czwartek, 12 marca 2015

MAC Studio Conceal and Correct Duo - Pale yellow/Pale pink

Po niekoniecznie udanej przygodzie z korektorem KIKO, z którego zdenkowaniem, tak jak wspomniałam w recenzji - KLIK!, będę zmuszona wstrzymać się do letniego urlopu, skuszona nowymi propozycjami MAC pomaszerowałam do salonu. Wybór padł na produkt z nowej permanentnej kolekcji Studio Conceal & Correct, który intrygował mnie od momentu wprowadzenia go na rynek - Studio Conceal and Correct Duo.


Cała linia jest przez markę pomyślana jako ta, mająca zapewnić uzyskanie maksymalnie profesjonalny efekt makijażu. Została ona w ostatnim czasie dosyć mocno rozbudowana. Jesienią pojawił się wspomniany przeze mnie niedawno puder, w lutym natomiast rozszerzono ofertę korektorów i kamuflaży.


Na początek może kilka słów od producenta  - Lekki, kremowy, dyskretnie kryjący korektor. Zapewnia gładkie, długotrwałe i niewidoczne krycie wszystkich niedoskonałości skóry. Kosmetyk wodoodporny, bezzapachowy i niewywołujący trądziku. Lekki korektor zawierający środki zmiękczające skórę jest tak skoncentrowany, że nawet jego niewielka ilość zapewnia matowe zatuszowanie niedoskonałości i przebarwień skóry. Skutecznie ukrywa cienie, wypryski, pieprzyki, tatuaże i znamiona.



Korektor ma formę dwustronnej różdżki o bardzo dużej pojemności - 8ml, co daje 4ml na każdy odcień.  Na obu końcach umieszczone są fiolki z produktem zaopatrzone w aplikator. 
Odcienie, który tu widzicie to ekstremalnie jasne /nareszcie/ żółć i róż. Poza nim dostępne są jeszcze trzy wersje.  



Konsystencja produktu jest bardzo kremowa i gęsta, ale nie pozbawiona lekkości. Z pewnością nie jest to ciężki kamuflaż. Treściwa formułą sprawia, że korektory rewelacyjnie kryją wszelkie niedoskonałości, cienie i przebarwienia. 
Produkt zastyga na skórze do matu, ale jego fantastycznie jasny odcień sprawia, że skóra wygląda świeżo i jest ładnie rozjaśniona. 



Początkowo obawiałam się, że ze względu na swoje bardzo kryjące właściwości i bogatą konsystencję, duo średnio sprawdzi się w tuszowaniu cieni pod oczami, że będzie wysuszał skórę i podkreślał linie. Nic takiego się nie dzieje. Oczywiście, wiadomym jest, że takie formuły wymagają świetnie nawilżonej skóry i bogatszej pielęgnacji, ale dobry krem pod oczy eliminuje wszelkie zagrożenia - nawet w przypadku skóry takiej jak moja, która w okolicy oczu jest bardzo skłonna do przesuszania się i nieodpowiednio nawilżona bardzo szybko daje o tym znać choćby uczuciem dyskomfortu. 


Jednym z największych pozytywnych zaskoczeń ze strony duo są dla mnie jego właściwości modelujące. Aplikuję żółty korektor pod oczy /mam czerwono-fioletowe zasinienia, więc róż w moim przypadku nie zdaje egzaminu/, a różową część na całą środkową partię twarzy - oczywiście można się tym dowolnie bawić - te z Was, które borykają się z cerą naczyniową z pewnością nie użyją różu na zaczerwienienia, a te, których cienie pod oczami mają brązowe zabarwienie nie podkreślą ich dodatkowo żółtym produktem, ale zaletą duo jest to, że otrzymujemy niejako dwa produkty w jednym. Wracając do właściwości modelujących - ten korektor nieprawdopodobnie dobrze rozjaśnia cały środek twarzy. Aplikacja jest przy tym zupełnie bezproblemowa - korektor ładnie stapia się ze skórą, łączy z podkładem, kremem, czy pudrem, nie warzy się nawet do późnych godzin i jest arcytrwały. Wymodelowana w ten sposób twarz wygląda naprawdę świetnie, zyskuje trójwymiarowości i głębię /oczywiście dla kontrastu nakładam puder brązujący/.

 


Studio Conceal and Correct Duo sprawdziłam na kilku różnych podkładach i BB kremach, utrwalałam różnymi pudrami i w każdym przypadku aplikacja była prosta i bezproblemowa. Korektor nie robił plam, nie zbierał się w załamaniach, nie właził w pory. W okolicach oczu świetnie współgrał z kremem, nie podkreślał zmarszczek, nie wysuszał skóry. Świetnie sprawdza się również jako baza pod paint pota i cienie - dzięki temu, że zastyga i to w dodatku do matu świetnie rozciera się na nim nawet ciemne odcienie, a makijaż jest trwały, nie spływa, nie przemieszcza się, nie zbiera w załamaniach powieki. 

 

Mocno kryjące właściwości korektora sprawiają, że duo bardzo ładnie radzi sobie z maskowaniem nawet większych powierzchni przebarwień, czy ukrywaniem miejscowych niedoskonałości - nie jest to co prawda kamuflaż, na większe wyjścia potrzebne jest więc wsparcie, ale na co dzień sprawdza się świetnie. 


Lubię bawić się z tym produktem również zmieniając nim minimalnie odcień podkładu - ze względu na to, że otrzymujemy dwa produkty - można nim zarówno ocieplić, jak i zaróżowić delikatnie tonację innych kosmetyków. Nie wspominając już nawet o rozjaśnianiu ich, bądź w przypadku ciemniejszych odcieni tego produktu /których JESZCZE nie posiadam/ - przyciemnianiu. 



Podsumowując - biorąc pod uwagę cenę /100pln/, pojemność i naprawdę bardzo wszechstronne zastosowanie tego produktu, uważam Studio Conceal and Correct Duo za jeden z lepszych zakupów ostatnich tygodni. Sprawdza się pod oczami i na reszcie twarzy, jest trwały i świetnie się z nim pracuje. MAC po raz kolejny dał mi do ręki świetne narzędzie.

5 komentarzy:

  1. Z tego co piszesz, to wynika ze to bardzo fajny produkt! Ja mam 2 korektory z MAC: Prolongwear i Studio Finish i oba sa swietne :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pro Longwear to jeden z moich faworytów wśród korektorów, jest nieprawdopodobnie wielofunkcyjny ;)

      Usuń
  2. Brzmi ciekawie, muszę się mu przyjrzeć:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Macałam go, gdybym nie miała już kilku korektorów to bym się na niego skusiła, bo wygląda bardzo interesująco. ( pewnie go kupię jak wykończę jedne z moich obecnych :))

    OdpowiedzUsuń
  4. niezły bajer, można nim się pobawić, mam pod oczami taki doliny łez, że nic nie jest w stanie ich zakamuflować ehhh

    OdpowiedzUsuń

Bardzo serdecznie dziękuję za każdy komentarz :)

/Jednocześnie zmuszona jestem niestety zastrzec sobie prawo do usuwania komentarzy zawierających wulgaryzmy, SPAM, czy pisanych jedynie po to, by umieścić w nich link, czy odnośnik niezwiązany z tematem postu/

You might also like:

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...