Muszę przyznać, iż zazwyczaj szerokim łukiem omijałam marki własne Rossmann'a. Ciężko było mi obdarzyć je zaufaniem. I tak jak produkty do twarzy, po serii zeszłorocznych absolutnych wtop eksperymentatorskich nadal nie znajdą miejsca na mojej półce, tak produktom do włosów, a w szczególności linii produktów naturalnych Alterra postanowiłam przyjrzeć się bliżej.
Sięgnęłam po pięknie pachnący szampon Papaya&Bambus - na co dzień stosuję Organicum, ale potrzebuję produktu, którym zmywam olej, bo szczerze mówiąc trochę szkoda mi używać do tego celu wspomnianego szamponu, a ten z Alterry również pozbawiony jest wszystkiego tego, czego ja w pielęgnacji swoich włosów od ponad pół roku staram się unikać. Przy tym nie da się pominąć jego bardzo przyjemnej ceny :)
Mając wolną chwilę i wyjątkową wenę, postanowiłam również przyjrzeć się olejkom Alterry. I muszę przyznać, że osłupiałam. Skład tych olejków jest rewelacyjny. Nie ma w nich ani kropli sztucznych komponentów, a przy tym kosztują w zasadzie śmieszne, jak na taki produkt, pieniądze. 3 wersje zapachowe znajdziecie bowiem w cenie ca. 13pln, a jedynie pomarańcza i brzoza kosztuje ok. 18pln.
Skusiłam się na limonkę z oliwą, bo jak powtarzam do znudzenia już chyba, uwielbiam świeże cytrusowe zapachy. Oprócz tego dostępne są jeszcze granat, migdały i wspomniana pomarańcza, która prawdopodobnie będzie moją kolejną buteleczką jeśli tylko te olejki sprawdzą się w pielęgnacji włosów, bo oczywiście wrodzona niechęć do tej konsystencji nie pozwoli mi wcierać ich w ciało :)
Limette&Olive dostępny jest w szklanej buteleczce o pojemności 100ml. Buteleczka ma 'ogranicznik', który w zasadzie jest czymś w rodzaju kroplomierza, ponieważ tak właśnie dozuje olejek. Rozwiązanie jest fantastyczne, ponieważ nie ma mowy o tym, by wylać na dłoń zbyt dużo produktu.
No i zapach... Jest autentycznie obłędny. Stosowałam olejek dopiero dwa razy, a już jestem od niego uzależniona ;) Zmywa się dobrze.
Na ten moment nie mogę powiedzieć niestety nic więcej, ale kiedy poużywam go trochę dłużej, z pewnością zamieszczę obszerniejszą recenzję. Tymczasem kilka zdjęć.
m.m.
Ja właśnie mam chrapkę na ten olejek i w końcu się na niego skuszę:))
OdpowiedzUsuńwidze,żęś się skusiła:DD Nie pożalujesz:) Ja mam je wszytkie hehe
OdpowiedzUsuńWlasnie zamierzam sobie kupic ten olejek, bo chcialam kokosowy albo Vatika, ale u mnie nie ma takich rzeczy a juz mi sie znudzilo olejowanie wlosow olejkiem rycynowym, oliwka Hipp i oliwa z oliwek, potrzebuje czegos co ladniej pachnie ;))
OdpowiedzUsuńJakoś nie przekonują mnie olejki. Wszystkie jakie miałam okrutnie wysuszały. Z Aletrry miałam jakiś peeling, który wywaliłam, bo po kilku dniach używania...pękła tuba :(
OdpowiedzUsuńja kupiłam olejek granatowy, ale poczeka, aż wykończę olejek kokosowy z BU :)
OdpowiedzUsuń@ Makeupkama - :)
OdpowiedzUsuń@ 4premiere - zapowiada się świetnie :)
@ kosmetoholiczka_1919 - Vatikę zawsze możesz zamówić w Helfach, ale faktycznie te obezwładniają zapachami :)
@ krzykla - ja stosuję oleje jedynie na włosy i wysuszenie kompletnie mi nie przeszkadza, wręcz jest u mnie pożądane, bo wtedy włosy mają rewelacyjną objętość :) a marki własne Rossmanna - cóż, tak jak napisałam na początku, jedynie w drodze wyjątku :)
@ Simply - ja stosuję kilka olejków zamiennie, tak żeby mi się nie znudziły :)
Używam od jakiegoś czasu tego z pomarańczą i brzozą i baaardzo polecam, włosy po nim są mięciuchne i tak pięknie błyszczą! :)
OdpowiedzUsuńChyba też się skuszę ... ;))
OdpowiedzUsuńJa też mam swój i także zachwycił mnie skład:) Mam wersję migdały i papaja, bardzo bardzo go lubię:)
OdpowiedzUsuńMam ten olejek, tylko inny zapach i już sobie nie wyobrażam życia bez niego :P
OdpowiedzUsuńTeż nie mogłam uwierzyć w Alterę, czytałam że naturalne bla, bla, bla ale często naturalne kosmetyki są naturalne tylko z nazwy.. No i ostatnio będąc w rossmanie natknęłam się na nie i postanowiłam sprawdzić- pomarańczowy jest mój, kilka razy go stosowałam i jestem zadowolona
OdpowiedzUsuń