Producent -
Nie straszny mu tropikalny klimat, upał i wilgoć. Nowy beztłuszczowy podkład Stay - Matte pozostaje na swoim miejscu nawet w tropikalnym klimacie, jest odporny na wysokie temperatury i wysoką wilgotność powietrza. Specjalna formuła absorbuje nadmiar sebum i reguluje jego wydzielanie, jest także odporna na pot. Dzięki niemu Twoja skóra pozostaje matowa przez cały dzień.
Opakowanie -
Czyste i minimalistyczne, tak jak lubię. Przezroczysta, miękka tubka ze srebrną nakrętką.Nic dodać, nic ująć. Podkład wydobywa się z niej wygodnie, nie ma ryzyka wyciśnięcia zbyt dużej ilość. Zawiera 30 ml produktu.
Produkt -
Stay-Matte jest kremowo-żelowy. Konsystencja jest bardzo lekka i przyjemna. Dostępny jest w 6 odcieniach. Zgodnie z filozofią marki nie posiada zapachu.
Efekt/Działanie -
muszę przyznać, że odcień 09 Neutral /z tego, co wywnioskowałam w w Sephorze razem z konsultantką marki, to taka jakby ciemniejsza dwójeczka w żółte tonacji, 02 jest najjaśniejszy, 05 natomiast ma przewagę różowych tonów/ na początku mnie przestraszył. Jak wielokrotnie wspominałam jestem typem bardzo jasnym, zimą nawet NC15 bywa dla mnie zbyt ciemne. Teraz oczywiście jest pełnia lata, temperatury są iście tropikalne, więc i moja skóra nabrała w miarę ludzkiego odcienia. I chociaż bałam się zaaplikować ten podkład na twarz, to moment moment w którym to zrobiłam wprawił mnie w osłupienie. Stay-Matte, mimo iż wydawał się dużo za ciemny, po chwili idealnie dopasował się do mojej lekko opalonej skóry.
Ogromną zaletą tego podkładu jest to, że w ciągu dnia absolutnie się nie utlenia, nawet o promil tonu. To, co zaaplikujemy na twarz rano i to, co do odcienia naszej skóry się zaadoptuje trwa na niej do późnego wieczora.
I tu płynnie przechodzimy do jego kolejnej zalety - ten podkład jest nie do zdarcia.
Nie ściera się, nie migruje po twarzy, nie spływa z niej i nie znika w tajemniczych okolicznościach. On po prostu jest. Od rana do późnego wieczora. Bez względu na temperaturę, a testowałam go w trakcie naprawdę potężnych upałów, które przetoczyły się nad krajem wcześniej oraz znowu ciągu ostatnich dni.
Jedyne, do czego jestem się w stanie w tej kwestii przyczepić to obietnica matu - wprawdzie pisałam już kiedyś, że dawno wybiłam sobie z głowy znalezienie podkładu, który utrzyma idealny mat na mojej cerze przez cały dzień i od tego mam w torbie puder i bibułki, ale skoro jest to jedna z obietnic producenta, to nie pozostaje mi nic innego jak ją zweryfikować. Na tym polu jest niestety różnie i jest to w 100% uzależnione od pogody - Stay-Matte obiecany mat utrzymuje przez kilka dobrych godzin, ale tylko wtedy, kiedy na zewnątrz panują normalne warunki. W upale niestety nie radzi sobie z tym, jak zresztą żaden podkład. Ja nie mam mu tego za złe, bo też nie jest to moje główne oczekiwanie wobec podkładu.
Aplikacja -
tak jak wspominałam, podkład ma dosyć lekką kremowo-żelową konsystencję. Aplikuje się idealnie palcami, bądź zwilżonym wodą termalną pędzlem. Zastyga na twarzy dosyć szybko, jest to jednak czas pozwalający na równomierne i dokładne rozprowadzenie go na twarzy. W razie problemów, można wspomóc się zwilżonym pędzlem. Dobrze zaaplikowany nie robi plam. Stay-Matte, by wyglądać idealnie wymaga dobrze nawilżonej i wygładzonej peelingiem skóry. Nie podkreśla suchych skórek, ani żadnych niedoskonałości. Bardzo dobrze ujednolica kolor skóry niwelując drobne zaczerwienienia i przebarwienia.
Krycie podkładu jest średnie w kierunku do lekkiego, można je bez problemu budować aplikując kilka cieniutkich warstw. Generalnie ten podkład pokazuje swoje maksimum kiedy aplikuje się go cienkimi warstwami, dokładając w razie potrzeby kolejne w strategicznych miejscach.
po lewej stronie 'goła skóra' / po prawej stay-matte tuż po aplikacji |
Stay-Matte nie podkreśla porów, wręcz ładnie je maskuje. Nie wysusza. Nie zapycha.
Twarz w tym podkładzie wygląda bardzo świeżo i promiennie. Mat nie jest płaski, a bardziej świetlisty.
Współpracuje ze wszystkimi kremami, bazami i pudrami sypkimi z jakimi go testowałam. Nie roluje się, nie warzy. Nie ma również problemu, by zmieszać go z innymi podkładami.
Podsumowując -
Nie waham się obwołać Stay-Matte moim nowym podkładowym ulubieńcem. Ten podkład kryje w sobie wszystko to, czego od podkładu oczekuję. Jest arcytrwały, wygodnie się aplikuje, kompletnie nic się z nim nie dzieje. Ponadto ładnie - wystarczająco dla mnie - kryje i ujednolica nie robiąc na twarzy maski. Jest niewyczuwalny i niewidoczny, z powodzeniem udaje ładną skórę. Jest wydajny.
We wrześniu z pewnością dokupię odcień 02, by jesienią mieszać obydwa odcienie, a zimą pozostać przy jaśniejszym. Podkład jak większość fluidów Clinique kosztuje ca. 130pln. W moim rankingu zdetronizował dotychczasowych ulubieńców - Stay-Matte jest podkładem do którego z pewnością nie raz będę wracała i po który sięgam z ogromną przyjemnością.
aaa muszę go mieć!
OdpowiedzUsuńPodoba mi się z opisu :) Na razie jestem w fazie testowania minerałów, ale jeszcze nie wiem jak to z nimi będzie , więc może za jakiś czas wybiorę się po próbeczkę tego podkładu :)
OdpowiedzUsuńpróbeczka nie zaszkodzi, zwłaszcza, że do Sephory masz 3 kroki ;)
UsuńI ja wyżebram próbkę, bo sądząc z opisu, możne mi się spodobać (o ile mnie po nim nie wypryszczy) :)
Usuńmnie nie wysypało, ale mnie generalnie Clinique nie wysypuje mimo, że skórę mam na to arcypodatną
UsuńAleż zachęcająco go opisałaś:) Chyba się wybiorę po jego próbkę bo podkłady Clinique bardzo się polubiły z moją skórą jednak kolorystyka tych, które dotąd wypróbowywałam była dla mnie nie do przyjęcia:(
OdpowiedzUsuńja stroniłam od podkładów Clinique, bo te, które miałam okazję sprawdzaić kilka lat temu wybitnie mi nie grały, ten kolor na lato jest super dla mnie, ale z pewnością już na jesieni będę musiała przyjrzeć się 02, mam nadzieję, że okaże się równie trafiony ;)
Usuńkurczę, trochę drogi...
OdpowiedzUsuńpodczas VIPów w Sephorze można upolować go 20% taniej, poza tym, to zawsze kwestia względna, bo te niby drozsze podkłady zazwyczaj są znacznie lepszej jakości i są znacznie bardziej wydajne ;)
UsuńCiekawa recenzja. Ja miałam do niego podejście ale kolory zdecydowanie za ciemne się okazały.
OdpowiedzUsuńu mnie latem ten jest ok, co będzie zimą - zobaczymy ;)
UsuńNa mnie wszystkie dotąd testowane pokłady clinique utleniaja się na pomaranczkę. Tego nie testowalam i raczej sobie daruje, ale fajnie, ze Ty znalazlaś ulubieńca :)
OdpowiedzUsuńno u mnie ten marchewki nie robi, ale znam ten ból sprzed kilku lat, kiedy to zupełnie nie kusiły mnie ich podkłady, bo ani konsystencja, ani kolorystyka mi nie odpowiadały ;)
Usuńhmm...jakos nie mam przekonania do podkladow twj marki poniewaz kolorystyka mi srednio odpowiada:)
OdpowiedzUsuńno szkoda, że marka nie wypuszcza na polski rybek pełnej gamy kolorów dostępnych w innych krajach ;/
Usuńno no, brzmi ciekawie :)
OdpowiedzUsuńbardzo pozytywnie mnie zaskoczył ;)
Usuńczyżby podkładowe love? :) ja z Clinique się średnio lubię, ale miałam kiedyś kilka próbek ichniego podkładu, nie pamiętam już nazwy, ale był bardzo fajny.. nawet miałam kupić, ale ostatecznie wybrałam Guerlaina ;)
OdpowiedzUsuńja go stawiam na równi z Lingerie - z tą różnicą, że Guerlain u mnie niemiłosiernie wręcz się utlenia, no i nie ukrywajmy - jest ponad dwa razy droższy ;P
Usuńnie pozostaje nic innego jak udać się po próbkę;P ale jeżeli jest taki jak - BB clinique to już skradl moje serce;)
OdpowiedzUsuńjest inny, ale równie fantastyczny - moim zdaniem oczywiście ;) recenzja bebika również pojawi się niebawem, postaram się uwzglednić porównanie tych produktów ;)
Usuńwiesz, że ja także miałam takie pojęcie o podkładach Clinica. Za żadne skarby nie mogłam dopasować kolorów, dodatkowo miałam problemy z nałożeniem go na twarz bez smug, ale to bylo bardzo dawno. Dobrze słyszeć że tak się wszystko zmieniło :)
OdpowiedzUsuńJa jednak już mam swój podkład idealny i nigdy go już nie zostawię :) Buzia przede wszystkim oddycha, poważnie! Myślałam że nigdy nie przestanę się świecić, a teraz nakładam podkład rano i wytrzymuje bez poprawek do wieczora, w superlatywach mogłabym bez końca, ale to już niebawem na blogu. A mowa tu o LilyLolo <3
tylko u mnie problem polega na tym, że ja mam do minerałów słomiany zapał - napalam się, obiecuję sobie, że będę uzywać regularnie, a koniec końców i tak sięgam po fluid, bo albo nie chce mi się w to bawić, albo moje dziecko teraz i natychmiast czegoś potrzebuje i na zabawę nie mam czasu - a fluid raz dwa i mam na twarzy ;) ale dobrze wiedzieć - jak mnie znowu rzuci w kierunku minerałów - spróbuję LL ;)
Usuńmam dwa podkłady z Clinique i obydwa uwielbiam :)
OdpowiedzUsuńto wygląda na to, że tylko ja byłam taka do tyłu ;P
UsuńJak dla mnie - TRAGEDIA! To był mój pierwszy podkład Clinique i od razu taka wpadka. Podkład ma za zadanie matować skórę, a po godzinie twarz świeci się ja żarówa! Okropnie maże się na twarzy, brudzi przy tym ubrania.. i jest okropnie tłusty. Zdecydowanie nie lubię i odradzam!
OdpowiedzUsuńto mamy diametralnie różne odczucia - z utrzymaniem matu - fakt, miał problem, ale poza tym, zupełnie nic takiego o czym piszesz nie miało miejsca. ten podkład jest tłusty? - może mówimy o dwóch różnych produktach ;)
UsuńJestem fanką marki Clinique. Posiadam ten podkład ,krem pod oczy Clinique All About Eyes oraz serum tej zacnej marki i wszystkie te produkty są genialne
OdpowiedzUsuńJa używam Clinique anti-blemish ale Twoja recenzja mnie zainteresowała, muszę się przyjść po próbkę :)
OdpowiedzUsuń