Zacznę od pędzelków, w kolejnym poście podsunę Wam kila produktów :)
- Kozłowski - klasyczny pędzelek do eyelinera - zaczynam od niego, ponieważ jest to jeden z moich pierwszych nabytków. Używam go teraz naprawdę sporadycznie, z reguły jedynie do jakiejś drobnej poprawki, lub gdy potrzebuję maksymalnej precyzji w wewnętrznym kąciku. Nie ma to absolutnie związku z jakością pędzla, ponieważ Kozłowski pędzle ma jedne z najlepszych. Bardziej jest to kwestia rodzaju i kształtu. Jeśli jednak lubicie takie pędzelki, to ten mogę z czystym sumieniem polecić, bo jako jedyny tego typu nie rozczapierzył się po tygodniu. Ogólnie ten rodzaj eyelinerów wymaga chyba jednak trochę wprawionej ręki. Można nim stworzyć śliczną, cieniutką, bardzo precyzyjną kreseczkę, ale trzeba poćwiczyć. Ma dość długie, mało sprężyste włosie, ale ładnie się prowadzi i nadaje bardzo dobrze do wprowadzenia eyelinera dokładnie w linię rzęs.
- Skośne/Ścięte pędzelki - EcoTools oraz Sephora 15 - to jedne z moich ulubionych pędzelków. W zasadzie całą robotę odwalają same. Wystarczy dobrze oprzeć je na rzęsach i można nawet nie zorientować się, kiedy kreska będzie gotowa - do tego pięknie zakończona ;) Nie trzeba w ogóle się męczyć. Jest to chyba jeden z najlepszych pomysłów na początek. Te pędzelki świetnie sprawdzają się również w malowaniu brwi.
- Inglot 30T - mój zdecydowany faworyt. Pędzelek, który pozwala na precyzyjne i dokładne narysowanie kreski, ma idealnie sprężyste włosie. Ze względu na to zakrzywienie jest niesamowicie wygodny i poręczny. Pozwala dokładnie wprowadzić produkt w linię rzęs. Również bardzo dobry na początek. Smashbox ma go również w swojej ofercie, ale cenowo Inglot będzie znacznie bardziej przystępny ;)
- MAC 209SE - Idealny do malowania kresek cieniem na mokro ze względu na swoją grubość. Krecha nie jest ostentacyjna, tylko już sama w sobie subtelniejsza i mniej wyraźna. Fajne sprężyste włosie. Niestety strasznie lubi się rozczapierzać i już kilka razy musiałam serwować mu wrzące kąpiele, bo doprowadzić go do ładu... /co nawet widać w tej chwili na jego cieniu ;)/
od dołu - Kozłowski, EcoTools, Sephora, MAC, Inglot |
od lewej - Kozłowski, EcoTools, Sephora, MAC, Inglot |
Moim zdaniem najlepiej na początku może sprawdzić się zestaw skośny + Inglot. Ścięty pędzelek pomoże Wam ładnie zakończyć kreskę, a Inglot dobrze poprowadzi ją wzdłuż linii rzęs ;)
Jeżeli jakakolwiek eyelinerowa ekspertka zechce się wypowiedzieć, bądź stwierdzi, że coś co powiedziałam wymaga korekty - bardzo zachęcam ;)
To, co napisałam Wam powyżej opieram jedynie na własnych doświadczeniach, to są pędzelki, które powinny w szybki i w miarę bezbolesny sposób pomóc Wam w stworzeniu przyzwoitej kreski - oczywiście bez kilku prób na pewno się nie obejdzie ;)
m.m.
p.s. Jeżeli przeszkadzają Wam, lub ciężko ogląda się takie foty zrobione w słońcu - dajcie znać.
z robieniem kreski jest tak: są dziewczyny, które uwiebiają skośnie ścięte pędzelki, a są dziewczyny, które wolą spiczaste cieniutkie pędzelki. ja skośnie ściętym, mimo dobrych chęci, posługiwać się nie potrafię. 30 T Inglota i podobny pędzelek z Catrice to moje dwa ideały :)
OdpowiedzUsuńGratuluję, zostałaś nominowana w zabawie One Lovely Blog Award :)
OdpowiedzUsuńhttp://idaalia.blogspot.com/2011/07/one-lovely-blog-award-i-kilka-faktow-o.html
@Simply - no właśnie ;) to chyba tak z tym jest, że każda amatorka kresek metodą prób i błędów musi znaleźć swojego faworyta ;)
OdpowiedzUsuń