W hitach blogspotowych i nie tylko pokazywałam Wam płatki peelingujące Cleanic. Kilka z Was wyraziło zainteresowanie tym produktem, dzisiaj zatem szerzej na ich temat.
Płatków tych używam już od dawna, z tym, że wcześniej stosowałam ich inną wersję, w twardym opakowaniu. Teraz pojawiły się również w miękkim, w znacznie większej ilości. Tamte zawierały 10 sztuk, tu otrzymujemy aż 35 w cenie bardzo zbliżonej - ca. 11pln.
Produkt ten cenię sobie bardzo, głównie z racji wygody - nie potrzebne są nam żadne dodatkowe kosmetyki, a dodatkowo odpada problem, czasami żmudnego zmywania kosmetyku z twarzy. Przyzwyczaiłam się do peelingu kilka razy w tygodniu i moja skóra potrzebuje go również podczas wyjazdów, dlatego zawsze do torby wrzucam również te płatki.
Producent -
Opakowanie - zwyczajny woreczek z perforacją w dolnej i górnej części zawierający 35 sztuk płatków.
Produkt - Płatki peelingujące to nic innego, jak klasyczne, nieco powiększone, bawełniane /85%/ płatki wzbogacone o malutkie, niebieskie, raczej w przeważającej części okrągłe, granulki z polyestru /15%/.
Efekt/Działanie - główną, wspomnianą już przeze mnie zaletą tego produktu jest to, że nie wymaga on stosowania czegokolwiek innego. Wystarczy tak naprawdę zwykłą woda /ja używam termalnej/, bądź żel do mycia twarzy, by wygładzić skórę.
Siła tarcia zależna jest właśnie od zastosowanego medium - w przypadku masażu skóry podczas mycia żelem zabieg jest znacznie łagodniejszy, niż jeśli zastosujemy do tego celu płatek nasączony jedynie wodą.
Zarówno w pierwszym, jak i drugim przypadku peeling jest błyskawiczny, efekt natychmiastowy, a płatek wystarczy wywalić do kosza i zapomnieć. Niczego nie trzeba z twarzy zmywać, nie pozostaje żadna warstwa, a co za tym idzie nie ma ryzyka zapychania, czy jakiegokolwiek innego związanego ze stosowaniem kremowych peelingów. Przede wszystkim szybkość i wygoda.
Nie przesadzałabym tutaj jednak z tym obiecywanym przez producenta efektem dermabrazji. Skóra jest po prostu bardzo ładnie oczyszczona i wygładzona. Płatki nie są agresywne, nie zdrapują skóry, nie ranią jej. Niewielkie podrażnienia są w normie.
Siłę ścierania określiłabym jako średnią w przypadku zastosowania z żelem do mycia, do mocniejszej w przypadku samej wody. Obydwa sposoby dają zadowalające rezultaty.
Oczywiście nie ma tu mowy również o wszystkich dodatkowych substancjach kojących, czy wspomagających oczyszczanie mechaniczne jakie posiadają w swoim składzie klasyczne peelingi, dlatego wydaje mi się, że jest to świetne rozwiązanie właśnie podczas wyjazdów, lub jakiejś awarii, kiedy czas nie pozwala nam na zastosowanie normalnego peelingu przeznaczonego dla naszej cery.
Podsumowując - produkt naprawdę przydatny i wart uwagi - zwłaszcza, że płatków jest sporo, cena jest bardzo przystępna. Nie jestem w stanie powiedzieć, jak sprawdziłby się na cerze naczyniowej, bo takowej nie posiadam, ale na mojej mieszanej z bardzo suchymi policzkami radzą sobie świetnie. Ja do nich wracam i wracała będę. Lubię mieć je w łazience na wszelki wypadek, a podczas wyjazdów są moim absolutnym muszmieciem ;)
m.m.
bardzo ciekawy produkt :)
OdpowiedzUsuńCiekawe;p może wypróbuje jak je gdzieś spotkam ;D
OdpowiedzUsuńna 100% są w Rossmannie, w SP podejrzewam również ;)
UsuńO kurka, ja nawet nie wiedziałam że coś takiego istnieje ! :) Koniecznie rozejrzę się za nimi będąc w Polsce, bo takie płatuchy na wyjazdy to super sprawa.
OdpowiedzUsuńpłatuchy!!!! :D
UsuńU mnie się nie sprawdziły ale to ze względu na naczynka....
OdpowiedzUsuńa próbowałaś ich już? jeśli nie, to dorzucę Ci kilka do paczuchy w poniedziałek, będziesz mogła spróbować choćby na dekolcie ;)
UsuńTych konkretnych nie ale próbowałam podobnych jak tylko pojawiły się na rynku. Przy obecnym stanie cery (odpukać jest coraz lepiej) wystrzegam się wszelkich powierzchni ścierających ;) jedynie enzymatyczne. Wyjątkiem jest strefa T ale tutaj nieźle radzi sobie Neutrogena także dziękuję :* ale nie chcę kusić losu.
Usuńoho, jeszcze nie capnęłam co oznacza, że to zrobię.
OdpowiedzUsuńkoniecznie, zwłaszcza, że Ciebie wiecznie gdzieś nosi ;P
Usuńale bajer :) że też nie zauważyłam ich w Rossmannie ;)
OdpowiedzUsuńleżą zaraz obok klasycznych płatków :)
UsuńMuszę wypróbować:)
OdpowiedzUsuńBardzo fajne są:) Ale i tak wole pilingi konkretniejsze:)
OdpowiedzUsuńja też, ale tak jak napisałam, to jest produkt idealny na wyjazd, bądź w razie awarii, niekoniecznie do stosowania na co dzień zamiast klasycznego peelingu ;)
UsuńPrzekonałaś mnie :) jutro kupuję!
OdpowiedzUsuńdaj znać, jak sprawdzą się u Ciebie :)
Usuńmam chusteczki ale użyłam dopiero raz;/
OdpowiedzUsuńale one też są peelingujące?
Usuńdla moich naczynek wyglądają trochę groźnie :)
OdpowiedzUsuńpewnie jeśli nie używasz klasycznych zdzieraków, to też równie by się nie sprawdziły ;/
Usuńno nie używam, bo poliester jest dla mnie za ostry i rozognia naczynka :(
UsuńNigdy o tym nie słyszałam, koniecznie spróbuję! :)
OdpowiedzUsuńu nas chyba czegos takiego nie widzialam;p ale chyba balabym sie podraznienia ze wzgledu na wrazliwa cere, ale jak mi sie napatocza to byc moze sie skusze:)
OdpowiedzUsuńPrzydatny produkt, ale ktoś chyba za bardzo popłynął z wyobraźnią pisząc o dermabrazji...
OdpowiedzUsuńtrochę tak ;)
Usuńkoniecznie muszę ich poszukać jak będę w PL :) czasem z lenistwa zapominam o peelingu :P a tedy płatek w dłoń i jazda :D
OdpowiedzUsuńtak, to również świetna opcja dla zapominalskich i leniuchów ;)
Usuń