Dzisiaj w drogerii natknęłam się na nowe dziecko Max Factor. Wygląda to jak ich poprzedni pomysł z cieniami, z tym, że teraz jest to produkt do ust. Pomadka, a dokładniej dwie pomadki w jednej. Nie będę wklejała zdjęć producenta, ponieważ bez trudu dotrzecie do nich w sieci. Nazywa się ten twór Flipstick Colour Effect i jest - przysięgam - bardzo silnym kandydatem do miana najbrzydszego kosmetyku roku. Nie wiem, kto dobierał/tworzył te zestawy kolorystyczne, ale spójrzcie same - są maksymalnie babciowe /poza naprawdę kilkoma kolorami, ale ich się od towarzyszy odseparować nie da niestety/.
Swatche robione są w biegu w sklepie, zdjęcia tuż po wyjściu, więc wybaczcie 'roboczość'. Niemniej jednak te 'cud' kolory są w miarę widoczne.
|
ta plama po środku i na skraju po prawej to jakieś malowidło mojego dziecka flamastrem do ust Maybelline, które jak widać nie do końca się domyło ;/ |
m.m.
Nie przesadzaj, te dwa na górze są całkiem całkiem :)
OdpowiedzUsuńmalina i czerwień są ładne
OdpowiedzUsuńprzecież napisałam, że są nieliczne wyjątki ;P dzisiaj spróbuję zrobić lepsze foty ;)
OdpowiedzUsuńczerwień pierwsza z lewej śliczna :)
OdpowiedzUsuńten koral i fuksja na górze są ładne. Reszta rzeczywiście trochę nie dla młodych osób. Chyba, że robią za błyszczyk i na ustach wyglądają inaczej niż na ręce:)
OdpowiedzUsuńahh jakie ,,piękne" ;P patrzyłam na nie dziś, masakra
OdpowiedzUsuń