Przyznaję szczerze - po tym, jak przez jakiś czas byłam naprawdę bardzo zaintrygowana marką The Body Shop, głównie ze względu na bezkonkurencyjny krem do rąk Hemp Hand, moja sympatia do tej marki zalicza coraz poważniejsze doły. Hemp Hand jakaś mądra głowa postanowiła chyba udoskonalić, a jak powszechnie wiadomo 'lepsze jest wrogiem dobrego' i z genialnego, leczącego nawet najbardziej zniszczone dłonie kremu zrobiono krem iście przeciętny i niewyróżniający się niczym szczególnym - jednym słowem nieradzący sobie z moimi dłońmi, które zimą przechodzą armagedon. Jakość trzyma jeszcze olejek, ale zrażona do serii w przyszłym sezonie prawdopodobnie nie sięgnę już po niego. Produkty do twarzy The Body Shop pozostawiają bardzo wiele do życzenia, a masło cytrynowe, które uwielbiam ponad wszystko, bo jako jedyny chyba kosmetyk na rynku nie zalatuje środkami do czyszczenia łazienek, łowię na promocjach, bo jednak grubym nietaktem jest dla mnie wydawanie ponad 60pln na masło do ciała. Dlatego teraz salon TBS mijam dosyć obojętnie wstępując tam jedynie podczas przecen sezonowych. I właśnie podczas ostatnich promocji w moje ręce wpadł poniższy żel. Kosztował 9pln, kupiłam dwa, z czego jeden zdołałam już zmęczyć, a nad drugim lituję się co jakiś czas i z nadzieją patrzę na to, jak go ubywa. Ale po kolei.
Opakowanie - 250ml żelu zamknięto w niewytłumaczalnie twardej butli. Nie potrafię zrozumieć, kto i co chciał osiągnąć, ale tego żelu z tej butli niemalże nie sposób wydobyć. I to nie przypadek, ponieważ obydwa egzemplarze, którymi dysponuję mają równie twardy plastik. Dlatego najczęściej przeklinam ten żel jeszcze zanim w ogóle zdołam się do niego dobrać. W regularnej ofercie żel kosztuje 19pln. Ja, jak wspomniałam kupiłam go za 9, czyli tyle, ile mniej więcej zapłacić trzeba za w miarę dobry żel p/prysznic.
Produkt/Efekt/Działanie - kiedy już pokonam butlę dociera do mnie zapach. I tu mam kolejny problem, ponieważ ja zapachu tego żelu po prostu nie jestem w stanie strawić. Żel pachnie maksymalnie słodko, czymś co kojarzy mi się ze sfermentowaną watą cukrową. O ironio w sklepie powąchałam go przed zakupem i wydał mi się nawet przyjemny. Teraz, w połowie drugiej butli to istna tortura, zwłaszcza dla kogoś, dla kogo ideałem zapachu jest kilogram cytryn.
Żle TBS naprawdę dobrze się pieni, dobrze zmywa się z ciała. Pozostawia skórę czystą i odświeżoną. Jest nawet wydajny, co podejrzewam zawdzięcza tej butli, bo raczej trudno wydobyć z niego potrzebną ilość, nie wspominając już od nadmiarze.
Podsumowując - zdaję sobie sprawę z tego, że tak na dobrą sprawę to się czepiam. Nie jestem w stanie zarzucić temu produktowi nic konkretnego poza wspomnianym zapachem i butlą ze stali. Ale ja tego produktu nie lubię i nic na to nie poradzę. Powyższa recenzja jest więc recenzją niezwykle subiektywną, tak jak odczuwanie danego zapachu jest arcysubiektywne. Być może, jeśli uda mi się jeszcze kiedyś zauważyć ten żel w akceptowalnej cenie, ale w innej wersji zapachowej - cytrynowej, lub wiśniowej np. - bez wahania skuszę się na niego. Posiadam bowiem LE Spiced Pumpkin i naprawdę go lubię. Poza tym, jak widać w powyższej recenzji, żadnych konkretnych i poważnych zarzutów w stosunku do żelu samego w sobie nie mam.
m.m.
p.s. Dziewczyny, czy Wy również macie takie problemy z ukazywaniem się Waszych postów w aktualizacjach? Publikuję najczęściej grubo przed godziną 21, a posty pokazują się w blogrollu i na pulpicie nawigacyjnym czasami nawet po upływie 1,5 godziny. Znacie może przyczynę?
Mam ten sam problem i zupełnie nie wiem dlaczego tak się dzieje.
OdpowiedzUsuńCo do kosmetyków TBS to zupełnie podzielam Twoje zdanie. Niepodważalny przerost formy nad treścią:(
:)
UsuńJa też ostatnio omijam TBS. Kupiłam jakiś czas temu krem pod oczy i jest fatalny :/
OdpowiedzUsuńA co do aktualizacji nowo wystawianych notek to zauważyłam, że moje też pojawiają się z opóźnieniem, ale nie wiem czym jest to spowodowane.
pielęgnację twarzy oni mają naprawdę bardzo średnią, żeby nie powiedzieć kiepską
UsuńJa miałam tylko kokosowy i mango żel od nich i baardzo lubię, ale fakt, że butla jest toporna :/
OdpowiedzUsuńnie wykluczam, że sięgnę po inne zapachy :)
Usuńu mnie pulpit nawigacyjny nie aktualizuje się na bieżąco :(
OdpowiedzUsuńw zeszłym roku skusiłam się na promocyjny czteropak tych żeli w naprawdę atrakcyjnej cenie; właśnie zużywam ostatni i uważam, że są to po prostu zwykłe, niczym się nie wyróżniające żele. i tyle. TBS bardzo się ceni, chociaż właściwie nie ma powodu
no więc właśnie
UsuńMiałam raz migdałowy żel i dupy nie urwał :F
OdpowiedzUsuńMam za to pytanie o krem do rąk HH: swój miałam przez 2 lata i się ostatnio skończył i chciałam go ponownie kupić, ale mówisz, że zmienili formułę? a może Tobie się trafił jakiś gorszy egzemplarz (tak naiwni chcę wierzyć, że ten genialny krem jest jeszcze do dostania:] )?
nie potrafię Ci tego powiedzieć ;/ faktem jest, że moja mama również co roku zaopatrywała się w ten krem i w tym roku również miała podobne odczucia - coś już nie jest tak jak było. ja tego kremu używałam od 2008 roku, zużywają po kilka tub na zimę - i zawsze leczył wszystko błyskawicznie. w tym roku już niestety nie, a wątpię, że skóra się przyzwyczaiła, ponieważ latem go odstawiam.
Usuńkocham granaty;)
OdpowiedzUsuńja też - dlatego się na niego skusiłam ;P
Usuńja uwielbiam matowy bronzer z Honey Bronze. podkładu mineralnego nie próbowałam, bo przeraził mnie olej w składzie, a ja mam tendencję do zapychania. a YR miałam kiedyś serię tą białą z hamamelisem /?/ i byłam bardzo zadowolona, reszty niestety nie próbowałam.
OdpowiedzUsuń