Tymczasem chciałabym dzisiaj przedstawić Wam trzy produkty z nadchodzącej - marcowej, kolekcji limitowanej MAC - Archie's Girls.
Całość kolekcji podzielona jest na dwie części - tą poświęconą Betty - jaśniejszą, spokojniejszą, słodszą, oraz tą należącą do Veronici - nasyconą, ciemną, chłodniejszą. W LE znajdziecie dwie palety, sześć pomadek, tyle samo lipglassów, róże, maskary, face powder w dwóch zabawnych wersjach oraz sporo gadżetów. Opakowania kolekcji różnią się od oferty regularnej kolorem. Są białe, ozdobione grafiką, serduszkami - bajer dla dużych dziewczynek. ;)
Pomadka Ronnie Red to wg. producenta bright red - wykończenie jest matowe. Pomadka pochodzi z części kolekcji 'poświęconej' czarnowłosej Veronice, która znacznie bardziej licuje z moim typem urody, niż ciepłe i jasne odcienie Betty. Nie mam do niej jak na razie najmniejszych zastrzeżeń, zresztą jak generalnie bardzo lubię się z pomadkami marki - są świetnie napigmentowane, w większości kryją równomiernie, trzymają się na ustach dłużej niż jakiekolwiek inne, co w moim przypadku zasługuje na uznanie, ponieważ błyskawicznie zjadam wszystko.
Lakier Past Curfew - deep berry - również należący do Veronici, to mój zachwyt i must have na nadchodzącą wiosnę. Nasycony, świetnie kryjący już praktycznie przy pierwszej warstwie często gościł będzie na moich paznokciach.
Niezmiernie cieszy mnie obecność moich ulubionych maskar w marcowej kolekcji. Zarówno klasyczny Opulash, jak i wersja Optimum Black na stałe goszczą w moim kufrze i kosmetyczce.
m.m.