sobota, 26 listopada 2011

Recenzja - Estee Lauder DayWear


Pod koniec sierpnia pisałam Wam o kremie tonującym marki Estee Lauder /KLIK!/. Pełna nazwa tego kremu to DayWear Sheer Tint Release Advanced Multi-Protection Anti-Oxidant Moisturizer SPF 15. Recenzję zamieszczam dopiero teraz, ponieważ jednym z zadań tego kremu jest dopasowanie się do karnacji. Nie ukrywam, że chciałam sprawdzić go w różnych warunkach i na mojej skórze zarówno gdy jest mocno opalona /w sierpniu/, jak i teraz, kiedy jest bardzo blada.

 

Po obietnice producenta odsyłam do poprzedniej notki na temat kremu - /KLIK!/



Opakowanie - miękka, bardzo wygodna, stawiana na zakrętce tubka. Pozwala na precyzyjne wydobycie idealnej ilości produktu. Opakowanie jest proste i skromne, ładnie wygląda na półeczce, czy toaletce.



Produkt/Efekt/Działanie - sam krem przy pierwszej aplikacji może przerazić, ponieważ jest szarawy i ma mnóstwo maleńkich ziarenek. Pachnie bardzo delikatnie i świeżo, ale jest to zapach obecny i wyczuwalny jeszcze dobrą chwilę po aplikacji.
Krem faktycznie idealnie dopasowuje się do odcienia skóry. Nie jest widoczny już w chwili aplikacji. Zlewa się z odcienie skóry zarówno ciemniejszej, np. opalonej, jak i zupełnie bladej. Świetnie wyrównuje kolor cery, wszelkie zasinienia, zaczerwienienia, sprawia że staje się ona jednolita i naprawdę bardzo promienna. Nabiera ładnego, zdrowego odcienia, co jest moja autentyczną zimową zmorą.
To na co podczas aplikacji należy zwrócić dużą uwagę, to brwi i linię włosów, polecam przetrzeć je wacikiem, bądź ominąć, ponieważ produkt może się tam zebrać i widocznie ściemnieć.
DayWear nie jest z pewnością kremem matującym, natomiast nie pozostawia skóry tak ewidentnie błyszczącej, jak np. kremy odżywcze, tylko ładnie rozświetloną, świetlistą.
DayWear rewelacyjnie sprawdza się również jako wyrównująca kolor baza pod makijaż, nie roluje się, nie waży, współpracuje ze wszystkimi podkładami, jakich używałam, jak uwielbiam go w połączeniu z BBkremem Lioele. Bardzo dobrze sprawdza się również solo, przyprószony jedynie pudrem sypkim, bądź w kamieniu.
Krem tonujący Estee Lauder świetnie nawilża skórę, zapewnia bardzo porządny, długotrwały komfort. Nie przetłuszcza również strefy T.
Nie zapycha, nie uczula.
Jest bardzo wydajny, dosłownie odrobina wystarcza na całą twarz i szyję.


Podsumowując - świetny produkt. Naprawdę fajnie sprawdza się zarówno latem jako krem tonujący, jak i zimą jak krem wyrównujący kolor. Naprawdę bardzo dobrze dopasowuje się do odcienia skóry, nie przyciemna jej, nie zmienia jej koloru. Dobrze nawilża. I jest bardzo wydajny. DayWear jest kremem naprawdę wartym uwagi, jeżeli szukacie naprawdę dobrego i porządnego produktu.

m.m.

6 komentarzy:

  1. Wygląda interesująco, zastanawiam się jednak jak bardzo nawilża? Bo ostatnio moja skóra jest sucha, ale jednocześnie się przetłuszcza, a przy tym szukam czegoś co nadawałoby się pod makijaż, co polepszyło by ją ciut.

    OdpowiedzUsuń
  2. o kurcze, brzmi mega zachęcająco :) ile to cudeńko kosztuje?

    OdpowiedzUsuń
  3. Lubię takie opakowania w kremach, w podkładach - można "wyciągnąc" prawie wszystko.

    OdpowiedzUsuń
  4. ja też mialam okazje go wypróbować ale nie zachwycil mnie jakoś .. :)

    OdpowiedzUsuń
  5. @ Lyna - mam dokładnie taki sam problem, skórę równocześnie bardzo się przesuszającą i problematyczną strefę T. Ten krem bardzo mi służy, ale polecam Ci również Moisture Surge Clinique, również świetny krem ;)

    @ Obsession - 245 pln/50ml

    @ Simply - :)

    @ Krzykla - dodatkowo są higieniczne ;)

    @ Lila - używałaś go dłużej, czy jedynie próbkę? pytam, ponieważ moim zdaniem on zyskuje z czasem, jak zresztą w sumie każdy krem ;)

    OdpowiedzUsuń

Bardzo serdecznie dziękuję za każdy komentarz :)

/Jednocześnie zmuszona jestem niestety zastrzec sobie prawo do usuwania komentarzy zawierających wulgaryzmy, SPAM, czy pisanych jedynie po to, by umieścić w nich link, czy odnośnik niezwiązany z tematem postu/

You might also like:

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...