Rozświetlacz Crew
Produkt/Efekt/Działanie - puder składa się z trzech głównych części - lekko rozbielonej pomarańczy, ciepłego różu i najmniejszej - chłodnego lila. Pomiędzy paskami ciepły beż. Wydłubałam jedynie małą dziurkę w pomarańczowym pasku i z tego, co zauważyłam z całą pewnością kolory sięgają dosyć głęboko - nie miałam serca rujnować Crew większą ilością odwiertów.
Efekt, jaki rozświetlacz pozwala osiągnąć to ciepły, świetlisty róż. Nie jest to na pewno sensu stricto rożświetlacz, ale coś na granicy różu i rozświetlacza. Na mojej bardzo jasnej karnacji jest wyraźnie widoczny.
Aplikacja Crew to bajka. Produkt nie robi plam, pięknie rozciera się na policzkach nie tracą przy tym pigmentu. Nie jest możliwe, by zrobić sobie nim krzywdę.
Trwa na policzkach, bez względu na temperaturę, dobre 9 godzin. Później nieznacznie blednie, niemniej jednak nadal pozostaje po nim ślad.
Pyli się średnio, jest dosyć miękki. Bez problemu nabiera się na pędzel.
Pro Longwear Bronzing Powder Nude On Board
Opakowanie - zawiera 12g produktu. Granatowa puderniczka, złote litery i białe paski. Wewnątrz lusterko.
Produkt/Efekt/Działanie - pro longwear ma ciepły brązowy odcień z żółtymi podtonami i bardzo miałko zmielonymi złotymi drobinkami - w zasadzie złotym pyłem.
Efekt, kóry można nim osiągnąć zależy od ilości produktu. Nude On Board świetnie sprawdza się w roli bronzera do konturowania - wbrew pozorom i moim obawom wygląda świetnie zaaplikowany w ten sposób. Z tym, że jest ciepły. Jeżeli natomiast zostanie bardzo dobrze roztarty, tworzy na skórze delikatną poświatę, coś w rodzaju subtelnej tafli złotawego rozświetlenia. W ten sposób świetnie wygląda np. na dekolcie. Bardzo dobrze ociepla również twarz.
Pyli się podobnie jak Crew - średnio. Jest równie miękki i świetnie nabiera się na pędzel, z tym, że tu trzeba uważać, bo można z nim przesadzić. Jest bardzo dobrze napigmentowany. Zaletą jest wtedy możliwość roztarcia go do wspomnianej tafli.
Nude On Board jest naprawdę trwały. 9-10 godzin na mojej skórze bez uszczerbków, później podobnie jak Crew zaczyna lekko tracić na intensywności, ale widać, że był.
Podsumowując - obydwa produkty znakomicie się uzupełniają. Mają kolory idealne na lato, są bardzo dobrze napigmentowane i naprawdę wyjątkowo trwałe.
Jeżeli kuszą Was chociaż trochę, polecam bliżej przyjrzeć się im w salonach marki. LE Hey Sailor! dostępna będzie jeszcze do końca maja i w czerwcu.
m.m.
p.s. pytanie do Was Kochane - w następnej kolejności macie ochotę przeczytać o cieniach, czy o produktach do ust z tej kolekcji?
ja poproszę o cieniach :)
OdpowiedzUsuńNa buźce miało być! ; ))
OdpowiedzUsuńno właśnie, też mnie ciekawi efekt na twarzy :)
UsuńBardzo podobają mi się oba kosmetyki:)
OdpowiedzUsuńCrew strasznie mi się podoba :) i właśnie ciekawa jestem jak to jest z tymi paseczkami? Pani w Macu powiedziała mi, że prawdopodobnie nie sięgają dna, ale nie była pewna.
OdpowiedzUsuństrasznie nie mam serca w nim dłubać ;/
UsuńTrochę się opieram temu rozświetlaczowi :)
OdpowiedzUsuńNapisz koniecznie o cieniach.
Ten rozświetlacz jest cudny :) jak na złość byłam niedawno obok MACa a wawie i zapomniałam zerknąć czy jeszcze jest ta kolekcja i czy w ogóle w moim typie :) ech, pierdoła ze mnie :)
OdpowiedzUsuńskupiłam się na stwierdzeniu - zapomniałam wejść do MAC'a /bo tak to zrozumiałam/ ;P
UsuńDziewczyny - postaram się wrzucić coś na twarzy, ale za kilka dni, ponieważ teraz trochę mnie przesuszyło i nie jest to coś, co warto pokazywać ;)
OdpowiedzUsuńten rozświetlacz jest cuuuuuudowny!
OdpowiedzUsuńmożesz napisać ile w Polsce kosztuje? :-)
Crew kosztuje 115pln ;)
Usuń