wtorek, 18 października 2011

Essence - Stay All Day /long lasting eyeshadow/ i ogłoszenia parafialne

Witam po dłuższej przerwie.
Za mną okres kilku dni niewyobrażalnego dla mnie do tej pory strachu i stresu. Mam nadzieję, że zażegnany raz na zawsze, ale tą pewność w 100% zyskam dopiero za około trzy tygodnie. Nie miałam niestety ani głowy, ani czasu, ani siły, by zajmować się postami.
Teraz blog powinien trochę odżyć, niemniej jednak w pełni wrócę dopiero po weekendzie, ponieważ przed końcem tygodnia muszę zrealizować jeszcze dwa istotne projekty. Dopiero wtedy będę miała więcej czasu, by popisać zaległe recenzje, poodwiedzać Wasze blogi, poodpisywać na komentarze /za które serdecznie dziękuję :)/


Na pierwszy ogień kremowe cienie essence - czyli moje kolejne podejście do tego typu produktów tej marki. Poprzednie- czerń z Ballerina Backstage - raczej trudno nazwać udanym, zobaczymy jak będzie tym razem.



Producent - wyjątkowo trwałe cienie! niezwykle wysoka zawartość pigmentu w cieniach  podkreśli makijaż oczu dzięki uwodzicielskiemu look’owi z metaliczną poświatą.  kremowa konsystencja cieni jest szczególnie  delikatna i nie wałkuje się ani nie zbiera w zagłębieniach powiek. stylowe opakowanie przyciągnie wzrok każdego. produkt dostępny w 6 trendy kolorach. 



Opakowanie - niestety tym razem wygrał plastik. Szkoda, ponieważ ja jestem fanką tych maleńkich szklanych słoiczków, niezależnie od marki. Ale ogólnie opakowanie wygląda przyzwoicie, zakrętka nie sprawia problemów, nie jest wykonane tandetnie, a co niewątpliwie jest zaletą tych opakowań to fakt, że bardzo łatwo znaleźć je zarówno w kosmetyczce, jak i w szufladce z cieniami. Plusem jest również przezroczystość opakowania, co ułatwia sprawne sięgnięcie po właściwy odcień.
Ogromnym minusem jest natomiast brak jakiegokolwiek zabezpieczenia tych cieni i to będę markom drogeryjnym takim jak Catrice, Essence, czy Sensique wypominać do upadłego. Nie przywykłam do sprawdzania  przed zakupem czy produkt nie został popaćkany, ale chyba niestety będę zmuszona zmienić nawyki. Cienie 01 i 05 kupiłam nietknięte, ponieważ weszłam do Natury akurat w momencie wykładania towaru na półkę. Niestety z 03, który trafił do mnie kilka dni później już tyle szczęścia nie miałam, ponieważ cień okazał się być cały popaprany paluchami. Zdaję sobie sprawę z tego, że to są mimo wszystko tanie marki, ale na boga, istnieje chyba jakakolwiek możliwość zabezpieczenia tych słoiczków, by udaremnić dostanie się do produktu w ułamku sekundy. A tym, co paćkają wszystkie cienie po kolei może będzie trochę głupio gmerać przy tym chwilę dłużej i dadzą sobie na wstrzymanie.
Kolejny minus za brak składu produktu.  Opakowanie zawiera 5,5g produktu.



Produkt/Efekt/Działanie - Mam trzy bardzo mocno metaliczne odcienie - 01 Coppy Right, 03 Steel The Show, oraz 05 Camp Rock.
Wszystkie mają dość przyjemną, bardzo kremową konsystencję, bardzo łatwo rozprowadzają się palcem. Z pędzlem jest już trochę więcej kłopotu, ponieważ ściera pigment. Zresztą po roztarciu demonami pigmentacji te cienie raczej nie są i znacznie lepiej funkcjonują jako baza, niż jako cień sam w sobie.
Trwałość jest przyzwoita, cienie nie rolują się na powiece, nie zbierają w załamaniu, nie zmniejszają również trwałości cienia nałożonego na nie.
Zapach przy standardowej aplikacji jest niewyczuwalny, natomiast ogólnie nie jest niestety zbyt przyjemny.

01 Coppy Right, 03 Steel The Show, 05 Camp Rock

Podsumowując - generalnie nie mam zastrzeżeń do tych cieni. Są w miarę trwałe, łatwo się z nimi pracuje, dobrze spełniają rolę metalicznej bazy. Warto przyjrzeć się im bliżej ponieważ wszelkie metaliczne efekty świetnie wpisują się trendy obowiązujące tej jesieni. Kosztują 11,99pln i dostępne są w Naturze.

9 komentarzy:

  1. Współczuję nerwów zwaąszcza jeśli miały związek ze zdrowiem. Ja ostatnio też z tego powodu miałam kilka nieprzespanych nocy...Niby "co ma byc, to będzie" ale...
    Też przekonuję się do tych cieni Essence.Maczki to nie są ale jakośc w tej cenie przyzwoita.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja się już niestety nauczyłam zaglądać do kosmetyków wkładanych do koszyczka bo inaczej się nie da:(
    Czyżby jednym z tych istotnych projektów była sesja inspirowana "Rdzą"?;)

    OdpowiedzUsuń
  3. coppy right mnie strasznie kusi ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. mam dwa i prawdę mówiąc musiałabym zacząć ich używać :D

    OdpowiedzUsuń
  5. mam nadzieje, ze u Ciebie wszystko dobrze:*

    OdpowiedzUsuń
  6. Wybrałam te same kolory. Są całkiem w porządku.

    Szkoda, że się musisz tak szarpać. Mam nadzieję, że niedługo odreagujesz.

    OdpowiedzUsuń
  7. Zycze Ci aby wszystko ulozylo sie po Twojej mysli i abys juz nie musiala sie martwic:*

    OdpowiedzUsuń

Bardzo serdecznie dziękuję za każdy komentarz :)

/Jednocześnie zmuszona jestem niestety zastrzec sobie prawo do usuwania komentarzy zawierających wulgaryzmy, SPAM, czy pisanych jedynie po to, by umieścić w nich link, czy odnośnik niezwiązany z tematem postu/

You might also like:

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...