wybaczcie sfatygowane opakowanie |
Po raz pierwszy zdecydowałam się na ten produkt już naprawdę jakiś czas temu - miałam serdecznie dość zszarzałej, zmęczonej, ziemistej wręcz cery, co przy maleńkim dziecku było dla mnie nie do zwalczenia. Niedospanie, niedoczas i zmęczenie na mojej twarzy pozostawiały koszmarny ślad na mojej cerze - wyglądałam autentycznie jakbym tyrała dzień i noc w kamieniołomach.
Meteorites Perles /Light-Diffusing Perfecting Primer/ to baza silnie rozświetlająca. W przezroczystej, masywnej buteleczce zaopatrzonej w solidną i bezawaryjną pompkę znajdziecie maleńkie kulki meteorytów zawieszone w przezroczystym żelu, które po zetknięciu ze skórą zmieniają się w delikatny, jasno różowy fluid.
Baza wchłania się znakomicie.
Ma naprawdę fenomenalny, odświeżający zapach, który podczas aplikacji momentalnie relaksuje, niweluje zmęczenie i zapewnia niespotykany komfort.
Primer ujednolica cerę, pięknie rozprasza światło, a jego dodatkową zaletą jest to, że naprawdę fajnie matuje, nie tworząc przy tym efektu mąki ziemniaczanej.
Długo szukałam bazy, która doda mojej skórze chociaż odrobinę blasku i światła. Skóra jest pięknie rozświetlona, kolor wyrównany, zasinienia zniesione. Twarz wygląda naprawdę promiennie.
Ponadto perełki współpracują z naprawdę każdym podkładem, jakim dysponuję /oprócz Rimmel Match Perfection, ale mówię szczerze, szkoda mi było marnować ją pod taki bubel/.
Podkłady utrzymują się na tej bazie zdecydowanie dłużej. Twarz cały dzień wygląda rewelacyjnie.
Baza jest bardzo wydajna - jedna pompka z nawiązką wystarcza na całą buzię. Ja aplikuję ją palcami, wykonując przy tym delikatny masaż i upajając się tym obłędnym zapachem.
Baza niestety kosztuje ca. 250pln, warto więc z zakupem zaczekać na dni VIP, bądź inne promocje. Mimo to, polecam z całego serca choćby wypróbowanie jej, bo to naprawdę perła wśród baz.
m.m.
Jak będzie mi się szykowało jakieś większe wyjście to chętnie przetestuję. Tak to używałam zielonej bazy jak już, aby zakryć moje rumieńce
OdpowiedzUsuńja zielonej używałam namiętnie wcześniej, ale teraz na zaczerwienienia wystarcza mi żółty puder - zmorą natomiast od momentu urodzenia dziecka stała się zmęczona i ziemista cera
UsuńZawsze byłam ciekawa, jak to wygląda po wyciśnięciu - i już wiem :D Muszmieć!
OdpowiedzUsuńJest na mej wishliscie:)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję ,że kiedyś ją wypróbuję:)
OdpowiedzUsuńno to czekam na dni VIP, musze ją mieć!!!
OdpowiedzUsuńdla tłustej cery taka baza rozświetlająca raczej nie :)
OdpowiedzUsuńona nie daje błyszczenia, tylko dodaje maksimum światła i sprawia, że buzia wygląda tak ładnie, zdrowo i promiennie, przy tym muszę Ci powiedzieć, że wbrew pozorom rewelacyjnie utrzymuje mat.
Usuńdzisiaj akurat byłam w Sephorze i zatrzymałam się dłużej przy standzie Guerlain, z tym, że skupiłam się głównie na macaniu Meteorytów :P bazę widziałam i żałuję, że nie skorzystałam ze stojącego testera i jej również nie sprawdziłam - no cóż, będzie jeszcze wiele okazji ;)
OdpowiedzUsuńJakoś omijałam do tej pory większość baz, ale Twoja recenzja zachęciła mnie do przyjrzenia jej się bliżej :) Naprawdę nie świecisz się po niej? Ja po meteorytach kulkowych zaczynam szybciej przetłuszczać, więc sama nie wiem :)
OdpowiedzUsuńno właśnie nie i za to ją uwielbiam. mimo, że ja mam cerę skłonną do przetłuszczania się zwłaszcza w strefie T, to ta baza rozpromienia skórę, ale nie daje takiego błyszczenia i zmęczenia makijażu. oczywiście każda skóra jest inna - weź próbkę w Sephorze, naprawdę warto chociaż spróbować :)
UsuńCiekawa bardzo.. szkoda tylko, że zdjeć na buzi nie ma;)
OdpowiedzUsuńzdjęcia niewiele by tu pokazały - aparat nie złapałby tak subtelnego efektu - przynajmniej mój ;)
Usuńteż się nad nią zastanawiałam, ale jednak wybrałam bazę z Estee Lauder. tę kupię następnym razem:)
OdpowiedzUsuńZazdroszczę zakupu. Ale ta cena powala...
OdpowiedzUsuńS.
zakup powodowany był koniecznością poradzenia sobie z koszmarnym zmęczeniem widocznym na twarzy - młodej mamie coś się od życia należy raz na jakiś czas ;)
Usuń