie rozlewa się poza kontur ust.
Jest maksymalnie trwały - wręcz niewiarygodnie. Trwa na ustach mimo picia, jedzenia, mówienia. Nawet, gdy już się zetrze pozostawia na ustach warstwę przypominającą balsam.
Świetnie pielęgnuje usta - są nawilżone, gładkie, błyszczyk zupełnie ich nie wysusza. Nawet wieczorem, po całym dniu noszenia go, usta są tak zadbane jak po balsamie.
Szczerze mówiąc najbardziej w tym produkcie bałam się drobinek. Ale i w tej kwestii formuła Dazzleglass bardzo mnie zaskoczyła. Błysk na ustach jest bardzo ładny, jednolity, lustrzany. Drobinki ślicznie opalizują w słońcu, są taflą, a nie pojedynczymi płatami brokatu. Nie są tandetne, czy nachalne. Zupełnie nie migrują po twarzy, trzymają się na wargach nawet, gdy zetrze się błyszczyk.
Podsumowując - Dazzleglass zaskoczył mnie trwałością i działaniem pielęgnacyjnym. Generalnie lubię bardzo błyszczyki MAC'a, uważam, że to naprawdę dobre produkty, a mnie w temacie ustowym bardzo trudno zadowolić, bo jeszcze do niedawna wszystko, co na nie położyłam irytowało mnie do granic możliwości. Dazzleglass to kolejna propozycja marki, do której z pewnością będę wracała i po którą w momencie pojawienia się interesujących mnie kolorów sięgnę bez wahania.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Och rozmarzyłam się po Twojej recenzji :) Też go chcę!!! A coś ostatnio nie po drodze mi do MAC'a.
OdpowiedzUsuńno co tu duzo mowic, uwielbiam MAC i juz:)
OdpowiedzUsuńwygląda bardzo ładnie :)
OdpowiedzUsuńLadnie sie prezentuje:-)
OdpowiedzUsuńFiolet Magic Mauve Maybelline naprawde polecam:)
Ładny, bardzo delikatny:)
OdpowiedzUsuńPrzepiękny odcień tego błyszczyka, może sama się nim nawet zainteresuję :D
OdpowiedzUsuń