wtorek, 14 lutego 2012

Faza testowa - Clinique Moisture Surge Intense - skin fortyfying hydrator



Schyłek zimy - końcówka stycznia, luty i marzec to z nie do końca wyjaśnionych przyczyn najgorszy okres dla mojej skóry. To apogeum jej przesuszenia i dyskomfortu. Niestety poza tym, że moja skóra miejscami jest sucha jak pieprz pozostaje nadal moja standardową mieszaną cerą wrażliwą na zbyt bogate, zapychające konsystencje. Odpada więc sięganie po zimowe kosmetyki stojące na półce mojej córy. Kolejny rok z rzędu poszukuję rozwiązania, które zapewni mojej skórze komfort nie wywołując przy tym niekontrolowanego wysypu. W ciągu ostatnich dwóch tygodni diametralnie zmieniłam swoją pielęgnację /poza oczyszczaniem, oczywiście/ i w każdym kolejnym tygodniu wprowadzam nowy produkt obserwując reakcję mojej skóry. O kremie nawilżającym, który wprowadziłam na noc z dniem dzisiejszym za moment. Produkt, który ma pomóc mi zwalczyć rozszerzone pory przedstawię Wam w kolejnym poście, natomiast ten, który pomóc ma w opóźnieniu tego, co i tak nieuniknione - niebawem.

Klasyczny, dostępny do tej pory w perfumeriach Moisture Surge jest moim bezsprzecznym faworytem w kategorii nawilżanie. Świetnie spełnia swoją rolę, nie zapychając przy tym i nie powodując innych przykrych niespodzianek. Jego żelowa formułą jest dla mnie strzałem w dziesiątkę, ponieważ nic mnie tak nie zniechęca jak ciężkie, bogate kremy. Biorąc pod uwagę to, a także problemy z jakimi boryka się moja skóra na przedwiośniu nie mogłam odmówić sobie przetestowania nowej, bardziej treściwej, przeznaczonej dla skóry odwodnionej, ekstremalnie przesuszonej i mieszanej ze skłonnością do przesuszeń wersji mojego ulubieńca.

Wg. producenta krem Moisture Surge Intense to krem zapewniający intensywne 24godzinne nawilżenie. Pozostawia skórę w pełni nawilżoną, a przy tegularnym stosowaniu zwiększa jej zdolność do zatrzymywania wilgoci oraz wzmacnia barierę ochronną skóry. Odpowiedni dla skóry b. suchej, suchej i mieszanej w kierunku suchej.

Zastosowałam MS Intense dopiero raz, dlatego na moje wrażenia będziecie musiały trochę zaczekać. Jedyne, co na ten moment mogę powiedzieć, to że konsystencja mile mnie zaskoczyła ponieważ krem nadal pozostał przyjemnie lekki, chociaż jest bardziej aksamitny niż klasyczny MS. Na skórze rozprowadza się bardzo ładnie i dobrze się wchłania. Czuć go na skórze jeszcze chwilę po aplikacji, ale nie w sposób powodujący chęć natychmiastowego zmycia go z siebie, co w moim przypadku zdarza się w 99,9% kremów, których próbuję używać zimą.
Mimo, że postanowiłam stosować go na noc, przetestuję go również pod kątem kremu na dzień i tego jak współpracuje z podkładami.



 

3 komentarze:

  1. Jestem ciekawa jak bedzie sie sprawdzał, ja też musiałam jakiś miesiąc temu zmienic pielęgnację, ale to z powodu kwasów i również mam swojego faworyta :)

    OdpowiedzUsuń
  2. tez go lubie, przyjemny kremik. Wlasnie teraz zaczelam opakowanie ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. ciekawa jestem produktu jakby na mnie podziałał. jeszcze nie używałam takiego specyfiku

    OdpowiedzUsuń

Bardzo serdecznie dziękuję za każdy komentarz :)

/Jednocześnie zmuszona jestem niestety zastrzec sobie prawo do usuwania komentarzy zawierających wulgaryzmy, SPAM, czy pisanych jedynie po to, by umieścić w nich link, czy odnośnik niezwiązany z tematem postu/

You might also like:

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...