czwartek, 31 maja 2012

Ujarzmione trendy - Clinique Almost Lipstick

W połowie marca /KLIK!/ przedstawiałam Wam trendy na nadchodzący sezon S/S 2012 pod kątem produktów, które w makijażach inspirowanych nimi najlepiej się sprawdzą. Jednym z nich był właśnie Almost Lipstick Clinique. Ponieważ czerwień tego lata przybiera lżejszą formę, jest delikatniejsza, mniej ostentacyjna i bardziej dziewczęca, niż kobieca - odcień Luscious Honey, który wraz z innymi tej wiosny wszedł do stałej oferty marki, wydaje się być idealną odpowiedzią. Produkt tak lekkiej wagi sprawdzi się również w pracy, czy na weekendowym spacerze, jest też świetną propozycją dla tych z Was, które nie mają jeszcze w sobie na tyle odwagi, by założyć czerwień intensywną i przykuwającą wzrok.


Recenzja - Organicum - Szampon stymulujący wzrost włosów z organicznymi hydrosolami. Do włosów przetłuszczających się.

Pod postem na temat mojej aktualnej pielęgnacji włosów /KLIK!/ wyraziłyście zainteresowanie szamponem Organicum - obiecałam obszerniejszą recenzję i oto i ona.


wtorek, 29 maja 2012

Moja aktualna pielęgnacja włosów

Dzisiaj post przeglądowo-poglądowy. Będzie o produktach, które aktualnie pomagają mi dbać o włosy.
Nie jestem ekspertką w dziedzinie włosów - poniżej znajdziecie po prostu produkty, które bardzo mi odpowiadają i których stosowanie daje na moich włosach zauważalne rezultaty. Pisałam już kilka razy, że to w jakim są stanie mnie samą autentycznie zadziwia. Przede wszystkim bardzo zgęstniały i zrobiły się maksymalnie lśniące i puszyste - czasami wręcz nie do ujarzmienia - miła odmiana dla kogoś, kto całe życie borykał się z włosami płaskimi i pozbawionymi objętości.


poniedziałek, 28 maja 2012

Mycie pędzli

Kilka dni temu pokazywałam Wam swoje pędzle. Tak jak wspomniałam, niektóre z nich są ze mną już od mniej więcej 10 lat i naprawdę nadal całkiem dobrze się mają. W zasadzie oprócz pędzelków do eyelinera, które po prostu z czasem rozczapierzały się, nie zdarzyło mi się  wyrzucić jakiegokolwiek pędzla.
Dzisiaj słów kilka o tym, jak dbać o swój zbiór, tak by przetrwał lata.


A już niebawem...

Jeśli macie podobną do mojej wadę wrodzoną - mianowicie nie jesteście w stanie wyleżeć plackiem na słońcu tych kilku godzin, bądź też nie macie na to czasu, a porcelanowa bladość mimo wszystko w okolicach maja/czerwca zaczyna Wam już ciążyć...

niedziela, 27 maja 2012

Recenzja - MAC Hey, Sailor! Suntints SPF20 Liquid Lip Balm

Przedwczoraj zaprezentowałam Wam trzy produkty do ust z LE Hey Sailor!, dzisiaj kolej na balsam, który zdecydowanie wymaga trochę obszerniejszej recenzji. Mowa o Suntints SPF20 Liquid Lip Balm. Posiadany przeze mnie kolor to Abalone - see through hot pink with no pearl.


Muzycznie

Idąc za przykładem Dziewczyn dzisiaj i ja dorzucam niedzielno-muzyczne inspiracje. Trochę nowsze i starsze.

Soundgarden


The National




The XX



Ladyhawke


Florence And The Machine


Tyle na dzisiaj. Miłego popołudnia ;*

m.m.

piątek, 25 maja 2012

Recenzja - Meteorites Perles /Light-Diffusing Perfecting Primer/

Jakiś czas temu temu przedstawiłam Wam mój zestaw do zadań specjalnych, po który sięgam zawsze wtedy, kiedy tylko potrzebuję makijażu, który utrzyma się na mojej skórze przez wiele godzin w niezmienionym składzie i nie zawiedzie mnie zwarzeniem, rozmazaniem, rozwarstwieniem i całą resztą efektów, które dalekie są od pożądanych. Pod tym postem Krzykla poprosiła o bardziej szczegółową recenzję bazy Guerlain'a - zatem - oto ona ;)

wybaczcie sfatygowane opakowanie

czwartek, 24 maja 2012

MAC - LE Hey Sailor! - pomadka Sail La Vie, Pro Longwear Lip Pencil Saunter oraz Lipglass Orange Tempera - swatche

Dzisiaj swatche trzech produktów do ust z LE Hey Sailor! -  kolekcję tą znajdziecie w salonach marki jeszcze do końca maja i w czerwcu.




Pomadka Sail La Vie - wykończenie satin - kolor bright midtone orange. Przyznam szczerze, że początkowo obawiałam się tej pomadki, ale czuję się w niej rewelacyjnie. To w rzeczywistości bardzo nasycona pomarańcza, która na pierwszy rzut oka wydaje się być ciepłą, jasną czerwienią. Wręcz stworzoną na lato. Pomadka świetnie jednolicie kryje, nie robi prześwitów, aplikuje się równomiernie i trwa na ustach kilka godzin. Zjada się również równomiernie, nie zmieniając przy tym odcienia. Zapach jest typowy dla pomadek MAC - delikatna wanilia - ja do tego zapachu już przywykłam. Opakowanie zawiera 3g i jest utrzymane w duchu kolekcji - granat, biel i złote napisy.





Lipglass Orange Tempera - wznowienie z LE Fall /Cindy Sherman/. Kolor to pale peach. Orange Tempera jest jasną mleczną brzoskwinią. Błyszczyk jest bezdrobinkowy, winylowy. Lipglassy zawierają 4,8g produktu.Błyszczyk ma bogatą konsystencję, utrzymuje się długo, aczkolwiek wymaga trochę pracy, by równo i ładnie zaaplikować go na usta. Zapach waniliowy.





Pro Longwear Lip Pencil Saunter - kolor pale nude beige. Kredka, którą uwielbiam, aczkolwiek rzadko kiedy stosuję ją na usta, ale o tym jeszcze szerzej będzie ;) Ma niebywałą trwałość. Jest miękka i bardzo wygodna w aplikacji. Kryje równo, bez problemu się również rozciera. Zawiera 1,3g produktu.


Na recenzję czekają jeszcze kredki i balsam do ust z SPF z tej kolekcji - postaram się wrzucić je jeszcze przed końcem tygodnia.

m.m.

Zużycia kwiecień/maj - pielęgnacja

Post ten powinien się wprawdzie ukazać dopiero za kilka dni, ale koniecznie potrzebuję pozbyć się tej sterty pustych opakowań, wrzucam więc zużycia już dzisiaj. Pod koniec miesiąca postaram się pokazać kolorówkę, którą udało mi się zdenkować - aczkolwiek w tej materii idzie mi znacznie oporniej.
Dzisiaj zatem pielęgnacja - kolejność przypadkowa, wszystkie komentarze poniżej.


środa, 23 maja 2012

MAC Fashion Sets

Rebel w Nowym Jorku, Snob w Rio, Morange w Mumbaju, Saint Germain w Tokio – to odcienie ‘must have’ na ustach fanek M·A·C na całym świecie, kochają je od zawsze i na zawsze.
Kolory uwielbiane na całym świecie zebraliśmy siedem trójelementowych kolekcji składających się ze szminki, błyszczyka i lakieru do paznokci.
Kolory sa ze sobą perfekcyjnie zgrane i zainspirowane regionalnymi faworytami.
Gdziekolwiek jesteś, usta i paznokcie są w twoim ulubionym, najmodniejszym kolorze.


  •  Impassioned - jasny, żywy róż







  •  Morange - kremowy pomarańcz






  •  Myth - jasny cielisty



  • Rebel - kremowa śliwka 




  •  Russian Red - neutralna czerwień


  •  SaintGermain - delikatny, chłodny róż


  •  Spice - neutralny cielisty



Odcienie lipglassów prócz Russian Red są limitowane na maj i czerwiec. W kwestii pomadek - poza Spice /LE maj,czerwiec/ znajdziecie je w stałej ofercie marki. Wszystkie lakiery są limitowane.

Mnie najbardziej kuszą mnie Rebel i Russian Red.

 
 m.m.

źródło - mat. prasowe










Jak tak, jeśli nie... The Body Shop Pomegranate Shower Gel

Przyznaję szczerze - po tym, jak przez jakiś czas byłam naprawdę bardzo zaintrygowana marką The Body Shop, głównie ze względu na bezkonkurencyjny krem do rąk Hemp Hand, moja sympatia do tej marki zalicza coraz poważniejsze doły. Hemp Hand jakaś mądra głowa postanowiła chyba udoskonalić, a jak powszechnie wiadomo 'lepsze jest wrogiem dobrego' i z genialnego, leczącego nawet najbardziej zniszczone dłonie kremu zrobiono krem iście przeciętny i niewyróżniający się niczym szczególnym - jednym słowem nieradzący sobie z moimi dłońmi, które zimą przechodzą armagedon. Jakość trzyma jeszcze olejek, ale zrażona do serii w przyszłym sezonie prawdopodobnie nie sięgnę już po niego. Produkty do twarzy The Body Shop pozostawiają bardzo wiele do życzenia, a masło cytrynowe, które uwielbiam ponad wszystko, bo jako jedyny chyba kosmetyk na rynku nie zalatuje środkami do czyszczenia łazienek, łowię na promocjach, bo jednak grubym nietaktem jest dla mnie wydawanie ponad 60pln na masło do ciała. Dlatego teraz salon TBS mijam dosyć obojętnie wstępując tam jedynie podczas przecen sezonowych. I właśnie podczas ostatnich promocji w moje ręce wpadł poniższy żel. Kosztował 9pln, kupiłam dwa, z czego jeden zdołałam już zmęczyć, a nad drugim lituję się co jakiś czas i z nadzieją patrzę na to, jak go ubywa. Ale po kolei.


Opakowanie - 250ml żelu zamknięto w niewytłumaczalnie twardej butli. Nie potrafię zrozumieć, kto i co chciał osiągnąć, ale tego żelu z tej butli niemalże nie sposób wydobyć. I to nie przypadek, ponieważ obydwa egzemplarze, którymi dysponuję mają równie twardy plastik. Dlatego najczęściej przeklinam ten żel jeszcze zanim w ogóle zdołam się do niego dobrać. W regularnej ofercie żel kosztuje 19pln. Ja, jak wspomniałam kupiłam go za 9, czyli tyle, ile mniej więcej zapłacić trzeba za w miarę dobry żel p/prysznic.


Produkt/Efekt/Działanie - kiedy już pokonam butlę dociera do mnie zapach. I tu mam kolejny problem, ponieważ ja zapachu tego żelu po prostu nie jestem w stanie strawić. Żel pachnie maksymalnie słodko, czymś co kojarzy mi się ze sfermentowaną watą cukrową. O ironio w sklepie powąchałam go przed zakupem i wydał mi się nawet przyjemny. Teraz, w połowie drugiej butli to istna tortura, zwłaszcza dla kogoś, dla kogo ideałem zapachu jest kilogram cytryn.
Żle TBS naprawdę dobrze się pieni, dobrze zmywa się z ciała. Pozostawia skórę czystą i odświeżoną. Jest nawet wydajny, co podejrzewam zawdzięcza tej butli, bo raczej trudno wydobyć z niego potrzebną ilość, nie wspominając już od nadmiarze.


Podsumowując - zdaję sobie sprawę z tego, że tak na dobrą sprawę to się czepiam. Nie jestem w stanie zarzucić temu produktowi nic konkretnego poza wspomnianym zapachem i butlą ze stali. Ale ja tego produktu nie lubię i nic na to nie poradzę. Powyższa recenzja jest więc recenzją niezwykle subiektywną, tak jak odczuwanie danego zapachu jest arcysubiektywne. Być może, jeśli uda mi się jeszcze kiedyś zauważyć ten żel w akceptowalnej cenie, ale w innej wersji zapachowej - cytrynowej, lub wiśniowej np. - bez wahania skuszę się na niego. Posiadam bowiem LE Spiced Pumpkin i naprawdę go lubię. Poza tym, jak widać w powyższej recenzji, żadnych konkretnych i poważnych zarzutów w stosunku do żelu samego w sobie nie mam.

m.m.

p.s. Dziewczyny, czy Wy również macie takie problemy z ukazywaniem się Waszych postów w aktualizacjach? Publikuję najczęściej grubo przed godziną 21, a posty pokazują się w blogrollu i na pulpicie nawigacyjnym czasami nawet po upływie 1,5 godziny. Znacie może przyczynę?

You might also like:

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...