niedziela, 29 marca 2015

Ulubione w marcu

Bardzo lubię posty z ulubieńcami. Zawsze pod koniec miesiąca namiętnie śledzę wpisy z faworytami blogerek w temacie makijażu, czy pielęgnacji, łowiąc perełki, nowości i kandydatów do wpisania na listę chciejstw. Dzisiaj jest co prawda dopiero 29 marca, ale zważywszy na to, że przez dwa kolejne dni wśród moich ulubieńców zapewne nie nastąpią żadne istotne zmiany, a niedziela to dobry dzień na mniej zobowiązujący post, na swoje podsumowanie zapraszam Was już dzisiaj.


Twarz - teraz w trakcie przedwiośnia zrobiłam zdecydowany zwrot w stronę mocno nawilżających, pielęgnujących podkładów, ponieważ tego wymaga na ten moment moja cera. Diorskin Nude i Time Defying od Rouge Bunny Rouge to moje dwa pewniaki w tej kategorii fluidów - nie pamiętam ile flakonów już zużyłam. O RBR szerzej pisałam tu KLIK!, Dior z niewiadomych przyczyn nie doczekał się jeszcze do tej pory osobnego postu na tym blogu.'       
 

W kwestii korektora najchętniej sięgałam po Conceal and Correct Duo z MACa, o którym pisałam tu - KLIK. Pudrowy ulubieniec to również recenzowany przeze mnie w tym miesiącu Studio Sculpt Defining Powder. 



 Jeśli chodzi o modelowanie to oprócz pokochanego przeze  mnie ostatnio Matte Bronze Bronzing Powder na moich policzkach królowały w zależności od nastroju i tego, co na oczach dwie wersje - Ripe For Love w towarzystwie rozświetlacza Chez Chez Lame oraz Face Powder Sunday Afternoon jako róż + MSF Perfect Topping.





 Oczy - tu było prosto i jak na mnie wręcz minimalistycznie - namiętnie katowałam palety Violetwink oraz Bellgreens z LE Toledo i wiem jedno - po tym miesiącu uwielbiam je jeszcze bardziej niż tuż po zakupie. Są bardzo uniwersalne, ilość możliwości jest nieskończona i świetnie uzupełniają się nawzajem.



Każdy makijaż wykonywałam oczywiście na Paint Potach - Let's Skate na całej powiece, a Hyperviolet jako ciemna baza, na której rzecz zrezygnowałam praktycznie całkowicie z kredki, po prostu jest mi potrzebna jedynie sporadycznie.



Usta - oczywiście podstawą był balsam nad balsamami - Lip Conditioner - używam go już od tylu lat i nie zamienię na nic. W ubiegłym roku przestałam już też szukać balsamu dl N. dochodząc do wniosku, że jest już na tyle duża, że LC może sprawdzić się również u niej i nie pomyliłam się - od tej zimy stosujemy go z powodzeniem razem. W temacie kolorów szaleństw nie było - postawiłam sobie za cel wykończenie dwóch produktów - pomadki Girl About Town  i błyszczyka Cremesheen - Partial To Pink.


Paznokcie to w tym miesiącu na zmianę klasyczny brudny KIKO 318 - genialny lakier - supertrwały i wygodny w użyciu - nie smuży i w miarę szybko zasycha i czarny jak noc, kremowy MAC Nocturnelle, który pokochałam równie mocno. NOwa formuła MACowych lakierów to ideał w porównaniu do poprzednich - kosztują znacznie mniej, są o niebo trwalsze i świetnie się nimi maluje, nawet przy tak okrojonych zdolnościach jak moje ;)


***


 

12 komentarzy:

  1. Widze duzo dobroci z MAC :D Ta paletka z fioletami slicznie wyglada!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. bo ja już w pewnym momencie mocno skupiłam się właśnie na tym MACu, z tego względu, że on po prostu - poza oczywiście paroma produktami - najlepiej się u mnie sprawdza ;)
      ta paletka jest rewelacyjna od a do zet - świetnie skomponowana, funkcjonalna i cienie są naprawdę dobrej jakości - szczerze polecam

      Usuń
  2. Wszystkie Maczki bym chciała:) Poluję na Perfect Topping, chociaż na żywo go nigdy nie widziałam, ale oczywiście chciejstwo zawsze mi się włącza, jak produkt jest już wyprzedany :D Mam nadzieję, że pojawi się w jakiejś kolekcji w przyszłości :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. to możemy sobie podać rękę - ja też miałam kilka takich produktów, których niezbędność uświadomiłam sobie dopiero w momencie, kiedy ani we Wrocławiu, ani online nie było już po nich śladu ;)
      a na PT poluj - on bywa wznawiany, więc jest szansa ;)

      Usuń
  3. Ciekawa jestem produktów Kiko:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. lakiery i cienie póki co na plus, na twarzy niestety się sparzyłam i jakoś nie mam już ochoty dalej próbować, może z czasem mi przejdzie ;)

      Usuń
  4. Paleta z fioletami obudziła we mnie uśpione pokłady chciejstwa;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Cudowna gromadka! Na pewno sporo z niej i mi by do gustu przypadło! Nudkowego Diorka kochałam w czasach suchej cery! Zużyłam ponad pół butli, co przy mojej ilości podkładów jest chyba sporym wyczynem :) Ten balsam MACowy do ust muszę wreszcie kupić! Jesteś kolejną osobą, która tak go chwali, jest więc na pewno coś na rzeczy! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja już nawet nie liczę ile tych balsamów zdenkowalam. Tej zimy przetestowałam go nawet na corze- również podczas jej choroby i dał sobie świetnie radę, chociaż ona go szczerze nie cierpi ze względu na zapach, to i tak używa, bo przestałam bawić się w kupowanie jej 15 balsamów do ust w nadziei, że może kolejny dziecięcy okaże się w końcu skuteczny

      Usuń

Bardzo serdecznie dziękuję za każdy komentarz :)

/Jednocześnie zmuszona jestem niestety zastrzec sobie prawo do usuwania komentarzy zawierających wulgaryzmy, SPAM, czy pisanych jedynie po to, by umieścić w nich link, czy odnośnik niezwiązany z tematem postu/

You might also like:

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...