Producent -
Piękna, promienna, muśnięta słońcem skóra
Aby uzyskać doskonały, połyskujący i ciepły blask muśniętej słońcem skóry, wypróbuj świetlisty, jedwabiście gładki NOWY żelowy puder Pure Color Illuminating Powder Gelee. Ta wyjątkowa paleta żelowego pudru przedstawia delikatny wzór połyskujących piasków, celebrując lato. Muśnięty promieniami śródziemnomorskiego słońca, żelowy puder można stosować na całej twarzy, tworząc efekt delikatnego blasku, który można zintensyfikować, uzyskując perłowe rozświetlenie, dla wytwornego, nienagannego, promiennego efektu. Dzięki przełomowej technologii Prisma shine, świetlista formuła stanowiąca połączenie płynu, proszku i żelu zapewnia naturalnie promienne wykończenie. Produkt jest idealny dla każdego niemal odcienia skóry i zapewnia łatwą, niepozostawiającą smug aplikację. Może być stosowany sam lub na bronzer, podkreślając naturalny kolor policzków poprzez dodanie im odrobiny letniego blasku za każdym muśnięciem.
Opakowanie -
jak to zazwyczaj bywa u Estee - pełnia luksusu :) Puder otrzymujemy schowany w złotej, ale minimalistycznej puderniczce ozdobionej jedynie szlifowanym monogramem. Pojemność tegorocznego żelka to 4,5g /to pierwsza różnica w porównaniu do ubiegłorocznej - MM zawierał 5,5g/ W puderniczce znajduje się spore lusterko oraz gąbkowy aplikator. Jedyne do czego mogłabym się przyczepić - i wspominałam o tym już przy okazji recenzji Modern Mercury - to brak dodatkowego futerału, który zapobiegałby rysowaniu się wieczka puderniczki.
Produkt -
Shimmering Sands to mocno nasycony puder o żelowej, jakby wilgotnej konsystencji i wytłoczeniu przywodzącym na myśl piaski pustyni, czy wydmy. Odcień SS jest wyraźnie ciepły. To opalizujący na kolor starego złota rudawy brąz. Nie posiada zapachu.
Aplikacja -
Illuminating Gelee z LE Bronze Goddess jest tak szalenie napigmentowany, że zużycie go w tym stuleciu może nastręczyć problemów. By uzyskać pożądany efekt wystarczy naprawdę odrobina produktu. Uczulam tu zwłaszcza osoby o bardzo jasnej karnacji, ponieważ łatwo z nim przesadzić. Najlepszą /zaraz po dołączonym do SS aplikatorze, który sprawdza się tu naprawdę bardzo dobrze/ metodą aplikacji tego żelka są po prostu palce. Na opuszek nabieram minimalną ilość, rozcieram ją jeszcze dodatkowo na grzbiecie dłoni i dopiero stamtąd czystym palcem aplikuję na twarz. Produkt ładnie rozprowadza się na twarzy, efekt zawsze można wzmocnić, natomiast aplikując go w ten sposób nie ma możliwości zrobienia sobie krzywdy i nieestetycznych plam. Aplikowałam go zarówno bezpośrednio na podkład, jak i na sypańca - obydwie metody sprawdzają się w przypadku tego produktu - podejrzewam, że jest to zasługa innowacyjnej konsystencji.
Modern Mercury Shimmering Sands |
Efekt -
Żelek Shimmering Sands wygląda na twarzy obłędnie. Pięknie komponuje się z większością letnich makijaży, świetnie współgra z lekko opaloną skórą. Jest w stanie zastąpić trzy produkty - bronzer, róż oraz rozświetlacz ponieważ przepięknie łapie światło i opalizuje. Nadaje twarzy rozświetlony, świeży wygląd - idealnie sprawdza się właśnie teraz latem.
W porównaniu do Modern Mercury, który miał przewagę srebrzysto-różowych tonów jest znacznie cieplejszy.
Trwałość tego produktu jest bez zarzutu - nie znika, nie spływa, ani nie blednie w ciągu dnia, pozostaje nienaruszony od rana do późnego wieczoru.
Shimmering Sands równie dobrze spisuje się zaaplikowany na powiekę jako cień. Tutaj wymaga jednak bazy, by zachować swoją trwałość. Ładnie rozświetla spojrzenie i otwiera oko. Nie ma problemu z roztarciem na nim innych cieni.
Podsumowując -
uniwersalny, godny uwagi produkt, któremu z pewnością warto bliżej się przyjrzeć. Sprawdza się zarówno na policzkach, jak i na powiekach. Jest przy tym bardzo trwały, a efekt, jaki pozwala uzyskać świetnie podkręca praktycznie każdy makijaż. No i ta rzadko spotykana pigmentacja oraz idąca w ślad za nią wydajność. Naprawdę trudno jest znaleźć wady zarówno tej formuły, jak i Shimmering Sands samego w sobie.
jak zawsze bardzo eleganckie opakowanie;)
OdpowiedzUsuńkosmetyk bardzo mnie zaciekawił ;)
polecam chociaż obejrzeć w perfumerii, bo formuła jest rewelacyjna ;)
Usuńpięknie wygląda ... i dobrze się sprawuje z tego co piszesz ;D
OdpowiedzUsuńzgadza się :)
Usuńmniam, oba przepiękne :D chciałabym takie cudeńko ;)
OdpowiedzUsuń:)
UsuńPiękny:)
OdpowiedzUsuńczasami nie warto oszczędzać na kosmetykach ;) raz wydamy więcej i będziemy mieć produkt na lata ;) ciekawa jestem tej konsystencji.
OdpowiedzUsuńwłaśnie z takiego założenia wychodzę ;) - wolę jedno, dwa porządne i trwałe niż 20 takich se ;P
Usuńprzepiękne opakowanie :) a i zawartość prezentuje się bardzo ciekawie :)
OdpowiedzUsuńpełnia luksusu :)
OdpowiedzUsuńuwielbiam efekt, który daje <3
OdpowiedzUsuńefekt jest fantastyczny, to fakt ;)
UsuńDla mnie za ciemny :( po dzis dzien ubolewam, ze nie kupilas Modern Mercury, bo on taki piekny!
OdpowiedzUsuńwiesz co, niekoniecznie - ja jestem NC15 i on wbrew pozorom daje radę. ale Modern Mercury jest faktycznie piękny i zimą sprawdzał się będzie na mojej skórze na pewno lepiej :)
Usuńmoje oczy się radują :)
OdpowiedzUsuń:)
Usuńmeeega odcień <3 iii piękne opakowanie ;)
OdpowiedzUsuńodcień jest bardzo nietuzinkowy i ładnie dopasowuje się do skóry ;)
UsuńI opakowanie i zawartość piękne :ślina:
OdpowiedzUsuń:)
UsuńOprócz tego, że opisujesz cudo, które na szczęście (dla mojego portfela) nie pasuje mi kolorystycznie, rzucił mi się w oczy fakt, iż recenzje Twojego autorstwa czyta się lekko i naprawdę przyjemnie :)
OdpowiedzUsuńdziękuję ;*
UsuńPiękny jest, szczególnie tegoroczna edycja. Tyle, że go nigdzie nie ma :(
OdpowiedzUsuńone są bardzo trudne do upolowania niestety ;/
UsuńAaaaa strasznie mnie ciekawi ta "żelowa" formuła o której piszesz:)
OdpowiedzUsuńchyba nie spotkałam się z nią w jakimkolwiek innym produkcie ;)
Usuńżelkowe precjoza uwielbiam:)
OdpowiedzUsuń:)
UsuńFaktycznie bardzo ładnie wyglądałby na powiece jako cień :))
OdpowiedzUsuńU mnie recenzja korektorów mineralnych Anabelle Minerals ;)
wygląda ładnie ;)
Usuń