niedziela, 24 sierpnia 2014

Dobre powroty /i odrobinę nowości/

Nie było mnie tu wieki. Z jednej strony spowodowane było to natłokiem zajęć, z drugiej swoistym zmęczeniem materiału. Ciekawa jestem, czy ktokolwiek w ogóle jeszcze tu zagląda. Nie potrafię powiedzieć na ile wracam, ale zapału mam sporo - co z tego wyniknie - czas pokaże.
Na początek pokażę Wam kilka nowości i produktów, do których regularnie wracam. Swatche i recenzje będą pojawiały się sukcesywnie. Jeżeli cokolwiek z przedstawionych poniżej zainteresowało Was szczególnie - dajcie znać w komentarzach - pójdzie na pierwszy ogień.






Zacznijmy od powrotów.




Zdecydowanie zawsze obecny na mojej pielęgnacyjnej półce jest Lotion złuszczający 4 od Clinique. Nie jestem w stanie zliczyć butli, które opróżniłam. Próbowałam zamieniać go na inny, próbowałam schodzić z jego mocy, ale zawsze okazywało się, że to nie to i to nie tak. Stosuję go nieprzerwanie od 2008 roku i nie znajdę godnego zastępcy.
Kolejny produkt, do którego wracam od momentu, kiedy tylko pierwszy raz poznałam jego działanie jest Makeup Remover od Estee Lauder. To jest lotion, który rozpuści wszystko. Nie znalazłam jeszcze bardziej perfekcyjnego demakijażu. Z reguły jestem pomalowana dość mocno, na powiekach mam kilka warstw kolorowych produktów o przedłużonej trwałości i jedynie ten lotion usuwa to wszystko bez jakichkolwiek podrażnień i bez jakiegokolwiek tarcia, czy wysiłku z mojej strony. To bardzo istotne w przypadku mojej suchej i skłonnej do podrażnień skóry wokół oczu. Rano budzę się bez pandy i nawet szczoteczka od odżywki do rzęs po demakijażu tym produktem jest absolutnie czysta. Polecam - produkt bez ale i zastrzeżeń - w dodatku piekielnie wydajny.
Krem pod oczy z linii Revitalizing Supreme również od Estee Lauder. Bardzo lubię ten krem. Ładnie nawilża, koi, działa przeciwzmarszczowo, a te zaistniałe już linie z biegiem czasu wygładza. Uwielbiam to uczucie ulgi i ukojenia po wieczornej aplikacji. 

Nowości. Wszystkie doczekają się oczywiście szerszej recenzji.





Jak widać króluje MAC. To już chyba należałoby leczyć.
W tej grupie znalazły się również dwa powroty. Pro Longwear Concealer oraz Pro Longwear Paint Pot Let's Skate. Pierwszy po kilku tygodniach stosowania spotkał się z podłogą i spotkania tego niestety nie przeżył. Świetny, dobrze kryjący korektor, który doskonale radzi sobie zarówno pod oczami, jak i na drobnych niedoskonałościach. Z racji stosunku jakości, pojemności i wydajności do ceny mój zdecydowany faworyt. PP Let's Skate to również mój bazowy ulubieniec - ma co prawda drobiny i to z pewności nie takie, które można określić mianem subtelnych, ale rewelacyjnie sprawdza się w roli bazy pod wszelkie makijaże. Jego konsystencja i to, jak rozciera się na nim cienie czynią go niezastąpionym zarówno w moim kufrze, jak i prywatnie.

Z nowości postanowiłam w końcu skusić się na podkład z linii Pro Longwear. To, co mogę powiedzieć na jego temat na ten moment, to to, że zdecydowanie nie należy on do łatwych podkładów. Dużo z nim eksperymentuję, próbuję w różnych konfiguracjach. Zdecydowanie jest to fluid wymagający - przynajmniej na mojej normalnej cerze - bogatej pielęgnacji. Mimo to i tak potrafi kaprysić i powłazić tam, gdzie nie trzeba. Jeszcze trochę prób przed nami zanim przedstawię Wam wnikliwszą recenzję.
Paleta kamuflaży MAC to u mnie zupełna nowość - więcej na jej temat za jakiś czas.
Puder Prep+Prime to kolejna nowość - skuszona rewelacyjnym działaniem pudru lawendowego CC, skusiłam się na podstawową wersję. Jak na razie testowałam go na sobie i podczas sesji i nie robi krzywdy, ale na recenzję przyjdzie jeszcze czas.
Z letniej LE Maleficent kusiła mnie bardzo paleta cieni i poder do konturowania Sculpt. Po racjonalizacji zakupów stanęło jednak jedynie na pudrze i wkładzie Concrete dostępnym w stałej ofercie. Paleta poza tym jednym cieniem byłaby powieleniem dotychczasowych odcieni, a takiego idealnego brązu poszukiwałam od dawna. Postaram się jeszcze w tym tygodniu wrzucić swatche i recenzję obydwu.
Z cieni do stanu posiadania dołączył jeszcze słynny Club. Mam co prawda pigment Inglota o zbliżonym odcieniu, ale rano, kiedy do ogarnięcia mam swoje wyjście do pracy, Małą i przedszkole oraz psa, często brakuje mi czasu i zapału na zabawę pigmentami, a efekt, kóry zapewnia Club po prostu uwielbiam. Wystarczy rozblendować go wspomnianym brązem Conrete i makijaż gotowy. Cudowny cień o świetnyc właściwościach.

BB z MACa to mój zdecydowany faworyt z tego segmentu. Przyzwoite krycie, ładny efekt i co najważniejsze odcień Extra Light to wszystko, a nawet więcej. Zdeklasował nawet mojego ulubionego do tej pory Clinique'a, a wydawało się, że nie znajdę nic, co odpowiadałoby mi bardziej.
Pędzel 239 - naprawdę nie wiem jak prywatnie i zawodowo funkcjonowałam do tej pory bez tego pędzla. Zakup totalnie spontaniczny okazał się strzałem w dziesiątkę. Fenomenalne narzędzie.





W międzyczasie w moje ręce wpadły jeszcze 3 pigmenty z KOBO. Nie pamiętam, czy udało mi się zakupić je podczas jakiejś akcji promocyjnej, czy w regularnej cenie, ale na ten moment mogę powiedzieć, że jednak rozczarowują. Faktycznie da się może rozświetlić nimi minimalnie kącik wewnętrzny i ciut rozjaśnić makijaż, ale nie o taki efekt mi chodziło i nie taki chciałam nimi uzyskać. Nie sprawiają, że makijaż staje się z ich pomocą opalizujący, łatwo efekt, który zapewniają 'zgubić', zbierają się w załamaniu powieki - jednym słowem 'gadżet', bez którego spokojnie można się obyć.

Na dzisiaj to tyle. Postaram się ze wszystkich sił wrócić tu na dobre i na bieżąco recenzować to, co pojawia się 'na regale', ale z doświadczenia wiem już, że starania i chęci swoje, a rzeczywistość i tak to weryfikuje. Do następnego zatem ;*

12 komentarzy:

  1. ja tu zaglądam:)
    już od jakiegoś czasu oglądam na stronie tę paletkę z korektorami MACa, ale jeszcze się na nią nie zdecydowałam

    OdpowiedzUsuń
  2. Piękne zakupki:) Chcę tego macowego BB w tym samym odcieniu, ktory Ty masz:) Testowałam i byłam zachwycona:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Skoro Ty mówisz,ze jesteś zachwycona,to ja jestem zaintrygowana i wpisuję go na listę:)

      Usuń
  3. Jestem na etapie szukania idealnego korektora więc czekam na recenzje tychże:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Uwielbiam pielęgnację Clinique i Estee Lauder. :) MACa chętnie też wypróbuję. :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Chciałoby się powiedzieć 'gdzie byłaś jak Cię nie było?' :)
    Wracaj już na dobre :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Chcialabym sprawić sobie lotion zluszczajacy z clinique , ale jeszcze sie nie zoriantowalam , ktory bylby odpowiedni...
    Kremik Revitalizng supreme mi nie podpasowal, kupilam verite, ale czeka na swoja kolej.
    Czekam na kolejny post !

    OdpowiedzUsuń
  7. jak ja bym chciała coś przetestować z Mac'a :D

    OdpowiedzUsuń
  8. Tyle dobrego słyszałam już o tym BB z MACA! Może zaoszczędzę i w końcu się skuszę :D

    OdpowiedzUsuń
  9. Moja faza na MACa na razie minęła uff ;) muszę się za to przyjrzeć szafie Kobo, a przede wszystkim lotionowi od EL, bo moja skóra bardzo polubiła się z ich pielęgnacją :)

    OdpowiedzUsuń
  10. świetne zakupy,uwielbiam produkty Clinique;)

    OdpowiedzUsuń
  11. i ja tez czekalam, i czekalam, i zagladalam :) fajnie, ze znowu jestes!

    OdpowiedzUsuń

Bardzo serdecznie dziękuję za każdy komentarz :)

/Jednocześnie zmuszona jestem niestety zastrzec sobie prawo do usuwania komentarzy zawierających wulgaryzmy, SPAM, czy pisanych jedynie po to, by umieścić w nich link, czy odnośnik niezwiązany z tematem postu/

You might also like:

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...