Zacznę od Paint Potów MACa, ponieważ często napotykam w sieci na skrajnie różne opinie na ich temat - jedni je kochają i wręcz kolekcjonują, inni po jednym nie chcą nawet o nich słyszeć.
Producent -
A highly pigmented eye colour that goes on creamy but dries to an intense, vibrant finish. Long-wearing, colourfast. Creates seamless coverage without weight or caking. Blends smoothly over the lids. Cream-based, can be mixed with M·A·C shadows and liners.
Paint Poty na stronie MAC dostępne są w zakładce cienie. W stałej ofercie marki dostępne jest 9 odcieni o różnym wykończeniu i neutralnej kolorystyce.
Bare Study - soft beige with gold pearl /frost/
Soft Ochre - yellow beige /cream/
Painterly - nude beige /cream/
Rubenesque - golden peach with gold pearl /frost/
Indianwood - metallic antique bronze /frost/
Groundwork - mid-tone neutral taupe /satin/
Constructivist - metallic brown with red pearl /frost/
Quite Natural - dirty chocolate brown /cream/
Blackground - black-grey with multi-colour /pearl/
PP pojawiają się również co jakiś czas w kolekcjach limitowanych i wtedy jest to często festiwal barw i efektów, jak np. w opartej na tych cieniach LE Posh Paradise.
źródło |
dostępne w masywnych, minimalistycznych słoiczkach o pojemności 5g. Zakrętka jest czarna, chyba, że ogólna kolorystyka kolekcji odbiega od standardowej i wtedy zakrętka jest np. biała, jak w przypadku For Effect z LE Glitter&Ice.
Produkt -
Konsystencja Paint Pótów zdecydowanie odróżnia je od kremowych cieni innych marek, z którymi się zetknęłam. PP to bardzo zbity i dosyć twardy krem. Pozbawiony zapachu, piekielnie napigmentowany i wydajny - Soft Ochre towarzyszy mi od początku ubiegłego roku kilka razy w tygodniu, często nawet codziennie, a zużycie widzicie na zdjęciu.
Hyperviolet |
PP są dosyć proste w obsłudze, wymagają jednak, by pracować z nimi szybko i sprawnie, ponieważ kiedy zaschną są praktycznie nie do ruszenia i pozostaje jedynie korekta wilgotnym patyczkiem kosmetycznym.
Jeżeli zależy nam, by przytwierdzić do nich np. pigment, dobrze jest rozetrzeć PP i położyć na nim pigment najpierw na jednej powiece, a dopiero później przejść do kolejnego oka. /drugi z tych - KLIK! makijaży to właśnie pigmenty na paint pocie Soft Ochre/
For Effect |
Zarówno wspomniane pigmenty, jak i klasyczne pudrowe cienie na Paint Potach rozcierają się bez najmniejszych problemów, łatwo się z nimi łączą, a właściwie nałożony produkt przedłuża trwałość makijażu do samego wieczora.
Paint Poty mogą pełnić rolę bazy pod inne cienie, można nosić je solo lub wykorzystać je do zrobienia kreski.
Groundwork |
Z mojego doświadczenia wynika, że PP, by pokazać swoje maksimum wymagają bardzo dobrze nawilżonej powieki, tylko wtedy nie będą podkreślały suchych skórek i zmniejszy się ryzyko powstania plam. Mnie osobiście sympatia jaką darzę te cienie zmobilizowała w końcu do stosowania regularnie co wieczór kremu pod oczy.
Soft Ochre |
Kluczem do idealnej aplikacji Paint Potów jest ilość - produkt najlepiej wygląda zaaplikowany bardzo cieniutką warstwą, nawet kilkoma, ale zawsze cienkimi - nie roluje się wtedy, nie zbiera w załamaniu, nie powoduje problemów, a makijaż na nim zrobiony trzyma się wieki.
For Effect, Hyperviolet, Soft Ochre, Groundwork |
Wykończenia minimalnie różnią się między sobą właściwościami - zawierające drobinki są bardziej śliskie i trochę wolniej zasychają.
Jeżeli chodzi o samą aplikację Paint Potów to z moich z nimi doświadczeń wynika, że jasne kolory takie jak np. Soft Ochre świetnie rozprowadzają się po prostu opuszkiem palca, podczas gdy ciemniejsze odcienie jak Hyperviolet idealnie jest aplikować na powiekę i rozcierać miękkim pędzelkiem typu 217, czy 286, który ostatnio Wam pokazywałam.
Jasne odcienie idealnie korygują odcień powieki, ciemne świetnie sprawdzają się jako bazy pod intensywne, wieczorowe makijaże jak np. smoky eyes.
Spotkałam się w sieci kilka razy z problemem wysychania PP - z pewnością przynajmniej minimalnie zapobiec temu można dokładnie dokręcając słoiczek oraz odwracając go zawsze do góry dnem podczas korzystania z niego. Stosuję zresztą ten sposób, również w przypadku korektorów, eyelinerów i innych kremowych produktów.
Paint Poty, które widzicie na zdjęciach to dostępne w stałej ofercie Soft Ochre oraz Groundwork, oraz pochodzące z limitowncyh kolekcji Hyperviolet /LE Posh Paradise/ oraz For Effect /LE Glitter&Ice/. Wyraźnie widoczna jest różnica w wykończeniu - Soft Ochre oraz Hyperviolet to kremowe maty. Groundwork to satyna, która idealnie wygląda zarówno solo w towarzystwie kreski linerem, lub kredką, jak i i połączona z fioletem, brudnym różem, czy rozbieloną kawą. For Effect to odcień naszpikowany drobinami - idealnie sprawdzający się w bardziej wieczorowych makijażach i nadający położonym na nim cieniom pięknej trójwymiarowości i głębi.
Cena -
Paint Poty dostępne są w cenie ca.75 pln. Należy wziąć pod uwagę ich ogromną wydajność i mocne napigmentowanie.
Podsumowując -
Generalnie Paint Poty uwielbiam. Bardzo często z nich korzystam i cenię je za różnorodność zastosowań.
Zawsze przykuwają moją uwagę, gdy pojawiają się w kolekcjach limitowanych. Kolejnym kolorem ze stałej oferty na który już spoglądam jest Painterly i z całą pewnością dołączy on niebawem do już posiadanych.
W tym poście starałam się przedstawić wszystkie kwestie związane z ich stosowaniem, jeśli jednak macie jeszcze jakieś pytania, czy wątpliwości - chętnie odpowiem, jeśli tylko będę w stanie.
m.m.
ja też kiedyś jakby kolekcjonowałam ;) potem wysuszyły mi się powieki i przestałam używać.. pozbyłam się większości i obecnie mam ich sztuk 3 :D albo 2 :P
OdpowiedzUsuńu mnie nie ma problemu jeśli naprawdę regularnie stosuję krem nawilżający :)
Usuńja stosuję regularnie i czasem jest lepiej, czasem gorzej :) jednak to co sobie zostawiłam w zupełności mi wystarcza :)
UsuńA ja jeszcze nie mam żadnego PP :) chyba skusze się na któryś zamiast bazy pod cienie, bo właśnie kończy mi się UDPP
OdpowiedzUsuńu mnie w tej roli spisuje się rewelacyjnie. ostatnio sięgam po nie nawet częściej niż po Stay Benefitu
UsuńŚwietny post, który wyjaśnił mi wiele wątpliwości :) Podpowiedz mi jeszcze, czy warto lekko przypudrować powieki przed nałożeniem PP (mam tłuste powieki i PP zaaplikowany solo traci kolor po kilku godzinach), czy lepiej nie?
OdpowiedzUsuńwiesz co, ja nie pudruję i nic się nie dzieje, ale zawsze można spróbować - makijaż zawsze przecież można zmyć :)
UsuńCoś mi się wydaje, że na moje przetłuszczające się powieki to będzie dobra odpowiedź choć z drugiej strony widzę, że wszędobylskie musowe cienie maybelline u mnie się trzymają solo! i na dodatek bez bazy!!!
OdpowiedzUsuńMuszę z ciekawości nabyć PP w jakimś neutralnym kolorze, tak sobie myślę, że na początek to będzie dobry pomysł nie?:)
najlepszy pomysł to będzie jeśli mi na priv prześlesz swój adres, a ja Ci podeślę po trochę z kolorów jakie mam, żebyś mogła spokojnie spróbować ;)
UsuńKusisz Moja Droga :) wysłałam e-mail i dziękuję za propozycję :*
UsuńGroundwork to mój ulubiony paint pot (bo jedyny hehe). Najbardziej podoba mi się solo, ewentualnie z kreską. Na pewno chciałabym jeszcze dokupić Soft Ochre, lub inny jasny kolor i Rubenesque.
OdpowiedzUsuńja przymierzam się do Painterly i być może jakiegoś ciemnego jak Constructivist np.
Usuńten jasny kolorek uderza idealnie w moje gusta.
OdpowiedzUsuńjest świetny i bardzo dobrze ujednolica powiekę ;)
Usuńmhmmm... Hyperviolet mi sie szalenie podoba :D ale ogolnie za pp nie przepadam, w tej roli to juz wole eyeliner uzyc, mam lepsza trwalosc cieni na nich...
OdpowiedzUsuńno właśnie u mnie tylko na linerze MACa cokolwiek się trzyma, na reszcie jest tragedia. natomiast na cieniach kremowych idealnie, ale każda skóra jest inna ;)
UsuńA Hyperviolet to moja miłość od momentu, kiedy zobaczyłam zdjęcia :)
ja kolekcjonowac nie planuje mam Bare study i planuje zakup Painterly i to chyba mi styknie ostatnio mam swira na punckie rozy....
OdpowiedzUsuńja mam już chyba świra na punkcie wszystkiego ;P
UsuńOstatnio zbyt rzadko używam cieni, przynajmniej tych bardziej barwnych ;) żeby kolekcjonować paint poty jednak chętnie zerknę kiedyś za jakimś neutralnym jako baza/cienie :)
OdpowiedzUsuńneutralnych kolorów jak widzisz w stałej ofercie od groma i naprawdę jest w czym wybierać ;)
Usuńsuper post! :)
OdpowiedzUsuńcoś czuję, że niedługo zaopatrzę się w jakiś PP, bo po Twoim poście przekonałam się, że są bardzo przydatne ;)
są bardzo przydatne, to fakt ;) polecam sprawdzić w salonie, czy będą Ci odpowiadały i zaopatrzyć się w któryś, bo nie są jakoś przerażająco drogie, a wydajne jak niewiele innych ;)
Usuńmoże kiedyś :)
OdpowiedzUsuń;)
UsuńŚwietny post :) Ja mam narazie 1 PP od Marty :* ale chcę jeszcze zapolować na Painterly, Soft Ochre, Groundwork i Blackground :D
OdpowiedzUsuń;) Painterly jest również na mojej liście ;)
UsuńUwielbiam Paint Poty, posiadam Taylor Grey i Stromy Pink, neutralnie :) Ale skusiłabym się chętnie na coś tak zdecydowanego, jak hyperviolet....
OdpowiedzUsuń