poniedziałek, 27 lutego 2012

Krakoff - czyli trochę prywaty ;)

Jak część z Was wie, a część pewnie się domyśla z moich licznych wtrąceń - z Krakowem związana jestem bardzo mocno. Urodziłam się i wychowałam co prawda we Wrocławiu i tu od jakiegoś czasu jestem z powrotem, ale w Krakowie mieszkałam kilka dobrych lat, z tym miastem wiążą się moje najlepsze wspomnienia, tam przyszła na świat moja córa i to właśnie to miasto zawsze będzie dla mnie numerem jeden i do niego mam nadzieję wrócić. Natomiast teraz, zawsze kiedy mam jakiekolwiek trudniejsze momenty, dużo rzeczy zwala mi się na głowę, a świat parszywieje z każdą minutą coraz bardziej, jedyne co jest w stanie poprawić mi nastrój i naładować baterie to właśnie Kraków. Dlatego kiedy w zeszłym tygodniu moje zmęczenie wszystkim osiągnęło już apogeum wyjście było tylko jedno. Niestety w sobotę byłam w Krakowie bez Małej i w sumie całe szczęście, bo wiało okrutnie, więc nie byłby to wypad marzeń, ale mimo wszystko wrzucam parę zdjęć. Ten post zapewne będzie miał jeszcze część drugą, ponieważ tym razem ze względu na brak czasu i wspomnianą aurę, nie byłam np. w Podgórzu, czy Parku Jordana, ale w przyszłym miesiącu, kiedy będę z Małą, z pewnością nadrobię zaległości.

Planty zupełnie puste w sobotni poranek


jeden z dwóch jedynych powodów, które są w stanie przygnać mnie w okolice Rynku
drugi z dwóch jedynych powodów po prawej
zbliżenie na powód
mam ogromny sentyment do tej uliczki ) codzienna droga do pracy, świetny antykwariat po prawej, którego niestety już nie ma i genialna korsykańska knajpka kawałek dalej za rogiem



świetne miejsce na śniadanie z małym dzieckiem - bezdzietnym raczej nie polecam, tym dzietnym w porze obiadowej również niekoniecznie ;)


jedna z kilku ulubionych na weekendowy /i nie tylko/ obiad/ - kolejne pojawią się następnym razem

jedna z ciekawszych uliczek - Esze, Kolanko, bardzo przyjemne francuskie bistro i 'tylne' wejście do Mle



Pl. Nowy, do którego mimo, że zawsze pełen turystów i wrzawy i tak mam sentyment. No i moje źródło świeżych kwiatów, kiedy jeszcze mieszkałam w Krakowie ;)


Ściskam bardzo C. i K. z którymi spędziłam naprawdę fantastyczny dzień ;*

m.m.

12 komentarzy:

  1. choć jestem warszawianką moje serce jej rozdarte między Wrocławiem i Krakowem - oba miasta uwielbiam za klimat, którego niestety w Warszawie brakuje ;/

    OdpowiedzUsuń
  2. w Krakowie byłam tylko dwa razy, nad czym ubolewam bo zakochałam się w nim bez pamięci! To miasto ma w sobie niesamowitą magię! I gdyby nie to, że ze Szczecina, bądź co bądź, kawał drogi do niego, byłabym tam o wiele częściej! :) Teraz planuję w wakacje się wybrać:))

    OdpowiedzUsuń
  3. Fajnie popatrzeć na miejsca, które często mija się w pośpiechu ich nie zauważając :)

    OdpowiedzUsuń
  4. uwielbiam <3 jednak odkad mieszkam w Krk (prawie 5 lat), odkryłam, że jest piękny głównie z dala od Rynku i turystów :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Kraków jest absolutnie magiczny!

    OdpowiedzUsuń
  6. Doskonale znam miejsca ze zdjęć, a najbardziej kocham stare Podgórze gdzie mam okazję mieszkać:)

    OdpowiedzUsuń
  7. lubię takie puste parki i spacery :) Kraków ojj nigdy nie byłam ale może kiedyś :)

    OdpowiedzUsuń
  8. nie wiem jak to się stało ale nie byłam jeszcze w Krk :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Kraków to piękne miasto nawet w zaułkach :)

    OdpowiedzUsuń
  10. mmm, naprawde bardzo fajne fotki, nie znalam Cie ze strony fotograficznej :))
    pozdrawiam goraco :))

    OdpowiedzUsuń

Bardzo serdecznie dziękuję za każdy komentarz :)

/Jednocześnie zmuszona jestem niestety zastrzec sobie prawo do usuwania komentarzy zawierających wulgaryzmy, SPAM, czy pisanych jedynie po to, by umieścić w nich link, czy odnośnik niezwiązany z tematem postu/

You might also like:

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...