piątek, 8 lipca 2011

Recenzja - Pharmaceris - Tonujący krem do twarzy intensywnie nawilżający - odcień 01 Natural



Jako, że kończy mi się podkład 'codzienny' i szukam czegoś fajnego z powiedzmy nisko-średniej półki cenowej, postanowiłam przyjrzeć się również typowo letnim produktom jak kremy koloryzujące. O kremie tonującym marki Pharmaceris wspominałam Wam już we wcześniejszym poście tu - /KLIK!/. Bardzo mnie ten produkt zainteresował, ponieważ generalnie całorocznie jestem fanką krycia lekkiego w kierunku średniego, nie znoszę maski na twarzy, a latem w ogóle uwielbiam produkty, który jedynie wyrównują kolor mojej skóry, maskują zaczerwienienia i sprawiają, że buzia wygląda na promienną i wypoczętą. Dodatkowo jeszcze mam w głowie przekonanie, że kosmetyki apteczne to taki lepszy rodzaj pielęgnacji. Nic dziwnego, że biorąc pod uwagę powyższe, oraz wszystkie - bardzo przychylne - recenzje tego produktu, byłam przekonana, że to strzał w dziesiątkę i ten krem jest tym, czego szukam. Zważając na niezbyt wygórowaną cenę, nie bawiłam się w testery i próbki, tylko od razu sięgnęłam po produkt pełnowymiarowy. I albo moja mieszana cera w jakiś magiczny sposób wymyka się określeniu wszystkie rodzaje skóry, albo nie wiem już co jest nie tak, ale coś jest na pewno...





Producent -
Działanie:
Innowacyjna formuła kremu uzupełniona delikatnymi cząsteczkami pigmentowymi wyrównuje koloryt skóry, zapewniając równocześnie doskonałą pielęgnację. Krem nadaje naturalny lekki odcień, przynosząc uczucie komfortu i świeżości. Unikalne połączenie składników aktywnych zapewnia długotrwałe nawilżenie i odżywienie, nadając skórę jedwabistość. Nie pozostawia efektu maski.

Główne składniki:
Lilia wodna: bogata w alkaloidy, glukozydy, witaminę C i taniny. Ma właściwości antybakteryjne, antyoksydacyjne, przeciwrodnikowe. Chroni skórę przed procesami starzenia, działa regenerująco i wzmacniająco na skórę. Odgrywa ważną rolę w metaboliźmie kolagenu.
Wyciągi z bambusa i lotosa: kompleks silnie nawilżający. Kombinacja azjatyckich roślin regeneruje i długotrwale nawilża.
Mikrocząsteczki pigmentujące: nadają skórze jedwabisty film i zapewniają efekt matujący.
Wskazania:
Przeznaczony do wszystkich rodzajów skóry, również skóry problemowej i wrażliwej.




 Opakowanie -
  Biała, malutka zakręcana tubka. Niestety - moim zdaniem - w przypadku tego typu produktu znacznie lepszym rozwiązaniem byłaby zakrętka z klapką, ponieważ zakręcanie niekoniecznie jest wygodne podczas robienia makijażu, zwłaszcza, gdy krem nakłada się palcami, albo trzeba go np. w trakcie dołożyć. Ale to jest sprawa drugorzędna i nie ma żadnego znaczenia dla jakości produktu.












Produkt/Efekt - Krem Pharmaceris ma wspaniałą kremową, wręcz aksamitną konsystencję - dwa 'roztarte' swatche wrzucam właśnie po to, by lepiej można było dostrzec tą delikatność ;) Aplikuje się bardzo łatwo zarówno palcami, jak i pędzlem. Nie zastyga szybko, daje się równo rozprowadzić, nie robi plam, ani smug. Kolor 01 - ładny beżowy, pozbawiony pomarańczowych podtonów, jest faktycznie bardzo ciemny dla takich jasnych karnacji jak moja, ale jakoś tu nie stanowi to problemu, ponieważ jestem teraz nawet trochę opalona, a poza tym aplikuję podkłady i kremy
zawsze również na szyję, a jeśli mam na sobie coś bardziej wyciętego, to także na dekolt, a ten  krem bardzo ładnie stapia się ze skórą. Stapia się z nią do tego stopnia, że na mojej skórze widoczny matowy efekt ma trwałość ca. 3 minut. Później zaczynam świecić się jeszcze bardziej niż przed aplikacją. O wyrównywaniu czegokolwiek również nie ma mowy i to bez wzgędu na metodę aplikacji. Zaznaczam - nie oczekuję całkiem nowej twarzy i mega krycia, ponieważ z reguły unikam nawet takich podkładów. Weryfikuję jedynie obietnice producenta. Zaczerwienienia i drobne przebarwienia nie są nawet o ton bledsze. Produkt jest wyczuwalny na skórze do momentu całkowitego z niej zniknięcia, czyli przez około 3 godziny i to po utrwaleniu pudrem w kamieniu. Niestety przez te kilka godzin jego obecności na skórze też nie zachwyca - pory są uwidocznione, a sam krem utlenia się chyba do jeszcze ciemniejszego odcienia, świeci się i koniec końców wygląda wręcz wulgarnie. Moje rozczarowanie dodaktowo wzmacnia fakt, że naprawdę bardzo duże nadzieje wiązałam z tym produktem. Pocieszające jest jego naprawdę przyjemne pielęgnujące działanie - skóra jest komfortowo nawilżona, nie jest napięta, czy ściągnięta. Krem tonujący jest całkowicie bezzapachowy. Zawiera nawet wysoki SPF 20. 

Podsumowując - podejrzewam, że ten produkt miałby szanse świetnie sprawdzić się na cerze suchej, gdzie nie istniałoby ryzyko takiego błyszczenia. Jednakże jest przeznaczony do każdego typu skóry... Na mojej niestety zupełnie nie zdał egzaminu. Prawdopodobnie zużyję go na wakacjach z dzieckiem, gdzie naprawdę nikt na mnie nie patrzy i mnie nie ogląda, albo będzie to kolejny produkt, który spróbuję podarować siostrze, której skóra jest chyba jednak trochę mniej skomplikowana ;)




m.m.

p.s. jak zwykle zachęcam do udziału w rozdaniu :) -  KLIK!


6 komentarzy:

  1. O kurcze, ale mamy diametralnie rozne wrazenia odnosnie tego kremu! Ja krycie uwazam za swietne, trwalosc rowniez, jedynie kolor mi nie pasi... chociaz na mnie sie na szczescie nie utlenia :]

    OdpowiedzUsuń
  2. no ja jak kilka dni temu czytałam Twoją recenzję, to też byłam w szoku, że mówimy o tym samym kremie ;) dlatego też w komentarzach napisałam Ci, że kolor to dla mnie w tym wszystkim najmniejszy problem :) bardzo mnie rozczarował, a byłam skłonna naprawdę go pokochać ;P

    OdpowiedzUsuń
  3. @Paula - no właśnie wygląda na to, że polubili go wszyscy oprócz mnie :/ albo ja mam naprawdę tak trudną skórę, albo takie nierealne wymagania...

    OdpowiedzUsuń
  4. jakbym swojego flosleka widziała, tyle że on mi nie ciemnieje na twarzy

    OdpowiedzUsuń
  5. @Simply - on się w ogóle jakoś bardzo dziwnie zachowuje na mojej skórze i po pewnym czasie wygląda po prostu brzydko i nieestetycznie... ;(

    OdpowiedzUsuń

Bardzo serdecznie dziękuję za każdy komentarz :)

/Jednocześnie zmuszona jestem niestety zastrzec sobie prawo do usuwania komentarzy zawierających wulgaryzmy, SPAM, czy pisanych jedynie po to, by umieścić w nich link, czy odnośnik niezwiązany z tematem postu/

You might also like:

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...