poniedziałek, 16 marca 2015

Avon - Cocoa Butter Rich Cream

Nie lubię Avonu. Przyznaję szczerze. Jeszcze w czasach bardzo wczesnej młodości kilka razy sparzyłam się na tej marce i od tego momentu, czyli już jakichś ponad 10 lat unikałam jej i nie miałam z nią nic do czynienia. Ostatnio jednak okazało się, że moja koleżanka z pracy zajmuje się dystrybucją tych produktów i z czystej ciekawości zajrzałam do katalogu. Skusiłam się - testowo na krem, o którym dzisiaj i dwie kredki, o których będzie niebawem.


Krem, a w zasadzie gęsty balsam, otrzymujemy w bardzo dużym słoju o pojemności 400ml. Cena jest dosyć przyjemna - zapłaciłam za nie w promocji coś w okolicach 13pln.
Zapach jest obłędny - to nie nuty czekoladopodobne, jak mogłaby sugerować jego nazwa, a wspaniała szarlotka z odrobiną kakao. Balsam pachnie bardzo intensywnie, ale w jego przypadku to naprawdę zaleta.


Konsystencja jest również naprawdę zachęcająca, nawet dla osoby, która tak jak ja, nie cierpi smarowania, wcierania i balsamowania. To gęsty, bogaty mus, o bardzo lekkiej formule, która doskonale się wchłania. W zasadzie po aplikacji wystarczy moment, który przeznaczam na przetarcie twarzy tonikiem, a już jestem w stanie założyć pidżamę nie przyklejając się do niej. Podkreślam to, ponieważ niewiele rzeczy jest w stanie tak zniechęcić mnie do regularnego stosowania mazidła, jak mażąca się i trudna do wchłonięcia formuła balsamu, czy masła.


No więc zapach, konsystencja i wchłąnianie na plus - a co z najważniejszym - czyli działaniem?
Jestem atopikiem, zima i przedwiośnie to dla mnie istna gehenna - moja skóra jest wysuszona na wiór, podrażniona, piecze, boli i łuszczy się jak sam szatan. Potrzebuję chronić ją i nawilżać cały czas, jednak formuły specjalistycznych produktów skutecznie mnie do tego zniechęcają - nie znoszę aptecznych, ciężkich konsystencji, których zapach po otwarciu przypomina warsztat samochodowy /vide - Mediderm/ na które z racji problemów ze skórą jestem niejako skazana. Wszystko to sprawia, że sięgam po nie dopiero wtedy, kiedy jest już naprawdę źle i zarzucam przy jakiejkolwiek poprawie, co powoduje swoiste błędne koło. Balsam z Avonu jest tak naprawdę pierwszym produktem po który sięgam regularnie i z przyjemnością.


Oczywiście - z racji swojego składu i braku leczniczych właściwości jest produktem, który nie zapewni skórze bardzo długotrwałego nawilżenia i całkowitej naprawy, ale mimo to świetnie sprawdza się w codziennej pielęgnacji. Zaaplikowany na skórę dwa razy dziennie zapewnia jej przyzwoite nawilżenie i komfort. Mowa cały czas o skórze ekstremalnie suchej i podrażnionej - jestem przekonana, że w przypadku tej normalnej, wymagającej jedynie delikatnej pielęgnacji i nawilżenia sprawdzi się jeszcze lepiej.U mnie niestety nawet jednodniowa przerwa w stosowaniu go nie wchodzi w grę, ponieważ skóra natychmiast wraca do swojego stanu, ale przynajmniej przez pół doby nie mam z nią problemów i nie odczuwam dyskomfortu, a to ważne, bo masła z Farmony np. nie zapewniają mi nawet tych kilkunastu godzin spokoju.


Oczywiście ze względu na skład nie miałam odwagi spróbować go na twarzy, między innymi dlatego, że w tym miejscu moja skóra nie toleruje nawet promila parafiny.


Podsumowując - Avon zgotował mi naprawdę miłą niespodziankę i spore zaskoczenie. Szczerze mówiąc nie spodziewałam się, że tak bardzo polubię się z tym produktem, że z kolejnego katalogu zamówię następny słój. Fantastyczny zapach, lekka formuła, świetne wchłanianie i bardzo przyzwoite właściwości pielęgnacyjne sprawiają, że naprawdę chętnie po niego sięgam.

10 komentarzy:

  1. jestem w szoku, bo ja raczej od Avonu trzymam się z dala jeśli chodzi o kosmetyki kolorowe i pielęgnację

    OdpowiedzUsuń
  2. U mnie to masełko średnio się sprawdziło :) Ładnie pachniało, ale w ogóle nie zauważyłam po nim nawilżenia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. tak jak napisałam - to nie jest nic długotrwałego, ale do codziennej pielęgnacji u mnie sprawdza się naprawdę dobrze ;)

      Usuń
  3. Tez nie nigdy nie lubilam Avonu... Kiedys zamowilam pomadke i lakier i w ogole sie nie sprawdzily, ba! kolory nawet nie wyglaly tak jak w katologu. Niedawno moja mama dala mi peeling z Avon (ona czesto zamawia kosmetyki pielegnacyjne) i byl calkiem niezly.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. oj, od ich kolorówki trzymam się bardzo daleko - w ogóle odstrasza mnie forma zamawiania kolorów czegokolwiek z gazety. wyjątek zrobiłam dla dwóch czarnych kredek, na szczęście jakiegoś gigantycznego zawodu nie było. może to jest tak, że oni tą pielęgnację faktycznie mają niczego sobie ;)

      Usuń
    2. Tez mi sie wydaje, ze kosmetyki pielegnacyjne mozna u nich zamowic, kolorowce jednak mowie zdecydowanie nie :P

      Usuń
  4. Cieszę się, że znalazłaś mazidło, która nawilża Twoją problematyczną skórę i przyjemnie pachnie. Z doświadczenia wiem, że kremy specjalistyczne swoją wonią potrafią zniechęcić do regularnego stosowania.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. oj potrafią... ja wiem, że minimalizuje się subst. zapachowe, bo one są najczęstszą przyczyną reakcji alergicznych, ale czemu to na boga musi wonią przypominać kanister z ropą? ;)

      Usuń

Bardzo serdecznie dziękuję za każdy komentarz :)

/Jednocześnie zmuszona jestem niestety zastrzec sobie prawo do usuwania komentarzy zawierających wulgaryzmy, SPAM, czy pisanych jedynie po to, by umieścić w nich link, czy odnośnik niezwiązany z tematem postu/

You might also like:

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...