piątek, 6 marca 2015

Serum legenda - Estee Lauder Advanced Night Repair Synchronized Recovery Complex II

Do kultowego i osławionego reparatora Estee podchodziłam dotąd naprawdę bardzo sceptycznie. Pierwsze moje spotkanie z tym produktem dobrych kilka lat temu zaowocowało wielkim fochem i zastanawianiem się, o co tak naprawdę tyle szumu. Teraz po kilku miesiącach od mojego drugiego podejścia do stosowania ANR przeprosiłam się z nim i już doskonale wiem, o co chodzi. To naprawdę najlepsze i najskuteczniejsze serum dostępne na rynku. W dalszej części postaram się wyjaśnić dlaczego.


Advanced Night Repair pojawił się na rynku już ponad trzydzieści lat temu i był pierwszym tego typu produktem. To właśnie od tego reparatora zaczęła się w ogóle kategoria serum w kosmetyce. Początkowo - jak sama nazwa, której mimo wprowadzonych udoskonaleń marka nie zdecydowała się zmienić, by nie wprowadzać klientek w błąd - wskazuje był przeznaczony do stosowania na noc. Teraz, po wielu latach badań, innowacji i ulepszeń, ANR jest produktem dzienno-nocnym. To tak naprawdę jak dotąd jedyny produkt w perfumeriach, w którego udoskonalanie zainwestowano tak dużo czasu, wiedzy i pieniędzy.


To zamknięty w nieprzepuszczającej światła słonecznego brązowej buteleczce płyn, całkowicie beztłuszczowy, pozbawiony substancji zapachowych, parafiny i innych ropopochodnych. To absolutnie czysta esencja najskuteczniejszych składników, które każdego dnia i każdej nocy sprawiają, że skóra wygląda znacznie młodziej.
Tajemnicą składu ANR jest kompleks, który synchronizuje detoksykację i regenerację komórek naszej skóry. Reparator oczyszcza i naprawia skórę bez względu na to, co robimy w czasie, w którym te procesy powinny zachodzić w niej najintensywniej, czyli w nocy. Bardzo wysokie stężenie kwasu hialuronowego i przeciwutleniaczy sprawia, że staje się ona idealnie nawilżona i chroniona przed negatywnym wpływem czynników zewnętrznych - ozonu, promieniowania UV, zanieczyszczeń. Wszystko to powoduje, że skutecznie zwalczane są wszystkie kluczowe oznaki starzenia się skóry, takie jak utrata wody, zwiotczenie, zszarzenie, nierównomierny kolor, rozszerzone pory, niedoskonałości, itepe.


Skóra po dłuższym stosowaniu ANR jest silnie nawilżona, sprężysta, rozjaśniona i świetlista. Pory są zwężone, a co więcej, serum wspomaga leczenie i gojenie się niespodzianek, nawet tych związanych z cyklem miesięcznym.


Zaopatrzony w pipetę dozującą niezbędną ilość produktu Advanced Night Repair jest bardzo wydajny, już niewielka ilość wystarcza na pokrycie całej skory twarzy i szyi. ANR jest również jedynym serum na rynku, który ze względu na swój czysty skład, bez obaw o ewentualne podrażnienia, może być stosowany również w okolicach oczu.Stosuję go namiętnie od sierpnia - głównie w nocy i awaryjnie w dzień i zużyłam nieco ponad półtorej 30ml buteleczki, a nie oszczędzam go wcale.


Reparator wchłania się błyskawicznie nie pozostawiając lepkiej, czy tłustej warstwy. Dzięki temu, że jest - jak już wspomniałam - czystą esencją, świetnie nadaje się również do poprawek w ciągu dnia. Zaaplikowany na makijaż i delikatnie wklepany w podkład nie narusza makijażu, świetnie za to odświeża i nawilża skórę. Wierzcie mi, że ratowałam się w ten sposób wielokrotnie, kiedy moja skóra narażona na ostre światła i klimatyzację wołała pić i to natychmiast. Często sięgam po niego również po to, by odświeżyć okolice wokół oczu - nawilżyć ja i ukoić podrażnienie spowodowane zmęczeniem. ANR przynosi ulgę nie dewastując korektora, czy nawet najwymyślniejszego makijażu. Oczywiście nie wklepuję go w cienie ;)


Kolejnym zastosowaniem reparatora jest dodanie jego kropli do podkładu. Bardzo przydatny trick, który świetnie sprawdza się w przypadku mocno kryjących i matujących podkładów - nie ma wtedy mowy o masce, a skóra wygląda ładnie i świeżo.


Aplikacja ANR, jak zresztą każdego serum, powinna być pierwszym krokiem pielęgnacji, tuż po oczyszczaniu. Później oczywiście krem i ewentualnie maska. Ja osobiście na ten moment, ograniczyłam całą pielęgnację przeciwstarzeniową do działania tego reparatora. Na wierzch kładę już tylko w zależności od aktualnych potrzeb skóry lekki krem nawilżający w musie typu Hydrationist od Estee, bądź bogatszy i bardziej treściwy Studio Moisture od MAC, czy Superdefense od Clinique w dzień. Ogromną zaletą tego produktu jest również fakt, że może on zostać połączony z dowolną pielęgnacją, niekoniecznie z marki. Można łączyć go również z innymi produktami z tej kategorii, pamiętając zawsze o tym, by ANR był pierwszym kosmetykiem zaaplikowanym na skórę.


Advanced Night Repair pomógł mi się przede wszystkim uporać z największym problemem mojej skóry - nieprawdopodobnym okresowym przesuszeniem. Zawsze o tej porze roku borykałam się z podrażnieniami, suchymi, piekącymi plackami, wiecznie zaczerwienioną skórą, której stan uniemożliwiał stosowanie większości podkładów. To, co mu zawdzięczam, to również zniwelowanie szarego, nierównego odcienia skóry spowodowanego chronicznym zmęczeniem i niedospaniem. Wspomniałam już także o tym, jak świetnie ANR radzi sobie z niespodziankami. W zasadzie odkąd go stosuję, nawet jeśli czuję, że coś zaczyna na mojej skórze żyć własnym życiem, to rano z reguły nie ma już po tym większego śladu.Świetnie sprawdził się również wspomagając gojenie tatuaży.


Mniej przyjemnym tematem jest oczywiście cena Advanced. 30ml to koszt ca. 310pln, 50ml - 439. Można oczywiście upolować go na licznych promocjach np. w Sephorze. Dostępne są również limitowane pojemności 75ml w cenie 50, lub zestawy świąteczne - takie, jak widoczny na zdjęciach, w których do 50ml dołączona jest jeszcze pojemność travel size. Takie zestawy w ubiegłym roku miała Sephora i co najlepsze obejmowały je trwające praktycznie cały grudzień rabaty. Zadaję sobie sprawę z tego, że to mimo wszystko wysoki koszt, ale ANR jest na tyle wydajne, że jestem w stanie zmobilizować się do zakupu - widzę, że to doskonała inwestycja.

Wielokrotnie spotkałam się z klientkami, które po ANR wracały zawsze, kiedy tylko ujrzały dno. Kilka razy zdarzyło mi się również usłyszeć od pań, że mimo, iż kilka razy zostały namówione na zmienienie ANR na produkt innej marki, to ani Clarins, ani Shiseido, ani np. Lancome nie są w stanie zapewnić im tak wszechstronnych i rewelacyjnych efektów. Jednogłośnie stwierdzały, że nie ma po prostu lepszego serum. I to niech będzie najlepszą rekomendacją, ponieważ pokazuje wyraźnie, że to serum sprawdza się niezależnie od wieku. 

14 komentarzy:

  1. mam od jesieni!! a ten patent z kroplą do podkładu muszę wypróbować! :)
    p.s. fajnie, że wróciłaś :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. przetestuj - zarówno z podkładem, jak i innymi - korektorem np.

      Usuń
  2. Ja teraz używam miniaturkę EL fioletowego (chociaż miałam go już wcześniej, po prostu chcę zużyć miniaturkę), a następne w kolejce jest właśnie to serum i jestem bardzo ciekawa, jak się spisze:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Myślę, że najpierw spróbuję zdobyć próbkę aby sprawdzić czy mnie nie podrażnia i nie uczula ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. wspaniały produkt, tylko gdyby nie jego cena... :)

    OdpowiedzUsuń
  5. kiedyś uwielbiałam to serum, jednak nowa wersja nie przypadła mi do gustu

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. u mnie jest właśnie odwrotnie - poprzednia wersja nie wzbudziła we mnie entuzjazmu, w tej się zakochałam ;)

      Usuń
  6. Zastanawialam sie nad jego zakupem, ale nie mam pewnosci czy u mnie efekty beda warte jego ceny :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. postaraj się o jakąś większą próbkę, on działa już po kilku aplikacjach - będziesz miała szansę przekonać się, czy warto w niego zainwestować

      Usuń
  7. Fajnie znów Cię czytać :)

    OdpowiedzUsuń

Bardzo serdecznie dziękuję za każdy komentarz :)

/Jednocześnie zmuszona jestem niestety zastrzec sobie prawo do usuwania komentarzy zawierających wulgaryzmy, SPAM, czy pisanych jedynie po to, by umieścić w nich link, czy odnośnik niezwiązany z tematem postu/

You might also like:

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...