środa, 25 kwietnia 2012

Benefit Hello Flawless Oxygen WOW - recenzja na podstawie próbki

Czy Wy też do niektórych marek kosmetycznych macie jakąś szczególną słabość, a nowości w ich asortymencie wywołują u Was szeroki uśmiech?  Ja osobiście mam kilka takich kwiatków. I o tyle, o ile z moim absolutnym faworytem w dziedzinie kolorówki współpracuje mi się bez większych potknięć i ekscesów, o tyle marka, o której produkcie przeczytacie za moment coraz częściej mnie rozczarowuje. Prawdopodobnie jeszcze przez jakiś czas śledziła będę wprowadzane przez nich nowości, ale jeśli tak dalej pójdzie, niebawem stand tej marki mijała będę obojętnie.


Powiem szczerze - na podkład Benefitu byłam napalona strasznie od momentu kiedy tylko o nim usłyszałam. Co nade mną czuwało, że udało mi się pohamować i pomimo trudnej do wyjaśnienia pewności, że będzie to mój absolutny podkładowy ulubieniec i że każdy, ale to każdy podkład średniopółkowy będzie miał pod sobą, sięgnęłam najpierw po próbkę - nie wiem, ale dzięki za to niebieskim zastępom, bo w tej chwili miotałabym wszelkie możliwe gromy. Być może ze względu na to, jakie nadzieje pokładałam w tym podkładzie moje rozczarowanie nim sięga zenitu.


Pomijam opakowanie, ponieważ dysponuję odlewką.
Sama aplikacja to dla mnie męka - podkład maże się po twarzy, w ogóle nie chce współpracować, zostawia smugi mimo zastosowania czy to pędzla, czy palców, czy gąbeczki, czy nawet wszystkich razem. Pozostaje jakby przyklejony do mojej twarzy, nie adaptuje się.


Zapach tego podkładu to jakieś nieporozumienie - Hello Flawless pachnie jak środek na mole i to taki w kulkach stosowany jeszcze przez moją babcie /nie wiem, czy te młodsze z Was będą jeszcze wiedziały o co chodzi/. Chciałabym mieć nadzieję, że to jedynie zapach tej odlewki i podkład pachnie tak jak się utleni, ale obawiam się, że niestety tak nie jest. Zwłaszcza, że próbka jest świeżutka, a i podkład z pewnością nie zalegał na półkach, bo jest nowością.


Najjaśniejszy kolor, który wydawał mi się na pierwszy rzut oka - pisałam o tym zresztą kilka dni temu - idealny, w istocie jest stanowczo zbyt ciemny i pomarańczowieje.
Podobnie jak Estee, Benefit niekoniecznie współgra z moją cerą, z tym wyjątkiem, że Invisilble Fuid Makeup EL jakoś w końcu w ciągu kilkunastu minut po aplikacji zgrywa się z moją cerą i przestaje być widoczny. Hello Flawless natomiast wraz z upływem czasu wygląda coraz gorzej.
Nie miną 3 godziny, a podkład już zdąży zebrać się we wszystkich zmarszczkach, wejść nieestetycznie w pory i zwarzyć się na czole i brodzie.
 Pomijam fakt, że świecę się jak latarnia, ponieważ ten podkład nie ma matowić cery. Niemniej jednak z całą pewnością nie jest to piękne obiecywane rozświetlenie, a ewidentne brzydkie błyszczenie, z którym nie radzi sobie żaden z moich pudrów.
Sprawdzałam Hello Flawless na kilku kremach, efekt jest zawsze ten sam - podkład maże się, smuży i wygląda strasznie.
Krycie na mojej skórze jest mniej niż zerowe, chociaż producent obiecuje nawet średnie.
Wszystko powyższe byłoby jeszcze do przeżycia, po prostu podkład nie nadający się dla mnie i tyle, gdyby nie fakt, że Hello Flawless udała się rzecz niezwykła - otóż podkład Benefitu zdołał przez kilka dnia, kiedy miałam go na twarzy zniweczyć moją trzymiesięczną walkę o normalną skórę - jestem wysypana i zapchana. A to już niestety dla mnie wada nie do przejścia.
Jedyne co mogę mu zaliczyć in plus to wydajność - próbki używałam przez kilka dni, a w pojemniczku zostało go jeszcze naprawdę sporo.


Podsumowując - nie neguję tego podkładu - być może jest on w stanie świetnie sprawdzić się na idealnej, młodszej od mojej o jakieś 10 lat skórze, zresztą na swatch na przedramieniu widać, że wygląda nawet nieźle. Na mojej jest to absolutna katastrofa - przetestowałam w ostatnim czasie naprawdę sporo podkładów, niektóre były daleko od ok, ale żaden nie zawiódł mnie tak bardzo.

17 komentarzy:

  1. To faktycznie porażka pod każdym względem...

    OdpowiedzUsuń
  2. Odpowiedzi
    1. też bardzo chciałabym go uwielbiać, bo byłam do niego nastawiona maksymalnie pozytywnie

      Usuń
  3. Dla mnie Benefit to taka trochę gadżeciarska firma - design i niewiele poza tym :) Mam chyba tylko Hoola ale tez nie bardzo rozumiem zachwyty.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja mysle,ze jest jedna z tanszych (w USA-jesli chodzi o marki w Sephorze),a wyszedl z naprawde ciekawymi produktami:)

      Usuń
    2. ja benefit naprawdę lubię - moja ukochana baza pod cienie, to właśnie ta z benefitu, hoolę też lubię. faktycznie, jest kilka produktów, które są przekombinowane, ale ogólnie jest ok. ;)

      Usuń
  4. kocham ten podklad :) I wcale nie jestem od Ciebie mlodsza ;) (chyba - choc 10 lat to na pewno nie)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja również bardzo chciałam go pokochać i nawet w sumie nie zastanawiałam się nad nim i potraktowałam go jak pewnik. koniec końców cieszę się, że jednak skończyło się na próbce.
      a swoją drogą, my mamy chyba tak drastycznie różne skóry jeśli chodzi o kremy i podkłady, że już bardziej się nie da ;)

      Usuń
  5. Kurde.. to nie wiem czy go otwierać, bo też mam próbkę :))) ale chyba zaryzykuję.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ryzykuj - ile skór, tyle wrażeń :)

      Usuń
    2. Jutro biorę na "tapetę" ;) chanel vitalumiere aqua, bo jak podejdzie jednak to go wezmę po południu w sejfie, ale w weekend testuję benefita, moje postanowienie :D

      Usuń
    3. czekam na opinię w takim razie, a VA Chanel również :)

      Usuń
  6. Czyli masz podobne wrazenia do moich, mimo całego szacunku do Benefitu, zaczyna wypuszczac bubelki:(Bardzo lubiłam ta marke ale niestety wole sto razy Bourjois podkład 10 sleep hours nizli to:(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja się ciągle łudzę, że to nie jest jednak bubel sam w sobie, tylko moja skóra go po prostu nie polubiła :)

      Usuń

Bardzo serdecznie dziękuję za każdy komentarz :)

/Jednocześnie zmuszona jestem niestety zastrzec sobie prawo do usuwania komentarzy zawierających wulgaryzmy, SPAM, czy pisanych jedynie po to, by umieścić w nich link, czy odnośnik niezwiązany z tematem postu/

You might also like:

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...