Obydwa produkty są limitowane - MAC pochodzi ze styczniowej kolekcji we współpracy z Daphne, Violet Crush jest natomiast częścią jesiennej propozycji EL - Violet Underground, która teraz właśnie króluje na standach marki.
Zdjęcia dosyć wiernie oddają obydwa kolory i subtelną różnicę między nimi. Mam nadzieję, że ewentualne wątpliwości zostały rozwiane- oczywiście na powyższych zdjęciach swatch górny to Violet Crush, a poniżej Narcissus.
m.m.
Piękne kolory! Muszę wypróbować takie kolory na sobie, na zimę myślę świetny kontrast :)
OdpowiedzUsuńzgadzam się ;)
UsuńDziękuję, tak mi się właśnie wydawało, że są podobne :) zaraz pobiegnę obczaić EL na sobie :)
OdpowiedzUsuńnie ma sprawy ;) daj znać, jak wypadły testy ;)
UsuńFatktycznie podobne
OdpowiedzUsuńróżnica nie jest znaczna ;)
Usuńpodobne :) ale EL ciut bardziej mi się podoba ;)
OdpowiedzUsuńto chyba też też specyfika marki - produkty EL są w moim odczuciu bardziej nastawione na noszenie na co dzień, na ulicę, są mniej kontrowersyjne niż MAC, który z założenia w większości ma kolory i formuły bardziej odjechane ;)
UsuńBłyszczyk znacznie bardziej śliwkowy:)
OdpowiedzUsuńjest z pewnością trochę chłodniejszy ;)
UsuńJak dla mnie wygrywa maczek :)
OdpowiedzUsuńja obydwa namiętnie noszę :)
UsuńMam obydwa i kolor na fotce wydaje mi się mocno przekłamany. W rzeczywistości u mnie jest zupełnie inny i w mojej ocenie ładniejszy.
OdpowiedzUsuńSzminka EL to mistrzostwo :)
Tańszym "dupem" MACowego błyszczyka jest fioletowo/fuksjowy z kolekcji Marakesh Dream Joko.
obydwa są przekłamane? cóż, wrzuciłam tyle różnych ujęć, by tego uniknąć i raczej u mnie one dokładnie tak wyglądają ;)
Usuńa że na żywo są ładniejsze to nie ulega wątpliwości, to tylko zdjęcie ;P
EL uwielbiam, cudeńko!!! Pozdrawiam Cię:))
OdpowiedzUsuńwow MEGAAAA ODCIENIE!
OdpowiedzUsuńboskie kolory ! ;)
OdpowiedzUsuńBardzo ładne kolory ;)
OdpowiedzUsuń