poniedziałek, 5 maja 2014

MAC Pro Sculpting Cream - Coffee Walnut - dużo zdjęć

Ponieważ ostatnio moje chciejstwo coraz częściej odbija się od muru zdrowego rozsądku, moje decyzje kosmetyczne stają się bardziej logiczne i przemyślane. Decyduję się na produkty, których zakup będzie miał znacznie większe uzasadnienie, niż jedynie odcień różniący się w słońcu o jedną setną tonu od piętnastu innych już przeze mnie posiadanych. Majowe kolekcje limitowane mojego ukochanego MACa tym razem niestety nie rzuciły mnie na kolana. Ogromną ochotę miałam na cienie Studio Sculpt Shade and Line, ale ich koszmarna pigmentacja i trudna we współpracy konsystencja skutecznie ostudziły mój zapał. Zdecydowałam się jedynie na jeden róż z Alluring Aquatic, ale o tym na dniach. Dzisiaj natomiast krótko o produkcie, który być może na pierwszy rzut oka sprawia negatywne wrażenie i prawdopodobnie raczej nikogo poza pasjonatami i makijażystami nie zainteresuje, ale wstępne testy w salonie sprawiły, że zaczął śnić mi się po nocach.


Mowa tu o Pro Sculpting Cream w odcieniu Coffee Walnut /neutral pink beige/. 
Kremowe konturowanie chodziło za mną od dawna - mam co prawda w kufrze stick z Kryolanu, ale niekoniecznie przepadam za jego dosyć tępą formułą. Na początku roku zaczęłam intensywnie myśleć na brązującą bazą Chanel, ale koniec końców nie zdecydowałam się na jej zakup i nie żałuję, ponieważ jest w niej zdecydowanie zbyt dużo marchewki i na jasnych karnacjach mogłaby nie spełnić swojego zadania. Kremowy MAC jest natomiast wszystkim tym, czego szukałam i potrzebowałam.
Czym tak naprawdę jest Pro Sculpting -
A cream-to-powder formula for sculpting and shaping key features. Silky-smooth, easy-to-blend and neutrally-shaded. Apply where extra dimension is needed, eyelids included. Provides moist, skin-soothing, natural-looking sheer-to-medium buildable coverage


 Odcień, który widzicie na zdjęciach to Coffee Walnut - na pierwszy rzut oka sprawia wrażenie zgniłej zieleni podbarwionej średnio atrakcyjnym brązem. Na skórze w magiczny sposób zmienia się w idealnie chłodny, pozbawiony pomarańczu, brudny brąz, który w konturowaniu sprawdza się, jak żaden inny, tworząc najbardziej pożądany odcień cienia. Na pełną recenzję jeszcze za wcześnie, ale po wstępnych testach wróżę nam pełną miłości przyszłość. Niebawem zdam Wam relację z jego trwałości i wrażeń ze stosowania, tymczasem zapraszam na zdjęcia i swatche. 



 










Szczerze mówiąc po kilku użyciach Pro Sculpting w tym odcieniu, mam jeszcze ochotę na ten drugi - niestety we Wrocławiu nie ma go na stanie.

5 komentarzy:

  1. Nie przepadam za kremowymi kosmetykami, zarówno za bronzerami, jak i za różami, a już podkłady w kremie też odpadają. Kiedyś zastanawiałam się nad tą bazą bronzującą z Chanel, ale jak ją zobaczyłam na żywo, to mi się odechciało ją kupować:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Kiedyś zostałam nim pomalowana w salonie MAC zakochałam się na amen! Dziękuję, że mi o nim przypomniałaś!!!

    OdpowiedzUsuń
  3. Cuuudo! <3 Mam jeden ten kremowy bronzer i zaskakująco się z nim polubiłam :) Piszę zaskakująco, bo na ogół kremowych konsystencji się boję ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ooo cudo! Piękny kolor! Konsystencja (wydaje się) świetna! Miałam ochotę na Chanel, ale już dawno odpuściłam, bo szału nie ma, ale ten... Bajka :D ciekawe tylko, czy potrafiłabym się tym w ogóle posługiwać hmm nieważne ;) chcę :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Do mnie przyszedł już w tym tygodniu razem z innymi nowościami:)

    OdpowiedzUsuń

Bardzo serdecznie dziękuję za każdy komentarz :)

/Jednocześnie zmuszona jestem niestety zastrzec sobie prawo do usuwania komentarzy zawierających wulgaryzmy, SPAM, czy pisanych jedynie po to, by umieścić w nich link, czy odnośnik niezwiązany z tematem postu/

You might also like:

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...