wtorek, 30 sierpnia 2011

Farbowanie Henną Khadi - mój pierwszy raz ;)

Dzisiaj bezpośrednia relacja z mojego pierwszego farbowania włosów Henną Khadi w naturalnym kolorze o której wspominałam Wam tu - KLIK!
Tym razem kilka zdjęć z pola walki i trochę wrażeń - jeśli jesteście ciekawe i gotowe na trochę ekstremalne przeżycia - zapraszam :)











Wybaczcie jakość zdjęć, ale światło niestety wieczorem jest już kiepskie, poza tym większość jest robiona w łazience ;/
Od początku - dwa pierwsze zdjęcia to henna odstana, kolejne przemieszana i przygotowana już do położenia na głowie. Zdjęcia suchej czupryny przedstawiają wyjściowy kolor moich włosów, farbowanych nota bene niecałe 4 tygodnie temu na czekoladowy, ciemny brąz - farba, której wtedy użyłam jak widać nie jest godna polecenia, ponieważ po kolorze nie zostało nawet wspomnienie.
Ostatnie dzieło to wygląd tej arcyzachęcającej papy na głowie już po aplikacji. Mam z tym siedzieć do 6 godzin - im dłużej, tym lepiej, do ideału pozostało mi wobec tego jeszcze 5 ;P

A teraz po kolei - co i jak ;) Oczywiście, nie jestem specjalistką - ten post będzie oparty na moich subiektywnych odczuciach i obserwacjach i co najważniejsze, bez wiedzy jaki będzie tego mojego farbowania rezultat ;) Zatem po sprawdzone info odsyłam do bloga Idalii - KLIK!, na którym znajdziecie również więcej bezcennych informacji dotyczących naturalnej pielęgnacji włosów.

Hennę Khadi kupiłam w Helfach za 26 pln. W pudełku znajdują się farba, rękawiczki /z których nie skorzystałam, ponieważ wolę winylowe/ oraz dość obszerna instrukcja.
Kolor, na który się zdecydowałam to Henna Naturalna, mająca zapewnić mi kolor mahoniowy. Generalnie jestem fanką noszenia na głowie czarnego fioletu, ale takie barwniki raczej chyba w naturze nie występują, więc chcąc bawić się w naturalne farbowanie muszę zadowolić się mahoniem.

Przygotowanie henny w tym kolorze to niestety małe wyzwanie i jest to proces zdecydowanie bardziej skomplikowany niż przygotowanie farby chemicznej. Inne kolory henny rozrabia się z np. z ciepłą wodą i w ciągu kilkudziesięciu min są gotowe do użycia. Henna Naturalna wymaga rozrobienia sokiem z cytryny /a w zasadzie cytryn - zużyłam 6 sztuk i jeszcze musiałam dolać troszkę wody/ i odstawienia tej ciapy na 12 godzin. Procedurę można przyspieszyć zostawiając mieszankę na 2 godziny np. na kaloryferze, co może być dobrym rozwiązaniem zimą, kiedy są one gorące.
Do przygotowania henny dla mojej długości włosów teoretycznie powinno wystarczyć 80g, natomiast opakowanie ma ich 100, więc nie bawiłam się w tak precyzyjne odmierzanie i po prostu rozrobiłam całość proszku.
Mieszanka niestety pachnie i wygląda średnio zachęcająco. Mnie osobiście zarówno barwa, jak i jej zapach kojarzy się z przedszkolnym szpinakiem, po którym miałam uraz do tego warzywa przez dobre 15 lat.
Papę po 12 godzinach trzeba przemieszać i jeszcze trochę rozcieńczyć. No i można rozpocząć aplikację.

Do przygotowania włosów użyłam szampon mojej córy z Phenome, ponieważ chciałam maksymalnie oczyścić je z zanieczyszczeń, nie dokładając SLSów, silikonów, parabenów, olejów i całej reszty, a takiego łagodnego szamponu jeszcze się nie dorobiłam.

Sama aplikacja henny jest naprawdę nad wyraz przyjemna. Konsystencja mieszanki jest idealna - mimo, iż ja generalnie farbuję włosy na bogato i zawsze po farbowaniu jeszcze przez kilka dni sprzątam ciapki z kafli, nie wspominając o ubraniu, tu poza moją głowę nie trafiło nawet pół kropli. Albo udało mi się uzyskać taką konsystencję, albo henna tak po prostu ma ;)

Do farbowania użyłam standardowego zestawu - szerokiego pędzla i rzadkiego grzebienia do rozdzielania włosów, który już po pierwszym paśmie okazał się bezużyteczny. Henna potwornie plącze włosy i w zasadzie nie da rady rozdzielać ich podczas farbowania grzebieniem - przynajmniej mnie się zupełnie nie udało... Pasma z trudem rozdzielałam palcami.

Ogromnym plusem jest brak jakiegokolwiek pieczenia, swędzenia, drapania - kompletnie nic. Bardzo miła odmiana po farbach chemicznych.
Hennę bardzo dobrze rozprowadza się na włosach, dobrze je pokrywa, nie spływa z nich. Ale co mnie zaskoczyło - sporo waży ;) Autentycznie po nałożeniu mieszanki na głowę czuć ciężar ;) Zapach szpinaku po zawinięciu głowy w folię i ręcznik nie jest już wyczuwalny.

Całość mieszanki - a jest jej zdecydowanie więcej, niż w przypadku farb chemicznych, wystarcza spokojnie na moje półdługie /tak ca. do łopatek/ włosy i myślę, że wystarczyłabym na jeszcze trochę dłuższe.
Świeża henna bez problemu zmywa się z twarzy przy użyciu ciepłej wody. Zaznaczam, że nie zabezpieczyłam skóry wcześniej żadnym tłustym kremem, bo zwyczajnie o tym zapomniałam. Niestety kolejny apteczny bubel - tym razem do demakijażu - który nabyłam ostatnio i o którym wkrótce nawet z tym sobie nie poradził.

Teraz pozostaje mi jedynie czekać ;) Efektami - jeśli nie doprowadzą mnie do rozpaczy / a nawet jeśli doprowadzą/ podzielę się za kilka dni, ponieważ henna podobno potrzebuje trochę czasu, by kolor się wyklarował.

Jeżeli macie jeszcze jakieś pytania, o czymś zapomniała napisać, coś przeoczyłam, lub coś Was intryguje - z przyjemnością odpowiem ;)

m.m.

5 komentarzy:

  1. brawo za determinacje!!!! podziwiam :)
    trzymam kciuki zeby sie udalo

    OdpowiedzUsuń
  2. @MsCatalina - trzymaj, trzymaj ;)

    @Simply - ja też ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. ja rownież jestem ciekawa :) już od 3 miesięcy nie farbowałam włosów farbą drogeryjną, ale powoli się łamię bo przestaje mi się podobać kolor,który mam obecnie..chciałabym go jakos ujednolicić, ale jeszzcze nie jestem w 100% przekonana do henny.

    OdpowiedzUsuń
  4. @youcouldbehappy - mnie przekonał brak chemii - farby chemiczne, nawet te fryzjerskie, które z reguły są mniej inwazyjne, to naprawdę sama chemia. co z tego wyjdzie - zobaczymy ale przynajmniej mam gwarancję, że zrobiłam dla swoich włosów coś dobrego. Jedyna w zasadzie wątpliwa kwestia dla mnie, to czy wybrałam odpowiedni kolor /wstępny efekt jest baaardzo fajny ;)/. Natomiast z farbowania henną, już raczej nie zrezygnuję. trochę to chaotyczne, ale mam nadzieję, że w miarę jasne ;)

    OdpowiedzUsuń

Bardzo serdecznie dziękuję za każdy komentarz :)

/Jednocześnie zmuszona jestem niestety zastrzec sobie prawo do usuwania komentarzy zawierających wulgaryzmy, SPAM, czy pisanych jedynie po to, by umieścić w nich link, czy odnośnik niezwiązany z tematem postu/

You might also like:

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...