środa, 24 czerwca 2015

MACowe lato - Prep+Prime Beauty Balm SPF35 oraz Prep+Prime Fix+, czyli duet doskonały

Mniej więcej dekadę temu, jeszcze zanim zyskałam jakąkolwiek szerszą kosmetyczną świadomość, mój letni makijaż i pielęgnacja nie różniły się znacząco od tego, co nakładałam na twarz w pozostałe miesiące roku. Zmiana następowała powoli, wydaje mi się, że również z biegiem lat dorastałam do tego, że opcja szpachla+pełen mat to nie do końca to, co mam ochotę nosić na twarzy. Krok po kroku robiłam odwrót od kryjących podkładów, zastępując je lżejszymi i mniej kryjącymi. Dopuściłam też do siebie myśl o delikatnym, kontrolowanym błysku. Zimą stosuję oczywiście nadal bardziej treściwe formuły - zarówno kremów, jak i podkładów, latem natomiast sięgam już w zasadzie tylko i wyłącznie po bardzo lekkie produkty, które zapewniają mojej skórze jednolity kolor i ultra delikatny efekt. Ma być świeżo, estetycznie, ale mój makijaż nie ma być widoczny. Moja letnia pielęgnacja jest także w 100% nastawiona na to, by nie obciążać skóry, a jedynie nawilżyć ją i wspomóc jej naturalny blask, o który latem nie trzeba specjalnie zabiegać.
Dzisiaj chciałabym przedstawić Wam dwa produkty, które już od kilki sezonów na stałe goszczą na mojej letniej półce. BB i Fix+ MACa. Śmiało zaryzykuję stwierdzenie, że znalazłam Św. Graala.


Fix+ to produkt, który przez wiele osób jest błędnie postrzegany jako spray utrwalający makijaż. W rzeczywistości to ultralekka mgiełka z wody źródlanej bogatej w minerały i ekstrakty roślinne z ogórka, rumianku i zielonej herbaty z dodatkiem kofeiny, które nawilżają, odświeżają oraz tonizują skórę, pomagając dodatkowo zminimalizować opuchliznę. Jego głównym zadaniem jest przygotować skórę do makijażu i ewentualnie wykończyć go likwidując efekt tzw. spudrowania, czyli widocznej struktury produktów na twarzy. Spray może być również stosowany w ciągu dnia do odświeżenia buzi bez obawy o naruszenie makijażu. Osobiście zimą stosuję Fix+ przed aplikacją kremu, tak by wydobyć z jego działania jak najwięcej, latem w ciągu dnia ograniczam się jedynie do tej mgiełki, serum i krem aplikując na noc.


To, co ja uważam za główną zaletę tego produktu, to fakt, że naprawdę skóra wygląda po jego aplikacji świetnie. Jest świeża, ukojona, gładka i rozjaśniona. Fix+ obkurcza pory, bardzo ładnie nawilża i subtelnie rozświetla skórę. Nie pozostawia na skórze wyczuwalnej warstwy, nie klei się, ani nie lepi. Bardzo dobrze się wchłania. Podkład i pozostała kolorówka aplikują się na nim idealnie. Nic się nie warzy, nie wałkuje, wszystko stapia się ze skórą. Oczywiście znaczenie ma również rodzaj zastosowanego podkładu, ponieważ na źle dobrany fluid nawet Fix+ niewiele pomoże.


Mgiełka potrafi zdziałać cuda również w kwestii tego, o czym już wspomniałam - Fix+ potrafi uratować makijaż, stopić ze sobą jego warstwy, nadać buzi świeży i estetyczny wygląd. Czasami w czasie ekstremalnych upałów sięgam po niego również w ciągu dnia, zamiast wody termalnej.
Niestety nie ma co liczyć na magiczne działanie tego spray, jeśli zechcemy zastosować go w roli typowego fixera. Nie taka jego rola, nie takie działanie.


Kolejnym produktem, po który sięgam zawsze latem, a często nie stronię od niego również w zimowe weekendy, kiedy nie mam ochoty na cięższe konsystencje, jest BB, o którym wielokrotnie już na tym blogu wspominałam, a nie wiedzieć czemu, nie doczekał się on jeszcze pełnej recenzji. Generalnie przetestowałam w swoim życiu kilkanaście tego typu kremów  - zarówno azjatyckich, jak i tych dostępnych w perfumeriach.






 Ponieważ Azja nie sprawdza się w przypadku mojej skóry w ogóle, przez jakiś czas byłam wierna Clinique i Estee Lauder. Dopóki nie znalazłam MACa. Ten, autentycznie mnie zachwycił. Przede wszystkim świetnie wygląda na twarzy, nie ma mowy o smugach, zaciekach, włażeniu w pory, czy zmarszczki. Po drugie ma rewelacyjne krycie przy zachowaniu pełnej lekkości. Aplikuje się bajecznie łatwo. Na skórze jest niewidoczny - wtapia się i wchłania jak krem nawilżający, ujednolicając przy tym cerę, maskując wszelkie dyskoloracje i zaczerwienienia. Skóra jest świeża, promienna, gładka. Nie widać na niej struktury produktu. Oczywiście nie jest to krycie na poziomie Double Wear'a, ale jak na BB jest ponadprzeciętne. Co ważne MAC zachowuje swoje właściwości przez długie godziny. Nie jest tłusty, ani lepki, nie wzmaga błyszczenia skóry. Mimo to nie wysusza jej i nie ściąga. Nie wpływa negatywnie na jej stan - nie ma wysypów niespodzianek, ani zanieczyszczeń. W ciągu dnia ściera się oczywiście, zwłaszcza jeśli dotykam twarzy, nie ma jednak problemu ze zwarzonymi, brzydkimi plackami produktu. Nawet w upały.

Zimą stosuję go również czasami w roli bazy pod podkład. Również zastosowany w ten sposób świetnie spełnia swoje zadanie.


Dodatkowym atutem jest SPF 35.

Do tego kremu przekonałam nawet ostatnio moją mamę, która o niczym innym poza Estee Lauder nie chciała nawet słyszeć. Po nałożeniu w salonie odpowiedniego dla niej odcienia zdecydowała się natychmiast, podzielając moją opinię, że naprawdę MAC zostawia konkurencję daleko w tyle. 

Odcień Extra Light ma tu wyraźnie różowe tony - określany jest przez producenta jako pale alabaster
Po roztarciu widać jak świetnie odcień dopasowuje się do skóry - różowy pigment na mojej skórze ewidentnie zanika, mimo, że większość chłodnych odcień momentalnie mnie 'świnkuje'

Fix + to koszt 90pln za 100ml /w tym przypadku średnim rozwiązaniem jest travel size - 42pln-30ml bez opcji Back2MAC/. BB to 40ml za 130pln. Dostępny w bardzo szerokiej gamie odcieni.

Po aplikacji Fix+ na nałożony wcześniej BB
Po wchłonięciu się mgiełki w BB - wyraźnie widać, że struktura kremu nie została naruszona, nie ma plan, ani zacieków

Podsumowując - Ten duet utrwalony transparentnym sypańcem z linii Pre+Prime jest dla mnie bezkonkurencyjny. Niewyczuwalny, niezauważalny, a robi to, co do niego należy. Sprawia, że mój makijaż jest świeży i bardzo lekki, a skóra jednolita i ładna przez długi czas. Na tak przygotowanej skórze bez najmniejszych problemów rozcierają się pozostałe produkty, takie jak róż, bronzer, czy rozświetlacz. Dodatkowo, obydwa są naprawdę diabelnie wydajne, co czyni je autentycznymi czarnymi końmi wśród produktów dostępnych na polskim rynku.


p.s. plamy widoczne na swatchach są plamami na obiektywie, których od dłuższego czasu nie jestem w stanie w żaden sposób usunąć.


5 komentarzy:

  1. Spadasz mi jak z nieba z ta recenzja Bebika z MAC, bo mysle nad jego zakupem, jako ze odcien extra light wydaje sie byc idealny dla mnie... :) Na pewno sie na niego skusze niebawem :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Zaciekawiłaś mnie, mam FIX +, ale jakoś wielkiej miłości między nami nie ma, wolę bazę Kanebo, natomiast BB creamy wszelkiej maści interesują mnie bardzo :)

    OdpowiedzUsuń
  3. skoro fix + nie jest fixerem, powinni byli go inaczej nazwać. jestem przekonana, że to nazwa wprowadza wiele użytkowniczek w błąd...

    OdpowiedzUsuń
  4. Testuję już 3 raz tego bebika w odcieniu Extra Light, czyli jedyny słuszny dla mnie i niestety jak dla mnie to producent dał ciała... Wprawdzie konsystencja jest cudowna, to, jak on wygląda na twarzy i jak się go "nosi" jest bezsprzecznym plusem, ale oczywiście musieli zrobić z różowymi tonami ten najjaśniejszy... Jest to dla mnie noszalny odcień, ale ja widzę różnicę między szyją a twarzą... Dlatego właśnie waham się cały czas i jak pisałam - trzeci raz testuję, bo naprawdę chcę go kupić ze względu na działanie, ale nie jestem przekonana, czy chcę go za ten kolor i tylko to mnie powstrzymuje...

    OdpowiedzUsuń

Bardzo serdecznie dziękuję za każdy komentarz :)

/Jednocześnie zmuszona jestem niestety zastrzec sobie prawo do usuwania komentarzy zawierających wulgaryzmy, SPAM, czy pisanych jedynie po to, by umieścić w nich link, czy odnośnik niezwiązany z tematem postu/

You might also like:

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...