Cremeblend Blush wszedł do oferty marki już w marcu i pozostanie w stałej sprzedaży. Muszę przyznać, że jest naprawdę godnym uwagi produktem.
Brit Wit - Dusty rosey mauve |
Przede wszystkim nowy róż ma w stosunku do poprzednika bardziej kremową konsystencję. Nie wiem, czy to zasługa tej formuły, czy jakiegoś tajemnego składnika, ale rzadko kiedy spotkać można tak naturalne wykończenie różu. Cremeblend Blush nie podkreśla niedoskonałości, suchych skórek, porów, wygląda tak, jakby go nie było. Absolutnie naturalnie.
Swatch na podkładzie Vichy Aera Teint Pure odcień 12 Opal |
Cremeblend Blush nakłada się równomiernie, nie robi plam, bardzo łatwo go rozetrzeć. Nie waży się i co ważne nie utlenia. Trzyma się na twarzy cały dzień. Jest bardzo wydajny.
Wybaczcie powierzchnię różu, ale moja mała makijażystka postanowiła poddać go niezależnym testom wykorzystując sekundę nieuwagi ;) |
Wrzucam jeszcze dodatkowy swatch koloru na białym tle, by lepiej przybliżyć Wam właściwy kolor Brit Wit.
Róż dostępny jest w 6 odcieniach, jego pojemność to 5,6g.
Podsumowując - uwielbiam ten produkt. Zachwycił mnie od pierwszego razu, gdy tylko go spróbowałam i zachwyca nadal przy każdym użyciu. Przede wszystkim naturalnością wykończenia. Do tej pory omijałam kremowe róże szerokim łukiem, bo jedyne co mi się z nimi kojarzyło po kilku przygodach to trudne do roztarcia, suche placki, podkreślające wszystkie możliwe historie, które starałam się ukryć. Cremeblend Blush przywrócił mi wiarę w to, że osoby z nieidealną cerą również kremowych produktów mogą używać.
m.m.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Bardzo serdecznie dziękuję za każdy komentarz :)
/Jednocześnie zmuszona jestem niestety zastrzec sobie prawo do usuwania komentarzy zawierających wulgaryzmy, SPAM, czy pisanych jedynie po to, by umieścić w nich link, czy odnośnik niezwiązany z tematem postu/