wtorek, 10 marca 2015

Sephora - Very Rich Hand Cream - niekoniecznie

Kremy do rąk to moja słabość i uzależnienie. Mimo, że kilkanaście miesięcy temu znalazłam już swój ideał w postaci kremu włoskiej marki I Coloniali, nadal szukam i testuję przeróżne produkty. Moja skóra zimą jest w stanie tragicznym. Mimo smarowania, dbania, noszenia rękawiczek jest ekstremalnie wysuszona, popękana, zaczerwieniona i boląca. Częste, wręcz kompulsywne mycie rąk /przypadłość znana prawdopodobnie wszystkim mamom/, częsta ich dezynfekcja, ostre środki do czyszczenia pędzli sprawiają, że cała pielęgnacja to trochę taka para w gwizdek.
Jakiś czas temu, zachęcona dość przyjemnym, jak na moje amatorskie w tym temacie oko /poprawcie mnie, jeśli się mylę ;)/, składem sięgnęłam po propozycję marki własnej Sephory. Z jakim skutkiem - o tym poniżej.


Krem otrzymujemy w zgrabnej, prostej, białej tubce z klapką o pojemności 50ml. Opakowanie stoi na zakrętce i jest dosyć miękkie, co ułatwia swobodne korzystanie z kremu.


Konsystencja produktu jest bogata, wręcz maślana. To ogromny plus w przypadku kremów do mocno zniszczonych dłoni - zapewnia to bowiem natychmiastową ulgę i natłuszczenie tak potrzebne ekstremalnie wysuszonej skórze.
Krem, mimo swojej formuły, wchłania się nadspodziewanie dobrze. Pozostawia oczywiście delikatny film, ale zimą to kolejny plus.
Zapach niestety trudno zaliczyć do zalet tego produktu - bardzo intensywny, pseudo-pielęgnacyjny, po pewnym czasie męczy i irytuje, zwłaszcza, że bardzo długo utrzymuje się na skórze. 


Very Rich Hand Cream nie zawiera parafiny, ani innych ropopochodnych, a gliceryna jest na dosyć dalekiej pozycji, dlatego też wiązałam z tym kremem spore nadzieje. Niestety chwilowa ulga i ochrona przed dalszą dewastacją skóry, to jedyne, co ten krem zapewnia. Próżno szukać w nim mocno naprawczego działania. Dłonie są faktycznie ukojone i zabezpieczone, ale jedynie do pierwszego mycia. Stosowałam go regularnie, nocą wspomagałam rękawiczkami - niewiele to dało. Faktycznie doraźne działanie jest jak najbardziej widoczne i odczuwalne, ale długofalowej poprawy stanu skóry niestety nie zauważyłam.

skład dla zainteresowanych

Z czystym sumieniem mogę polecić Wam ten krem  jeśli nie borykacie się z tak mocno przesuszoną i zniszczoną skórą jak moja, a szukacie jedynie produktu, który ze względu na swoją bogatszą konsystencję zapewni jej lepszą ochronę w chłodniejsze dni. Very Rich Hand Cream od Sephory sprawdzi się również bardzo dobrze w codziennej pielęgnacji, jest wygodny i wręcz stworzony do noszenia w torebce - ma wygodną tubkę i świetnie się wchłania. Jeśli natomiast szukacie bardzo  odżywczego kremu o silnym działaniu naprawczym, to ten raczej odpuście - nie jest to niestety św. Graal wśród produktów do dłoni.


8 komentarzy:

  1. Mam swoje ulubione z L'Occitane i Nuxe :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ten pierwszy co prawda u mnie jakoś tak bardziej do codziennej pielęgnacji, niż do zadań specjalnych, ale drugi wpisałam już na listę i przy najbliższej okazji z pewnością się zaopatrzę ;)

      Usuń
  2. U mnie najlepiej sprawdza się lirene z 10% masłem shea ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dzięki za podpowiedź - na pewno kupię i sprawdzę w najbliższym czasie ;)

      Usuń
  3. Ja rzadko kiedy używam kremów do rąk.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ale nie musisz, czy nie pamiętasz o tym, by używać? ;)

      Usuń
  4. a kremy Collistar sprawdzałaś, jest w ofercie taki jeden w fioletowym opakowaniu, co prawda jest do całego ciała, ale genialnie nawilża.

    OdpowiedzUsuń
  5. cóż, na dłoniach mam podobną skórę do Twojej...

    OdpowiedzUsuń

Bardzo serdecznie dziękuję za każdy komentarz :)

/Jednocześnie zmuszona jestem niestety zastrzec sobie prawo do usuwania komentarzy zawierających wulgaryzmy, SPAM, czy pisanych jedynie po to, by umieścić w nich link, czy odnośnik niezwiązany z tematem postu/

You might also like:

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...