niedziela, 27 listopada 2011

przyspieszone Mikołajki :)

Post zakupowy ;) Skończył mi się podkład Guerlaina, MaxFactora niestety jak bym się nie starała, nie jestem w stanie zużyć, postanowiłam więc wrócić do najbardziej sprawdzonego podkładu, którego do tej pory używałam. O Studio Fix pisałam Wam tu - KLIK! Szczerze mówiąc niemalże nie zdarza mi się ponawiać zakupów kosmetycznych, ponieważ lubię wypróbowywać nowe rzeczy, ten podkład jest jednak tak rewelacyjny, że w zasadzie bez wahania sięgnęłam po niego ponownie. W międzyczasie wypróbowałam również nowy podkład Chanel i Smashbox'a i muszę powiedzieć, że żadna z tych dwóch próbek nie zachęciła mnie do zakupu.MAC ma jeszcze jedną ogromną zaletę - oprócz Vichy Aera Teint, jest to jedyny podkład, którego kolor jest dla mnie o tej prze roku odpowiedni, cała reszta jest po prostu o kilka tonów za ciemna.

Tusz YSL natomiast chodził za mną już od bardzo dawna. Wstępnie jestem zadowolona, zobaczymy jak będzie dalej ;)


m.m.

Recenzja - Pharmaceris - H-Keratineum - skoncentrowany szampon wzmacniający do włosów osłabionych

Żeby od tych zachwytów, których ostatnio na SmokyEveningEyes sporo /a będzie jeszcze trochę ;)/, nie zrobiło się w końcu mdło i nudno, dzisiaj recenzja produktu nad którym o zachwyt raczej ciężko. Generalnie rzadko kiedy recenzuję dla Was produkty do włosów, ale jako że kilka rzeczy ostatnio zaskoczyło mnie zarówno pozytywnie, jak i negatywnie postanowiłam o nich wspomnieć. Na początek szampon, który męczyłam dosyć długo i naprawdę odetchnęłam przy ostatnim razie. Szczerze mówiąc zastanawiam się, dlaczego i po co ciągle sięgam po produkty Pharmaceris, skoro już tyle razy mnie rozczarowały. Mam nadzieję, że ten szampon będzie moim ostatnim.



sobota, 26 listopada 2011

Recenzja - Estee Lauder DayWear


Pod koniec sierpnia pisałam Wam o kremie tonującym marki Estee Lauder /KLIK!/. Pełna nazwa tego kremu to DayWear Sheer Tint Release Advanced Multi-Protection Anti-Oxidant Moisturizer SPF 15. Recenzję zamieszczam dopiero teraz, ponieważ jednym z zadań tego kremu jest dopasowanie się do karnacji. Nie ukrywam, że chciałam sprawdzić go w różnych warunkach i na mojej skórze zarówno gdy jest mocno opalona /w sierpniu/, jak i teraz, kiedy jest bardzo blada.

piątek, 25 listopada 2011

MAC ViVA Glam - 1 grudnia

Moje Drogie, jak zapewne doskonale wiecie 1 grudnia jest na świecie dniem walki z AIDS/HIV.
Od kilku lat na świecie działa MAC Aids Fund w ramach którego, środki pozyskane ze sprzedaży pomadek i błyszczyków Viva Glam, a także kartek Kids Helping Kids trafiają do organizacji i fundacji zajmujących się wspieraniem dzieci i dorosłych chorych, bądź zarażonych wirusem. 

 
 W tym roku fundusze zgromadzone przez fundację trafią do Zjednoczenia Pozytywni w Tęczy, które swoją działalność kieruje przede wszystkim do ludzi młodych, skłonnych do podejmowania ryzykownych zachowań seksualnych. Zajmuje się pomocą i wsparciem dla osób żyjących z HIV, szczególnie tych, które nie dawno dowiedziały się o swoim zakażeniu. Zjednoczenie organizuje liczne akcje społeczne, mające na celu edukacje oraz szerzenie tolerancji wobec żyjących z HIV i chorych na AIDS. Aktywnie współpracuje z innymi organizacjami pozarządowymi. Zachęca do bezpłatnego i anonimowego testowania w kierunku HIV, oraz szeroko pojętego dbania o zdrowie własne i zdrowie partnera.
Rok temu środki zasiliły konto Stowarzyszenia Mały Książę, pozwalając dzieciom wziąć udział w turnusie rehabilitacyjnym.  

1 grudnia w salonach marki na terenie całego kraju odbędzie się specjalna akcja - każda z klientek, która w tym dniu dokona zakupu pomadki, bądź błyszczyka Viva Glam otrzyma specjalną bransoletkę na czerwonym /symbol walki z AIDS/HIV/ sznureczku. 
Akcja jest tym bardziej godna uwagi, że MAC jest jedną z naprawdę niewielu marek, która cały dochód z produktów serii Viva Glam przeznacza na cele charytatywne, dając poczucie, że robi się naprawdę coś dobrego i pozytywnego pomagając tym, którzy tej pomocy rzeczywiście potrzebują. 

m.m.

Recenzja - Clinique Even Better Clinical Dark Spot Corrector

Pod koniec sierpnia i w połowie września /KLIK!/ przedstawiałam Wam serum jednej z moich ulubionych marek, które miało mi pomóc w pozbyciu się kilku przebarwień i w ogólnym ujednoliceniu koloru mojej skóry, miało ją również rozjaśnić i generalnie pomóc zwalczyć oznaki wiecznego zmęczenia. Opakowanie wystarczyło mi mniej więcej na 10 tygodni swobodnego stosowania, z tym, że w dniach, w których słońce operowało bardzo mocno stosowałam jej jedynie na noc. Recenzję zamieszczam dopiero teraz, ponieważ chciałam upewnić się, że efekty działania produktu nie będą jedynie tymczasowe i po odstawieniu Even Better cera nie powróci do stanu sprzed kuracji.


czwartek, 24 listopada 2011

TAG

Witam Was moje Drogie po kolejnej, nie wiem już której, przerwie ;)  Mam nadzieję, czas teraz pozwoli nadrobić trochę zaległości. Niestety nie byłam zupełnie przez ostatnie dni w stanie złapać słońca, ani nawet dziennego światła, żeby porobić zdjęcia, zaczynam więc od TAG'a, który od wczoraj/?/ krąży po blogach - zaproszenie do zabawy dostałam od przemiłej Simply a Woman z bloga This is another blog about beauty stuff

Zasady
Napisz od kogo otrzymałaś taga.
Wymień dziesięciu mężczyzn, których uważasz za najbardziej atrakcyjnych, a swój wybór krótko uzasadnij.
Zataguj dziesięć osób i powiadom je o nominacji.

Do zabawy zapraszam - 

Kosmetykoholiczkę
Krzyklę
Shinodkę
WhitePraline

/kolejność jest oczywiście przypadkowa :)/


 5. Eddie Vedder - frontman Pearl Jam, kapeli, której nie przestanę słuchać chyba nigdy. Za magnetyczny, niesamowity i hipnotyzujący głos, który zawsze będzie dla mnie tym jedynym, w który mogę wsłuchiwać się godzinami. W domu, w samochodzie, zawsze, po prostu  ;)



4. Chris Cornell - kolejny muzyk - nic nie poradzę :) Również za głos, również za dokonania zarówno w Soundgarden, jak i w Audioslave - solowe przez grzeczność pomijam ;P


 
 3. Marcin Dorociński - rewelacyjny aktor. Za Rewers i za Pitbulla. Za głos i to coś trudnego do uchwycenia.

 
źrodło
źródło
 2. Gavin Rossdale - trzeci muzyk :) Wydaje mi się, że komentarz jest zbędny :P

źródło
źródło


1. Colin Firth - cholernie dobry aktor potrafiący odnaleźć się zarówno w komedii, jak i filmie kostiumowym. Do tego ten  akcent, spojrzenie, sylwetka.... całokształt po prostu. Mam do tego faceta ogromną słabość :)



m.m.

niedziela, 20 listopada 2011

Święta - M·A·C Metal-X

Na grudzień marka MAC przygotowała jeszcze jedną kolekcję. Wznowienie metalicznej LE z 2007 będzie dostępne równocześnie ze skrzącą jak mroźny poranek Glitter&Ice.


czwartek, 17 listopada 2011

MAC Viva Glam ;)

Szybciutko wrzucam jeszcze zdjęcie z nowej kampanii MAC Viva Glam - cel oczywiście naprawdę szczytny, a zdjęcie? Same oceńcie :) Jak dla mnie, mimo wszystko, jest coś urzekającego w tym oceanie absolutnego kitchu :):):)


m.m.

Wspomnienie lata pod prysznicem :)

Szybki post, wyjątkowo zakupowy ;)
Obiecałam sobie konsekwentne zużywanie zapasów, ale nie byłam w stanie się oprzeć :) Bardzo lubię żele pod prysznic Luksji, zazwyczaj świetnie pachną, są delikatne, nie robią mojej skórze krzywdy. Dlatego po tą nowość, ponieważ nie wydaje mi się, bym widziała je kiedykolwiek wcześniej, a jeśli nie, to mnie oświećcie, sięgnęłam niemalże automatycznie.

Dostępne są trzy kompozycje zapachowe - z mandarynkami, grejpfrutem, oraz widoczna na zdjęciu papaya&mango. Zapachy tak moje, że już bardziej nie można. Nektar pod prysznic zawiera kompleks witamin A+E+C, oraz wzbogacony został ekstraktem ze wspomnianych owoców. Za 500ml zapłaciłam chyba 8,90pln.
Zapach jest autentycznie obłędny, mam nadzieję, że chociaż odrobina go pozostanie na skórze :)



m.m.

środa, 16 listopada 2011

Mały Update ;)

Kochane, żyję i mam w zanadrzu sporo postów, ale niestety w chwili obecnej cierpię na totalny bezczas ;/
Mam nadzieję, już w poniedziałek znowu powrócić na dłuższą chwilę i nadrobić zaległości  - będzie sporo zachwytów :)






Wrzucam sesję z Vogue, która niedawno mnie zachwyciła :)

Trzymajcie za mnie kciuki do niedzielnego wieczoru :)
Ściskam,
m.m.

niedziela, 13 listopada 2011

Recenzja - MAC Glitter&Ice - Dazzleglass Dressed To Dazzle

Kilka dni temu pokazywałam Wam skarby z zimowej kolekcji marki MAC Glitter&Ice - KLIK!, dzisiaj czas na pierwsze recenzje. Na początek błyszczyk Dazzleglass w kolorze chłodnego różu. Kolejność jest całkowicie przypadkowa i niepowodowana niczym konkretnym - mimo mojej absolutnej miłości do matu kolekcję świąteczną kanadyjskiej marki pokochałam i mam ochotę poznać bliżej jeszcze kilka jej elementów. :) Na razie jednak kilka słów na temat błyszczyka.


środa, 9 listopada 2011

MAC - Glitter&Ice - Paint Pot For Effect

Wokół tego Paint Pota chodziłam dosyć długo - już na pokazie przedpremierowym próbowałam go kilka razy i w różnych konfiguracjach. No i jak to zazwyczaj bywa - uległam ;) Nie od razu co prawda, ale te wychodzone zachwyty mają czasami nawet więcej uroku - vide MAC Me Over Evil Eye Quad :)

Dzisiaj standardowo zdjęcia i swatche - recenzja już wkrótce ;) Producent określa ten kolor jako black with pearl. Na szybko, po kilku makijażach mogę tylko powiedzieć, że pracuje się z nim rewelacyjnie, konsystencja jest trochę bardziej plastyczna, niż w matowych PP i pozwala na dokładne i spokojne rozprowadzenie produktu na powiece, dodaje też świetnej trójwymiarowości cieniom i co za tym idzie For Effect ma szansę stać się moją ulubioną ciemną bazą :)

wtorek, 8 listopada 2011

MAC - Glitter&Ice - zdjęcia Mineralize Eye Shadow oraz Dazzleglass

Kolejna porcja Świąt by MAC ;) Tym razem błyszczyk DazzleGlass w kolorze Dressed To Dazzle - fantastycznym szarym różu z czerwono-złotymi drobinkami /pale dirty pink with red and gold pearl/ oraz Mineralize Eye Shadow Frozen Blue - srebrzysta szarość /blue silver melange/.

Dzisiaj tylko zdjęciaw niedalekiej przyszłości swatche i recenzje wszystkich produktów. :)
DazzleGlass na zdjęciach wyszedł cieplejszy, niż jest w rzeczywistości. 'Na żywo' jest ewidentnie szarawy i chłodny, postaram się pokazać w recenzji :) Te zdjęcia robione są wcześnie rano, stąd tak różne światło porannego słońca :)

piątek, 4 listopada 2011

Marki i koncerny, które NIE testują swoich produktów na zwierzętach

Pod poprzednim postem odnośnie demakijażu Vichy zaczęła wywiązywać się dosyć ciekawa dyskusja na temat testów na zwierzętach. Temat przykry i bolesny niestety. Chcąc rozwiać wszelkie wątpliwości wklejam listę tych marek, po których produkty sięgać możemy bez obaw i rozterek, natomiast w celu zapoznania się z tą drugą, niechlubną, odsyłam tu - KLIK! /post pochodzi z 2008 roku, dlatego nie chcę wklejać tu czarnej listy, ponieważ może być już miejscami nieaktualna, co oczywiście byłoby naprawdę wspaniałe.../

Kosmetyki, które NIE są testowane na zwierzętach

1. Abercrombie & Fitch
2. Almay (Revlon)
3. Amway
4. Aramis (Estée Lauder)
5. Aveda
6. Avon
7. Basis (Beiersdorf)
8. Beiersdorf (Nivea, Eucerin, La Prairie)
9. Bielenda Kosmetyki Naturalne
10. Bobbi Brown (Estée Lauder)
11. The Body Shop
12. Bonne Bell
13. Chanel
14. Clarins
15. Clinique
      Dax Cosmestics
16. Decleor
17. Donna Karan Beauty Company (Estée Lauder)
18. Dr. Hauschka Skin Care
19. Eris
20. Estée Lauder (Clinique, Origins)
21. Eucerin (Beiersdorf)
22. Farmona
23. Goldwell Cosmetics (USA)
     Isadora
      Iwostin
24. JOICO Laboratories
25. Kolastyna
26. La Prairie (Beiersdorf)
27. Liz Claiborne Cosmetics
     Lumene
28. M.A.C. Cosmetics
29. Mary Kay Cosmetics
30. Miraculum
31. Nivea (Beiersdorf),
32. NuSkin Personal Care,
33. Oriflame
34. Origins Natural Resources (Estée Lauder),
35. Orlane
36. Pollena-Ewa
37. Prescriptives
38. Primer
39. Revlon (Almay, Jean Naté),
40. Stila Cosmetics (Esteé Lauder)
41. Tommy Hilfiger (Esteé Lauder)
42. Urban Decay
43. Victoria's Secret
44. Weleda
45. Ziaja

  
Uzupełniłabym ją jeszcze o Smashbox - marka również nie prowadzi testów na zwierzętach.  

m.m.

czwartek, 3 listopada 2011

Recenzja - Vichy Purete Thermale 3in1

Jakiś czas temu wrzucałam na bloga info na temat promocji w SuperPharm - KLIK!. Tego preparatu do demakijażu Vichy używam już od praktycznie półtora miesiąca z krótką przerwą na testy innego tego typu produktu. Mam więc już na jego temat w 100% wyrobione zdanie i czas na recenzję.



wtorek, 1 listopada 2011

Recenzja - Clinique Redness Solutions Instant Relief Mineral Powder


 Znowu będę się zachwycać :) Na ten puder zdecydowałam się, ponieważ zima /doszłam właśnie do wniosku, że moje przygotowania do tej pory roku zaczynają przypominać zbrojenie się przed jakimś armagedonem ;P/ dla mojej skóry to niestety również permanentne zaczerwienienie i podrażnienie, które ciężko jest zneutralizować klasycznym, beżowym pudrem. Mineralize SkinFinish MACa wylądował więc w torebce, jako produkt do poprawek, a na półce niepodzielnie od mniej więcej miesiąca króluje Redness Solutions. Biorąc pod uwagę jego pojemność - 24g, będzie tą władzę sprawował jeszcze długie miesiące ;)

You might also like:

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...