wtorek, 31 lipca 2012

Bardzo szybki post przewyjazdowy

Jestem tak błyskawicznie - w przerwie przedwyjazdowego szału bitewnego ;) Już jutro wywożę dziecię w Pieniny i to stamtąd przez trzy najbliższe tygodnie będę do Was nadawać. Dzisiaj latałam jeszcze po mieście dokupując potrzebne rzeczy. Przy okazji weszłam do Natury i w moje ręce wpadły dwa produkty - żelek i top z Essence. Eyeliner był przeceniony na 8,99pln, a top kosztował chyba nawet mniej, bo za całość zapłaciłam 16 z hakiem. Chciałabym zobaczyć jak ten top sprawdzał się będzie solo. Dokupiłam jeszcze odżywkę z Essie dla siebie - przejrzałam opinie na temat Eveline'u na blogach i wywnioskowałam z nich, że 8w1 najlepiej sprawdza się na pazurkach mocno zniszczonych i wymagających natychmiastowego wzmocnienia, dlatego zdecydowałam się jednak oddać go mamie - ona jest w trakcie ściągania żelu, więc przyda jej się coś, co bardzo szybko utwardzi jej paznokcie, a później będziemy dumać, co dalej. Moje są w bardzo dobrej formie po NailTeku, więc nie jest mi potrzebny tak bardzo inwazyjny preparat.

Zdjęcia robiłam przed momentem, jutro wrzucę lepsze ;)


Ściskam i do zobaczenia jutro - już w moich ukochanych górach ;)

m.m.

poniedziałek, 30 lipca 2012

Inspiracje - Fall is coming

Dzisiaj kolejna dawka jesiennych inspiracji - tym razem z pokazów na nadchodzący sezon - być może coś Wam się spodoba, coś Was zainspiruje, coś zaciekawi.

Blumarine
Aquascutum
 
A. Krapol
 
Dsquered

B.Mischka

D.van Furstemberg
Etro

F. Morello

E. Saab

niedziela, 29 lipca 2012

Zaskoczenie - recenzja - Clinique - stay-matte oil-free makeup

Te z Was, które na tym blogu bywają w miarę regularnie zdążyły już zapewne zauważyć, że jestem wierną fanką marki Clinique. Na mojej skórze te produkty sprawdzają się świetnie, pomagają mi utrzymać moją mieszaną w kierunku do suchej w idealnej formie i kondycji, zapobiegają niespodziankom, nie wysuszają, nie zapychają, a ja przestałam już w zasadzie patrzeć na inną pielęgnację niż ta z koncernu EL. Jednak mimo to, do podkładów Clinique podchodziłam zazwyczaj bardzo sceptycznie i kompletnie nie ciągnęło mnie w ich stronę. Zdecydowanie lepiej służył mi MAC StudioFix i Estee, a spoza tych marek wśród ulubieńców prym wiódł Dior i Lingerie Guerlaina. Te spod szyldu Clinique kojarzyłam raczej z ciężkimi, trudnymi do rozprowadzenia pastami i niemożliwą do zaakceptowania kolorystyką. Jakieś prawie dwa miesiące wstecz okazało się, że prawdopodobnie zatrzymałam się ca. 7-8 lat temu i to, co w tej chwili oferuje marka, ilość opcji i konsystencji dla każdej cery i jej problemów nijak ma się do tego, co siedziało w mojej głowie.


piątek, 27 lipca 2012

Zużycia - lipiec

Tym razem bida ;P Kolorówka leży i pachnie /żeby nie powiedzieć - leży i kwiczy ;)/, a i w kwestii pielęgnacji szału ni ma. Przedstawiam zatem to, co jakimś cudem zużyło się samo ;)

te dwie dziwne rzeczy w lewej części to magnesiki mojego dziecka, które bawiło się nieopodal i bardzo usilnie wpychało mi je w kadr ;P
  • Kolejna butla Organicum - szampon must have. Zużycie wzrosło, ponieważ postanowił podłączyć się pod niego mój mąż. 

  • Maska Alterra - bez szału. Niestety nie pomogła i nie zapobiegła plątaniu się włosów, bez względu na to ile czasu ją na nich trzymałam. Nic szczególnego, raczej nie do powtórzenia.

  • Demakijaż Kolastyna - jak się okazało bardzo zagadkowy produkt, który wychwalałam pod niebiosa, a który pod koniec butli zrobił psikusa i stracił na skuteczności. Nowo otwarta butelka znowu zmywa idealnie, ciekawa jestem jakie procesy zachodzą we wnętrzu tego płynu i czy druga butelka powtórzy ten manewr. Być może ma na to wpływ czas od otwarcie i kontaktu płynu z powietrze? Nie chcę wyrokować, bo nie czuję się specjalistką, ale faktem jest, że coś takiego się stało.

  • Maziajki - mydło do kąpieli Ziaja - guma balonowa - fajna odskocznia od wszelkich klasycznych zapachów, których używam na co dzień. Polecam ze względu na ten zapach właśnie, aczkolwiek na dzieciach nie radzę próbować, bo skład przeciętny, a i właściwości niekoniecznie idealne. 

  • Olejek stymulujący Khadi - skończył się jakiś czas temu, a ja już zdążyłam odczuć fakt, że go nie stosuję. Włosy znowu zaczęły wypadać i albo pomoże Biotebal i olej rycynowy, albo nie wytrzymam i polecę po kolejną butlę Khadi, bo odwykłam już od problemów z włosami.

  • All About Eyes Rich Clinique - produkt, nad którego recenzją modlę się już dobre kilka miesięcy, a który ze wszech miar uwielbiam, jak zresztą całą serię AAE. Genialnie nawilża okolice oczu i jest diabelnie wydajny. Recenzja wkrótce.
m.m.

    czwartek, 26 lipca 2012

    MAC - LE HEAVENLY CREATURE - obiecane swatche

    Wrzucam swatche błyszczyków Galaxy Rose i Astral, oraz pomadki Venus, kóre obiecywałam Wam pod postami na ich temat. Proszę Was tylko o wyrozumiałość, ponieważ zarówno ja, jak i każdy najmniejszy element mojej twarzy jesteśmy tak niefotogeniczni, jak mało co i naprawdę nad wyraz trudno jest mi uchwycić w tym wszystkim kolor i jeszcze wybrać z tego wszystkiego najmniej idiotyczny kadr.


    TAG - Ulubione kanały YouTube

    TAG przywędrował do mnie od Kingi z This is another blog about beauty stuff ;*


    Na tubę zaglądam generalnie w miarę regularnie, ale nie mogę powiedzieć, że nie wyobrażam sobie dnia bez tego portalu. Oglądam głównie filmiki urodowe, ze szczególnym naciskiem na makijaże, ale nie stronię też od innych. Na chwilę obecną zasubskrybowanych mam 21 kanałów.
    Pora zatem na moją playlistę, może coś Was zainteresuje, może znajdziecie coś, czego do tej pory nie widziałyście ;) Kolejność całkowicie przypadkowa.

    Zaczynam od przemycenia do YouTube odrobiny bloggera - na pierwszy ogień dwie blogerki, znane Wam zapewne lepiej niż doskonale Urbi, Paulina oraz Brunetka, wszystkie trzy przesympatyczne i pełne pozytywnej energii.





    Teraz cała reszta ;)

    blogmakijazpl

     Bywają na tym kanale i mniej i bardziej udane propozycje, ale generalnie lubię i zaglądam.

    Topshop
    Makijaże na tym kanale mnie uzależniły - są błyskawiczne, oprawione zazwyczaj w idealną bardzo dynamiczną muzykę i obfitują w różne ciekawe, niestandardowe rozwiązania.

    MAC
    Bez zaskoczenia ;)

    Goss
    Tego faceta chyba nikomu przedstawiam nie trzeba ;) Prawdziwa skarbnica trików, rozwiązań i rankingów.

    Lisa
    Uwielbiam za spokój, precyzję i sporo fajnych - prostych pomysłów.

    Pixiwoo
    Cholernie utalentowane siostry, źródło pomysłów, inspiracji i wszystkiego innego w makijażu.

    To chyba tyle na ten moment. Wybrałam osoby, które po prostu lubię oglądać, bądź czegoś wartościowego dowiaduję się z ich filmików.

    TAGuję -

    Agatę
    Marti
    Tovę
    Krzyklę
    Vilandre
     Świrrruska
    oraz  dotagowuję Domi, której typy również chciałabym poznać, a która mi umknęła przez pośpiech i mojego niesfornego bloggera ;)

    kolejność, oczywiście przypadkowa

    p.s. podpisy pod zdjęciami są podlinkowane ;)

    Suchy olejek The Body Shop

    Korzystając z wczorajszej promocji w The Body Shop -20% na cały asortyment, skusiłam się na nowość w asortymencie marki - suchy olejek. Oczywiście nie trudno zgadnąć, że wersja po którą sięgnęłam to cytrynka.
    Chciałabym spróbować jak sprawdzi się do skórek, do demakijażu, czy nawet do włosów - nie miałam jednak nigdy wcześniej styczności z czymś takim jak suchy olejek, więc tym bardzije jestem ciekawa jak sobie poradzi.




    m.m.

    środa, 25 lipca 2012

    Intergalaktyczna Truskawka od MAC


    Nie jest tajemnicą, że Cremesheeny uwielbiam i są to jedne z moich ulubionych wykończeń błyszczyków w MACu. Dzisiaj mam dla Was kolejny odcień z letniej LE Heavenly Creature - Astral.
    Odcień Astral to wg. producenta bright yellow pink. Błyszczyk jest fantastycznym odcieniem owocowego  różu z delikatnym srebrnawym shimmerem. Błyszczyk nie jest całkowicie kryjący, pięknie odbija światło, podkreśla opaloną skórę i ma kolor tak świeży jak wspomniane truskawki.






     Inne swatche z tej LE znajdziecie pod tymi linkami -
     Pomadka Venus 
    Mineralize Eye Shadow Water
    MSF Star Wonder oraz błyszczyk Galaxy Rose

    m.m.

    poniedziałek, 23 lipca 2012

    Kombinacje ;)

    Dzisiaj przechodząc obok sklepu zielarskiego wstąpiłam po olejek rycynowy - chcę spróbować jak sprawdzi się do skórek, ponieważ są niestety w opłakanym stanie - ilość sprzątania i mycia przy małym bąku jest tak ogromna, że praktycznie nic nie daje sobie z nimi rady. Zauważyłam na półce z pielęgnacją włosów Capitavit, czyli balsam do włosów Herbapolu i on również wylądował w moim koszyku. W domu wzięło mnie na eksperymenty i postanowiłam podrasować go trochę wspomnianym olejkiem rycynowym.
    Do butelki po Radicalu, którą zostawiłam ze względu na poręczny atomizer, przelałam Capitavit i mniej więcej 3/4 30 mililitrowej buteleczki olejku. Jak ta mieszanka będzie się sprawować - zobaczymy.
    Wstępnie spryskałam nią już skórę głowy - pierwsze co od razu rzuca się w nos, to bardzo intensywny zapach Capitavitu i ciężka konsystencja. Reszta wrażeń niebawem, kiedy zużyję ilość, którą widzicie na zdjęciu.



    tak wygląda ta mikstura po intensywnym zmieszaniu - kiedy stoi na półce rozwarstwia się 

    Znacie może Capitavit? Stosowałyście olej rycynowy na skórę głowy?

    m.m.

    niedziela, 22 lipca 2012

    Podręcznikowy sposób na zniszczenie sobie skóry - Fluid Clear Skin Express Solution Pore Minimizer

    Produkt ten kupiłam podczas styczniowych wyprzedaży i po części ze względu na przeprowadzkę trochę o nim zapomniałam. Całkiem słusznie jak się teraz okazało. Będzie zwięźle, krótko i na temat.


    Opakowanie - zero zarzutów - wyposażone w bezawaryjną pompkę, higieniczne. Na zewnątrz wydobywa się z niego idealna ilość produktu.


    Produkt - emulsja w o dosyć intensywnym apteczno-ziołowym zapachu. W pierwszych sekundach po aplikacji bardzo obciążająca skórę, po całkowitym wchłonięciu, co zajmuje mu chwilę, w zasadzie przestaje być wyczuwalna. Wydajny - jedna pompka z powodzeniem wystarcza na całą twarz.




    Efekt/Działanie - pory niestety nie zostały spektakularnie spłycone i nie stały się mniej widoczne,a dodatkowo produkt spowodował u mnie jakiś koszmarny wysyp o dziwnym charakterze. Nie są to klasyczne gule po zapchaniu, a mnóstwo krostek przypominających uczulenie, które jednak uczuleniem nie są. Plus do tego coś w rodzaju podskórnej kaszki wyczuwalnej pod palcami i zanieczyszczenie cery. Co więcej jestem wysuszona na wiór i wyczuwam to nawet pod toną kremu nawilżającego i makijażem. Mało tego, że skóra jest ściągnięta i odczuwam spory dyskomfort, to jeszcze suche skórki sterczą z każdego milimetra twarzy.


    Cena regularna to 39pln, ja kupiłam go, jak już wspomniałam podczas wyprzedaży, był więc przeceniony.

    Podsumowując - Efekt nie jest powalający - szczerze mówiąc - jest żaden, nie ma więc sensu zaciskać zębów i cierpieć. Mam jedynie nadzieję, że po odstawieniu tego specyfiku moja skóra w jakiś magiczny sposób wróci do normy. 

    m.m.

    piątek, 20 lipca 2012

    Wyprzedaże - Sephora

    Wyprzedaże trwają w najlepsze, odnoszę jednak wrażenie, że w tym sezonie oferta jest wyjątkowo przeciętna. Nic nie rzuciło mnie na kolana, postawiłam więc na trzy produkty, które wydały mi się atrakcyjne i przydatne. Postanowiłam tym razem podejść do tematu z dużą dozą zdrowego rozsądku i darować sobie rzeczy bez których spokojnie mogę się obejść i kupowanie ich tylko dlatego, że są o kilkanaście złotych tańsze. Bo co z tego, że zaoszczędzę, skoro równie dobrze mogę tych pieniędzy w ogóle nie wydać ;)
    Tym samym udało mi się wyłowić jedynie tusz MUFE Smoky Lash w wersji wodoodpornej, który uwielbiam i który na pewno zużyję  i nie będzie zalegał /zestaw z płynem 49pln zamiast 110pln/; kredkę Sephory Flashy Liner również w wersji wodoodpornej w obłędnym liliowym opalizującym kolorze 03 Flashy Mauve oraz pędzel do podkładu z linii, którą lubię wyjątkowo przeceniony na 35pln z 99pln /wiem, że ceny tego pędzla wahały się w zależności od perfumerii - od 29 do właśnie 35pln/. Całość, jak nie trudno zauważyć kosztowała mnie 99pln, a w portfelu pozostało ponad drugie tyle.
    Darowałam sobie podkład Guerlain - odcień 02 jest dla mnie i tak zbyt ciemny przez większą część roku; palety Smashbox - uwielbiam markę i ich cienie, ale zestawy były na tyle wtórne, że naprawdę nie było sensu, oraz wszelkie cienie, bronzery, róże, etc.



    m.m.

    czwartek, 19 lipca 2012

    Wenusjanka

    Czy dziewczyny są z Wenus? Być może ;)


    Ale skądkolwiek by nie były mają swoje małe i duże przyjemności. Co więc powiecie moje drogie Wenusjanki na kojarzący się z gorącym latem chłodny owocowy sorbet? Taki właśnie odcień przywodzi mi na myśl pomadka z najnowszej LE MACa - Heavenly Creature i od tego skojarzenia od momentu kiedy ujrzałam tą szminkę nie jestem w stanie się uwolnić.
    Pomadka Venus w jednym z moich ulubionych wykończeń lustre to wg. producenta sheer yellow pink with pearl. 

    Venus ma piękny letni kolor ciepłego, owocowego różu, jest półtransparentna, gładko sunie po ustach, a jej aplikacja nie wymaga w zasadzie nawet lusterka. Złotawy shimmer jest bardzo, bardzo subtelny. Pomadka nie wysusza usta. Nuta zapachowa jest typowa dla produktów do ust marki - kremowa wanilia, do której naprawdę da radę się w końcu przyzwyczaić ;)
    W klasycznym MACowym czarnym opakowaniu otrzymujemy 3g produktu. Trwałość przeciętna, ale nie jest to Pro Longwear, a pomadka zjada się równomiernie nie pozostawiając nieestetycznych plam, czy placków. Nie wchodzi w załamania skóry, nie wylewa się poza obszar warg, nie zbiera się w kącikach. Idealna propozycja na upalne lato, które chyba się gdzieś zawieruszyło w ostatnich dniach.







    m.m.

    You might also like:

    Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...