Ufff.... jestem już w domu, trzy tygodnie w Pieninach minęły nawet nie wiem kiedy. Szczerze mówiąc to mam gigantycznego powrotowego doła. Zupełnie nie mogę wrócić do rzeczywistości ;/ Mimo nie pozwalającego żyć upału, odnoszę wrażenie, że lato już naprawdę się kończy. Uwielbiam tą porę roku, ten przełom sierpnia i września, taki schyłek lata, ale ten powrót do miasta po tak długim czasie w spokoju, lesie i górach jest naprawdę okrutny ;P
No nic, dość marudzenia, trzeba zabierać się do roboty - dzisiaj kilka zapowiedzi i trochę zdjęć po dzisiejszej wizycie w Helfach.
Tak jak pisałam już w poście o olejach, zamierzam naprawdę przestawić się na całkowicie naturalną pielęgnację włosów. Może wtedy przestaną wypadać. Konsekwentnie prawie dwóch tygodni używam oleju Sesa, mimo tego zapachu, który już wwierca mi się w mózg, gdy tylko odkręcę butelkę i śpię w warkoczu i turbanie z ręcznika, ponieważ inaczej chyba nie byłabym w stanie go znieść. Kolejny punkt to farbowanie henną i tu pojawił się kolejny schodek - ideał czasowy dla wybranego przeze mnie koloru to 18 godzin!!! Nie żartuję - hennę powinnam rozpuścić w soku cytrynowym i odstawić na 12 godzin, po tym czasie nakładam ją na włosy i czekam - ok. 6 godzin ;P żeby to wszystko wykonać w ciągu jednego dnia i iść spać o ludzkiej porze, czyli koło 24, muszę wstać i rozrobić mieszankę o 5 rano... Ale będę twarda, postanowiłam - wykonam. Mam tylko nadzieję, że zapału wystarczy mi na więcej niż jeden raz ;P
Poza tym skusiłam się dzisiaj jeszcze na maseczkę do cery mieszanej i mydełko Sesa, który jest czymś w rodzaju uzupełnienia kuracji olejem.
Zdjęcia poniżej. Link do sklepu - Helfy
Maseczkę mam na twarzy już teraz - mam nadzieję, że to pieczenie to jej cudowne działanie, a nie reakcja alergiczna mojej skóry ;P Dzisiaj nakładam olej, więc poprzedzę to mydłem, ponieważ je także muszę trzymać na włosach określoną ilość czasu. Generalnie chyba większość tych zabiegów jest dosyć czasochłonna, co mnie przy małym dziecku sprawia trochę trudności, ponieważ jedyny moment, kiedy mogę zafarbować włosy, czy paradować z twarzą umazaną gustowną błotną mazią to wieczór... Ale tak jak już kiedyś pisałam - zapału we mnie dużo ;) Recenzje i relacje niebawem.
m.m.
wszystko co dobre kiedyś się kończy :(
OdpowiedzUsuńżyczę wytrwałości w postanowieniu :)
czekam na recenzje :)
OdpowiedzUsuń@Simply - no niestety... ;/ sama jestem ciekawa, czy coś z tego wyjdzie :)
OdpowiedzUsuń@ Elżbieta - pojawi się z pewnością ;)